Rozdział 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z zamyślania wyrwało ją wezwanie na zebranie klanu, czy raczej klanów.

-Niech wszystkie koty na tyle samodzielne aby polować zbiorą się pod Wysokim Głazem na zebranie klanu! - Zawołała Brunatna Gwiazda.

Wszyscy członkowie klanu cienia i klanu pioruna zaczęli zbierać się w wyznaczonym do tego miejsca. Chwilę po tym Zapiaszczona Skóra razem z trójką swoich kociąt wyszła za żłobka, przed którym przysiadła Lodowa Róża, ogonem uspokajająca Poranka i Wieczorka, którzy ciągle wyrywali się jej i skakali dookoła.

-Koty obu klanów! - Zaczęła mówić przywódczyni z klanu cienia. Szczególna dla klanu jej pochodzenia duma w głosie nie zniknęła i teraz, a nawet jeszcze bardziej dało się ją usłyszeć. Mimo tego jej oczy błyszczały przyjaźnie i łagodnie, kiedy patrzyła na kocięta Zapiaszczonej Skóry. - Zebraliśmy się tu, żeby mianować trzech nowych uczniów. Berberysku, Migotku, Połóweczko, podejdźcie. - Kocięta podreptały w stronę Wysokiego Głazu gęsiego, idący z tyłu Berberysek prawie potknął się o ogon brata. - Jesteście z nami już od prawie sześciu, jesteście gotowi, by przysłużyć się swojemu klanowi, więc już dziś zostaniecie uczniami. Berberysku, Migotku, Połóweczko, od dzisiaj będziecie znani jako Berberysowa Łapa, Migocząca Łapa i Przepołowiona Łapa. - Kiedy uczniowie otrzymali imiona Brunatna Gwiazda rozejrzała się po klanie. - Długi Płomieniu! Jesteś wojownikiem odważnym i dumnym. Zostaniesz mentorem Berberysowej Łapy. Przekaż mu swoje umiejętności najlepiej, jak potrafisz. Gruszkowy Ogonie, okazałeś się wojownikiem rozważnym i otwartym. Przekaż te cechy Migoczącej Łapie. Zachmurzona Stopo, słyniesz z lojalności i męstwa. Wyszkolisz więc Przepołowioną Łapę.

Mentorzy podeszli do nowo mianowanych uczniów. Długi Płomień i Zachmurzona Stopa wydawali się być spokojni, tylko kawałek szylkretowego futra na grzbiecie wojowniczki zjeżył się lekko oz podekscytowania. Gruszkowy Ogon z kolei wydawał się być bardziej przejęty, mimo to według tradycji wszyscy zetknęli się nosami ze swoimi nowymi uczniami.

-Berberysowa Łapa! Migocząca Łapa! Przepołowiona Łapa! - Wszyscy skandowali imiona uczniów zanim się rozeszli.

Kiedy wszyscy się rozeszli kocica wyszła prędko z obozu. Nie chciała marnować czasu na siedzenie. Teraz było już pewne, że klan ostrza mimo zabrania im lwiej części terenów nadal kradnie im zwierzynę. Tak naprawdę teren klanu pioruna pachniał już bardziej klanem ostrza, ale nikt nie mógł z tym nic zrobić. Żaden atak nie wchodził w grę. Szyszkowe Futro tego dnia postanowiła nie iść na patrol, a na samotne polowanie. Ruszyła w stronę terenów dwunożnych mając nadzieję, że może znowu spotka Kropka, który dałby jej trochę jedzenia dla Figlarnej Łapy i Tajemniczej Łapy, a może wystarczyłoby też dla innych kotów. Doszła w końcu do gniazda dwunożnych, w którym ostatnio widziała się z łaciatym kocurem. Zaczęła węszyć w okolicy, próbując go odnaleźć.

-W końcu przyszłaś. - Kocur wyszedł z gniazda. - Już myślałem, że nie przyjdziesz, a coś ci przygotowałem. I to nie tylko ja. Mój przyjaciel wczoraj przyniósł trochę karmy, kiedy tylko dowiedział się, że głodujecie. Chodź, poznasz go. Siedzi w ogrodzie z tyłu.

Szylkreta poszła za nim na tyły terenu dwunożnych, gdzie rosły wpół obumarłe, zmarznięte rośliny.

-Arnold! - Zwołał łaciaty pieszczoch, widocznie to właśnie było imię jego przyjaciela. - Mamy gościa!

Zza drugiego boku gniazda wybiegł jasnobrązowy kocur. Jego szare oczy błysnęły na widok Szyszkowego Futra.

-Amarantowa Gwiazda? - Kocica nie mogła uwierzyć, że stanął przed nią sam były przywódca klanu wiatru, który księżyce temu zostawił klan.

-Witaj, Szyszkowe Futro. - Skłonił lekko głowę i położył na ziemię zawiniątko z karmą, dokładnie takie, jakie ostatnio dostała od Kropka. - Miło cię widzieć. 

-Znacie się? - Kropek spoglądał to na kocicę, to na kocura. 

-Powiedzmy, że tak. - Mruknęła szylkreta. - Co tutaj robisz?

-Przyniosłem jeszcze jedną paczkę z jedzeniem. - Wyjaśnił kocur. - Kropek mówił, że klan pioruna głoduje. Czy to samo spotkało klan wiatru? Jak radzi sobie Tygrysia Gwiazda?

-Nie wiem, jak mają się sprawy w klanie wiatru, ale na zgromadzeniach wyglądali dobrze. - Powiedziała mu zastępczyni. - Tygrysia Gwiazda to dobry przywódca, nie mamy z nim żadnych problemów.

Kocur spojrzał na chwilę na niebo i się uśmiechnął, jakby dziękował za coś Klanowi Gwiazdy. Potem przysunął wszystkie trzy zawiniątka z karmą w stronę wojowniczki.

-Weź to i leć do swojego klanu. Zadbaj o bliskich, a potem zapoluj dla reszty. Może jesteś zwykłą wojowniczką, ale o klan musisz zadbać.

-Dziękuję, Amarantowa Gwiazdo.

Szylkreta podniosła zawiniątka z ziemi, ledwo trzymała je wszystkie w pysku. Szybko pobiegła do lasu, wracając do obozu z nadzieją, że znowu będzie pusty, aby mogła nakarmić Figlarną Łapę i Tajemniczą Łapę. A patrząc po ilości jedzenia tym razem mogło wystarczyć też dla Jerzykowej Łapy i Zacienionego Oka. Może zaniesie też coś do żłobka, jeśli Lodowa Róża obieca nikomu nie mówić o jedzeniu od pieszczochów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro