Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na Wielkim Kamieniu stały cztery koty, jedną z nich była Różana Gwiazda, wyglądała na zmartwioną, a przy innych przywódcach przypominała zaledwie ucznia. Obok niej stał różwnież biały kocur w brązowe pręgi, zapewne Biała Gwiazda oraz jasnobrązowy pręgowany kocur, którym musiał być Amarantowa Gwiazda. Na przedzie, kawałek przed innymi stała biała widocznie sędziwa kotka. Jej sierść błyszczała w świetle księżyca, a jej oczy płonęły gniewem, w końcu zabrała głos:

-Klan rzeki jest silny! Mimo nieuczciwości klanu pioruna jesteśmy w stanie walczyć z każdym!

-Ale Błyszcząca Gwiazdo, my nic wam nie robimy. - Broniła klanu Różana Gwiazda.

-Więc dlaczego na naszym terenie jest wasz zapach!? Zabraliście nam nasze Słoneczne Skały, mało wam!? - W głosie kotki wybrzmiewała czysta nienawiść. - Jeśli nie przestaniecie kraść naszej zwierzyny zaatakujemy!

-Żaden wojownik klanu pioruna nie wszedł na wasz teren! - Zapewniała ją czarna kocica, wysuwając pazury. - Zakończmy temat, a wy dokładniej sprawdzajcie zapachy, to pewnie samotnicy.

-Spodziewaj się nas Różana Gwiazdo! - Wysyczała biała przywódczyni bełkocząc ze wściekłości. - Bądź gotowa walczyć!

W końcu do przodu wystąpił Biała Gwiazda, starając się uspokoić resztę.

-Zgromadzenia są czasem pokoju. - Zaczął. - Ja i Amarantowa Gwiazda również chcemy się wypowiedzieć, walki zostawcie proszę na inną noc. Klan cienia trzyma się doskonale, pomimo chwilowego braku kociaków i karmicielek. Mamy również nowego wojownika. Powitajmy wszyscy Długiego Płomienia!

-Klan wiatry również się trzyma. - Miauknął Amarantowa Gwiazda, gdy pełen szacunku pomruk zebranych się zakończył. Jego twarz pozostawała kamienna. - Mamy silnych wojowników, a królików na naszych terenach jest coraz więcej. Możemy podzielić się też informacją o miocie Wróblego Skrzydła. Różana Gwiazdo, teraz twoja kolej.

-Klan pioruna się trzyma. - Mówiła spokojnie przywódczyni, tak jakby krótka kłótnia z Błyszczącą Gwiazdą nigdy nie miała miejsca. - Uczniowie pilnie pracują i niedługo zostaną świetnymi wojownikami. Co prawda mieliśmy problemy z pożywieniem, ale mimo to nadal trzymamy się naszych terenów. - Kocica wydawała się patrzeć wrogo na białą kotkę. - Wszystko jest u nas w porządku.

-A jak ta wasza samotniczka? - Biała Gwiazda zaśmiał się lekko.

Szyszkowa Łapa, wiedząc, że chodzi o nią zjeżyła lekko sierść. Wydawało jej się jakby wszyscy na nią patrzyli, w końcu jednak odezwała się Różana Gwiazda:

-Jest wspaniałą uczennicą, i będzie lojalną wojowniczką klanu pioruna. Przekonasz się o tym Biała Gwiazdo.

Kocur wydawał się onieśmielony, w końcu ciszę przerwał Amarantowa Gwiazda:

-Czas by wracać. Klanie Wiatru za mną!

Po chwili pozostałe klany również zaczęły wzywać ich członków, w końcu po polanie przeszedł głos Różanej Gwiazdy:

-Klanie pioruna, wracajmy!

Szyszkowa Łapa skinęła miło głową na pożegnanie do Srogiej Łapy, a ona odwzajemniła ten gest. Po chwili już cały klan pioruna szedł w zwartej grupie przez wilgotny las, oddalając się powoli od polany i znajdujących się na niej kolosalnych czterech dębach. Ta noc była dla pstrokatej kotki wyjątkowa, nie tylko było to jej pierwsze zgromadzenie, ale także dzień, w którym poznała nową koleżankę i jej smutną przeszłość. Był to również niepodważalnie, niezapomniany moment, w końcu po tylko księżycach rozmyślań dowiedziała się kto był jej ojcem. Tylko, czy faktycznie ją to cieszyło? W klanie  i tak nie każdy wierzył w jej lojalność, a po dowiedzeniu się prawdy już nikt by jej nie zaufał, no może z wyjątkiem przyjaciół. Była jednak pewna, że spotka się jutro z Mknącym Nurtem, by przekazać mu odmowę dołączenia do klanu rzeki, chciała zrobić to chociażby z szacunku, mimo wszystko mu na niej zależało. 

Wędrówka wydawała się trwać chwilę, po powrocie do obozu Szyszkowa Łapa od razu poszła do swojego legowiska, spotkała tam Miodową Łapę, który widocznie nie spał. Kotka odczekała aż Wężowa Łapa zaśnie i opowiedziała partnerowi o wszystkim co miało miejsce podczas zgromadzenia. Odpowiedzią kocura była wyłącznie prośba, by nie odchodzić z obozu. Oczywiście Szyszkowa Łapa nie miała zamiaru opuścić klanu, teraz to był jej dom. Po krótkiej rozmowie z Miodoworudym uczniem położyła się obok niego, wtulając się w jego gęste, długie, puszyste i niezwykle miękkie, piękne futro. Zasnęła.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro