Dlaczego Kamil..?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałem tak chwilę aż wszedł lekarz zaczął się pytać czy wszystko okej czy mnie coś boli po krótkiej takiej rozmowie dowiedziałem się, że skoczyłem z okna a za mną ktoś skoczył okazało się, że to Kamil za mną skoczył i z tego co mi mówił lekarz to teraz leży na sali w okropnym stanie. Jest możliwość, że nie przeżyje boże co ja zrobiłem to moja wina... Gdybym nie skoczył to Kamil by był teraz obok mnie nie wierzę co ja kurwa zrobiłem... Gdy lekarz wyszedł na zacząłem płakać zamknąłem oczy i płakałem po chwili takiego płakania po prostu zasnąłem spałem chyba z kilka godzin bo obudziłem się jak było już ciemno. Ale jak się obudziłem to w mojej sali był najstarszy z braci, Dylan i Hailie to pytanie gdzie jest Will? Pewnie zajęty czy coś jak zawsze.

-Hejka Shane- powiedziała Hailie
-Cześć
-Hejka wszystkim
-Shane jak się czujesz?
-Jest okej a gdzie jest Will?
-Will... W domu siedzi, nie je, nie wychodzi z domu nawet nie pracuję z Vincentem- powiedziała Hailie
-Co się stało?
-Martwił się o ciebie... Jak tylko się dowiedział że z tobą jest źle zamknął się w sobie i nie wychodził z pokoju.
-Jezus ja nie chciałem do tego doprowadzić...- zacząłem płakać
-Niee Shane to nie twoja wina nie płacz proszę
-To wszystko moja wina, tu Will a tu kurwa Kamil...
-Co z Kamilem?- zapytała Hailie
-Jest w tragicznym stanie, gdyby nie ja to on by teraz był tu bez żadnego zadrapania kurwa..!
-Shane uspokój się.- lodowaty głos Vincenta się odezwał
-Przepraszam was, ja nie chciałem...
-Spokojnie Shane wszystko będzie okej

I nie odezwałem się w ogóle do braci i Hailie mimo, że coś do mnie mówili płakałem, schowałem głowę w kolanach i zasłoniłem rękami, ktoś wyszedł był to Vincent i Hailie. Dylan? Dylan ze mną został no trudno najgorzej, był lekko zapłakany słyszałem jak pociąga nosem popatrzyłem się na niego akurat wycierał łzy ja wstałem z łóżka i przytuliłem go nie wiem dlaczego ale przynajmniej odwzajemnił. Kocham go mimo tego, że czasem jest wredny przytuliliśmy się i zasnęliśmy oboje na łóżku. Obudziłem się sam na mojej szafce miałem prezent usiadłem i wziąłem go pisało na nim, że mam go otworzyć o równej 00:00 więc poczekałem do tej godziny było 20 minut więc poczekałem była 00:01 otworzyłem i był tam prezent samoręcznie robiony były to takie kwiatki róże dokładniej, czekolada, więcej słodyczy i kartka schowałem wszystko a kartkę zostawiłem była w kopercie. Położyłem prezent na szafce a kopertę otworzyłem dałem do kosza a na początkowej stronie pisało: "Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Shane, dużo zdrówka, szczęścia i czego tam sobie zapragniesz mam nadzieję, że prezent się podoba pamiętaj, że cię Kocham mimo tego co się stało skarbie💞❤️". Czy to..? Prezent od Kamila...? Przecież on leży na sali w śpiączce w tragicznym stanie podobno... Co tu się kurwa dzieję?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro