|⋆𝐏𝐀𝐆𝐄 1: 𝐅𝐈𝐑𝐄𝐖𝐎𝐑𝐊𝐒|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


 Słońce już dawno zdążyło ukryć się za horyzontem, zamieniając się z księżycem. Jasne gwiazdy pokryły kontrastowe, ciemne niebo.
Ciemnowłosy, niezbyt wysoki nastolatek szedł powoli po chodniku. Jego ciemnozielone tęczówki wędrowały w każdą stronę, obserwując ludzi dookoła niego.
Gabriel był francuzo polakiem, mieszkającym wcześniej większość swojego życia w Polsce. Jego ojciec postanowił się przeprowadzić do Chorwacji, gdyż poznał tu swoją kolejną partnerkę. Gabriel nie za bardzo za nią przepadał, wręcz denerwowała go. Wiedział dobrze, że nie jest pierwszą i ostatnią po jego matce, więc nie czuł do nich żadnego przywiązania. Chłopak przed przeprowadzką nie przejmował się poznawaniem kogokolwiek tutaj, teraz także nie zamierzał tego robić. Mimo, że czasami czuł się dziwnie idąc samemu po ulicach Dubrownika, jego dusza samotnika nie narzekała. Wręcz mu to pasowało.
Nagle poczuł mocne uderzenie w jego plecy, które odrzuciło go lekko do przodu. Odwrócił się po chwili zdenerwowany. Przed nim stała niska, krótkowłosa dziewczyna z lekkim przerażeniem na twarzy. Spojrzał w jej oczy, poirytowanym wzrokiem:

- Patrz jak chodzisz, co?- Powiedział głośno zdenerwowany.

- Ej, uspokój się kolego, nie chciałam ci nic zrobić.- Dziewczyna odpowiedziała ze spokojem.

Gabriel spojrzał na nią jeszcze bardziej zdenerwowany:
- Następnym razem patrz co robisz!- Sam nie dokońca wiedział dlaczego tak bardzo zdenerwowała go tak mała sytuacja.

- Jest jakiś problem?- Nagle chłopak usłyszał niski, męski głos. Spojrzał spowrotem na dziewczynę, blady ze wstydu gdy zobaczył za nią wysokiego, ciemnowłosego chłopaka z mocno zarysowaną linią szczęki. Spojrzał na niego swoimi niebieskimi, duzymi oczami. Jego wzrok był zimny, a jednocześnie momentami wręcz hipnotyzujący:

- Zapytałem, czy jest jakiś problem?- Powtórzył się tymrazem pytając bardziej poważnym tonem. Gabriel spojrzał w jego źrenice. Momentalnie poczuł się, jakby został przyciśnięty do ziemi przez jego poważny, przeszywający go wzrok. Zawstydzony zarumienił się niekontrolowanie:

-Ja...- Zaczął cicho, próbując się wytłumaczyć.

- To jest mój kolega Ivan! Nie wiedziałam że tu będzie i chciałam się przywitać!- Zaczęła się tłumaczyć najwidoczniej znajoma mu dziewczyna.

Ciemnooki zdziwił się, słysząc jej kłamstwo, ale zdecydował się pociągnąć to dalej:
- T-tak, zapomniałem ci napisać przepraszam.- Gabriel złapał się za kark zawstydzony. W jego głosie było słychać lekką obawę, że jasnooki domyśli się, że skłamał.

Ivan przez chwilę patrzył jeszcze na niego swoim podejrzliwym spojrzeniem, po czym uśmiechnął się ciepło:
- Ah, skoro tak to przepraszam. Jestem Ivan.- Wyciągnął w stronę chłopaka swoją dłoń.
Gabriel spojrzał w dół po czym spowrotem w oczy rozmówcy podając mu swoją:
- Gabriel, miło mi cię poznać. Jesteś jej chłopakiem, tak?- zapytał zielonooki, dalej ściskając jego dłoń.
W porównaniu do ręki chłopaka, Ivan miał o wiele większą i umięśnioną dłoń od Gabriela. Pierścionki jasnookiego wbijały się delikatnie w rękę ciemnowłosego.
- Jestem akurat jej bratem.- Zaśmiał się niebieskooki patrząc na niego z małym uśmieszkiem.
Drugi chłopak poczuł lekki rumieniec na swoich policzkach, sam nie dokońca rozumiał jaka była jego przyczyna, więc postanowił to zignorować. Poczuł również lekką ulgę, gdy dowiedział się, że są jedynie rodzeństwem.
- Cieszę się, że w końcu się poznaliśmy. - Uśmiechnął się zielonooki delikatnie.- Może pójdziemy razem oglądać pokaz?- Zaproponował, próbując pozbyć się lekko dziwnego i niezręcznego nastroju rozmowy. Oboje kiwnęli głową na zgodę z uśmiechem. Następnie całą trójką ruszyli przed siebie.

Gabriel nie spodziewał się, że tak szybko pozna kogoś nowego. Był w Chorwacji zaledwie pare tygodni, wystarczyło jedno wyjście na miasto, a już odnalazł osoby do chociażby rozmowy.
Przechodzili się swobodnie po stoiskach wystawionych na czas pokazu sztucznych ognii.

Po godzinie chodzenia po okolicy, w końcu pokaz miał się zaczynać. Cała trójka udała się na taras widokowy, z którego miał być on widoczny. Wszyscy patrzyli na niebo podekscytowani, czekając, aż się zacznie. Już wtedy widok na morze był przepiękny, woda nawet, gdy było już ciemno miała piękny, czysty, niebieski kolor. Roślinność otaczająca ich z praktycznie każdej strony dodawała temu widokowi jeszcze piękniejszego wyglądu.
Po chwili w górę wystrzeliło pare kolorowych lini światła, które następnie przerodziły się w wielkie, kolorowe kwiaty, rozpryskując się po całym niebie. Brunetka zaczęła skakać w miejscu z ekscytacji, komplementując wygląd świateł. Pozostała dwójka natomiast stała wpatrzona w światła, zafascynowani. W pewnym momencie, Ivan przeniósł swój wzrok na niższego, stojącego koło niego Gabriela. Uśmiechnął się lekko, na jego reakcje. Wydawał się mu całkiem...uroczy? Sam nie dokońca wiedział co tak bardzo przykuło jego uwage w zielonookim. Może właśnie jego zielone tęczówki, w których odbijały się swiatła ognii, przez co wydawały się wręcz tęczowe, a może jego delikatny wyraz twarzy? Po chwili rozmyślania niebieskooki oderwał swój wzrok od chłopaka.
Wkrótce, sztucznych ognii zaczęło się robić coraz mniej, a ich światła powoli zanikały. Siostra ciemnowłosego pokręciła głową:

- Naprawdę tak szybko? No co to ma być to nawet nie było 20 minut!- Wykrzyknęła rozczarowana, licząc, że w ten sposób przedłuży pokaz. Ciemnowłosy zaśmiał się delikatnie.

- Ina, to trwało 20 minut, a nawet prawie 30. Uspokój się.- Brat podszedł do niej spokojnie, zatykając jej usta ręką. Ina prędko odrzuciła jego dłoń, wyraźnie poirytowana tą sytuacją.

- Nie uciszaj mnie! Mam racje!- Stanęła do niego tyłem z założonymi rękoma na piersiach. Gabriel zaśmiał się cicho. Widok ten przypominał mu jego samego w wieku 9 lat, gdy się obrażał. Dziewczyna spojrzała na niego z wymowną miną, po czym ponownie się odwróciła udając obrażoną. Ivan dotknął delikatnie jej ramienia, odwracając ją lekko w swoją stronę:

- Jak przestaniesz odwalać swoje teatrzyki to może kupie ci gofry. - Zaśmiał się cicho. Inie momentalnie zaświeciły się oczy, a na jej twarzy pojawił się uroczy uśmiech.

- Tak! Idziemy!- Złapała obu chłopaków za ramiona i zaczęła ich prowadzić za sobą.

Szybko znaleźli się na pobliskim targu. Znajdowało się tam mnóstwo stoisk z przeróżnym jedzeniem, pamiątkami i innymi rzeczami. Przechodząc się pomiędzy nimi można było wyczuć zapach mnóstwa słodkich wypieków mieszający się z zapachem tradycyjnych dań i wieloma innymi. W końcu znaleźli się pod niedużym stoiskiem z goframi. Gdy Ivan wraz z Iną składali swoje zamówienia, Gabriel spojrzał w bok, podziwiając lampki rozwieszone pomiędzy stoiskami, nadając im bardziej przytulnego wyglądu. Każde miejsce było bardzo wyjątkowe i piękne, ciepłą atmosferę dopełniała również obecność wielu ludzi, otwartych na rozmowę z każdym, dzielących się swoją pozytywną energią i optymistycznością.
Z zamysłu wyrwało go lekkie szturchnięcie w bark. Chłopak spojrzał w drugą stronę, aby spotkać się ze spojrzeniem stojącego koło niego niebieskookiego. Brunet uśmiechnął się do niego ciepło:

- Co się tak zamyślasz?- Zapytał z ciekawości.

- Po prostu oglądałem wszystkie stoiska, jest tu tak pięknie.- Odpowiedział szatyn z uśmiechem.

Mimo swojej postury i wyglądu, Ivan był o wiele bardziej milszy i przyjazny niż wydawał się mu na początku. Młodszy wyraźnie cię cieszył, że w końcu znalazł osoby z którymi faktycznie się dogadywał. Liczył, że ich znajomość nie zakończy się odrazu po ich spotkaniu.
Po zamówieniu jedzenia udali się do pobliskiego parku. Nocą wyglądał on jeszcze piękniej niż za dnia, był zaledwie oświetlony tylko lampami, których światło padało tylko na ścieżkę przed nimi. Powoli przechadzali się we trójkę, rozmawiając o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. W pewnym momencie Ivan zaczął inny temat:

- A tak w ogóle Gabriel, to skąd jesteś? Masz nietypowy akcent.- Uśmiechnął się do niego ciepło, jednak niepewnie nie wiedząc czy przypadkiem go nie uraził. Ciemnooki natomiast po chwili odpowiedział ze spokojem w głosie.

- Wychowywałem się przez większość życia we Francji, nigdy wcześniej nie byłem w Chorwacji.- Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, chłopak był lekko zawstydzony tym, jak mało wiedział o miejscu w którym obecnie miał już zostać na dłużej.

Niebieskooki zaśmiał się cicho:
- A jako, że już jesteś, to mogę ci pokazać parę miejsc jakbyś chciał.- Spojrzał w jego oczy z lekkim uśmiechem. Ina uderzyła żartobliwie swojego brata w bark.

- znacie się zaledwie jakieś 2 godziny i już idziecie na randkę? Grubo.- Spojrzała na nich obu z małym uśmieszkiem. Oboje zarumienili się na jej słowa. Zapadła pomiędzy nimi niezręczna cisza. Po pewnym czasie zmienili temat, pomijając jak najszybciej poprzedni.
Gdy Gabriel i Ina rozmawiali o różnorodnych tematach, ciągle je zmieniając z biegiem rozmowy Ivan szedł cicho, zamyślony. Jego wzrok był skierowany przed siebie, na ławkę stojącą przy pobliskim zakręcie pod jedną z ciemnych lamp. Myśli chłopaka były, jednak zupełnie gdzie indziej. Jasnooki myślał wciąż o słowach swojej siostry. To fakt: Polubił chłopaka przez tak krótki czas, ale nic więcej. Lub może, Ivan po prostu nie dopuszczał do siebie takowej myśli. Przecież poznali się zaledwie pare godzin temu, jak mógłby niby tak szybko coś poczuć do tak obcej mu osoby? To nie miałoby kompletnie sensu!
Zdecydował się, jednak nie rozmyślać więcej nad żartem siostry i po prostu to zignorować.

Po pewnym czasie, telefon w kieszeni Gabriela zawibrował. Chłopak wyciągnął powoli telefon, patrząc na wyświetlone połączenie:

-Muszę się zbierać, mój tata już po mnie przyjechał.- Powiedział szybko.
Ivan pokiwał głową, jednak zanim się pożegnali wyciągnął z kieszeni długopis i złapał jego dłoń, zaczynając coś na niej pisać. Gabriel spotkał na niego niezrozumiale, po czym spojrzał na swoją dłoń. Znajdował się na nim zbiór liter, formujący się w...numer telefonu. Chłopak podniósł wzrok i uśmiechnął się do niego, ciesząc się, że Ivan chciał mieć z nim dłuższy kontakt niekończący się na tamtym dniu.
Gabriel pożegnał się z dwójką nowych znajomych, po czym odwrócił się szybko, gdy usłyszał trąbnięcie, pochodzące z auta jego ojca. Szybko wsiadł do pojazdu po czym odjechali z miejsca.
Ivan wraz z Iną powoli zaczęli się kierować w stronę ich domu.

Zielonooki przez większość drogi siedział cicho, słuchając szumu auta, patrząc na widok za oknem. Gabriel rzadko rozmawiał ze swoim ojcem. Nie potrafił mu wybaczyć jego decyzji, odnośnie jego matki.
Jego rodzice wzięli rozwód dzień przed urodzinami syna, nieświadomi tego jak bardzo źle to na niego wpłynie. Niedługo po tym wydarzeniu, chłopak wraz z Ojcem i jego nową partnerką zamieszkali tutaj, w Chorwacji. Zielonooki nawet nie chciał tu przyjeżdżać, nie miał ochoty spędzać czasu z osobą, która zraniła jego mamę, miał okropne nastawienie do nowej partnerki ojca i zachowywał się, jakby nawet z nimi nie mieszkała.
Nie rozumiał dlaczego jego matka tak nalegała na to, aby zamieszkał z nimi, a nie z nią tak jak planował. Zrobił to tylko dla niej, był już pełnoletni i wiedział, że nie musi tego robić, jednak nie był w stanie odmówić najważniejszej osobie w swoim życiu, zranienie jej byłoby dla niego nie do przeżycia.
Z myślenia wyrwał go niski, męski głos jego ojca:

- Ładne był te sztuczne ognie, prawda? Mila proponowała żebyśmy poszli wszyscy razem, ale nie miałem jak zwolnić się z pracy...- westchnął pod koniec.
Syn natomiast go zignorował, zachowując się, jakby nie usłyszał nawet tego co mówił.
Ojciec przełknął nerwowo ślinę, czując wyraźne napięcie pomiędzy nimi. Postanowił znowu się odezwać:

- Ten chłopak z którym rozmawiałeś...skąd go znasz?- zapytał nerwowo.

Gabriel zdziwił się, słysząc jego pytanie:
- Poznałem go dzisiaj na pokazie, czemu pytasz? - zapytał pod koniec zaciekawiony. Pomiędzy nimi nastała chwilowa cisza, aż starszy mężczyzna ponownie się odezwał:
- Z czystej ciekawości, wygląda miło.- Powiedział ponownie nerwowo. Zielonooki spojrzał w przednie lusterko na ojca podejrzliwie, próbując odczytać jego emocje po jego twarzy, jednak mężczyzna szybko odwrócił głowę w bok skręcając, kaszląc cicho.
Gdy ponownie miała zapaść cisza pomiędzy nimi, znaleźli się już w niedaleko domu.
Dom Gabriela był małym, jednorodzinnym domem znajdującym się we wsi niedaleko Dubrownika, Brsečine. Wjazd był dosyć stromy, jako iż dom chłopaka był postawiony na stromej scianie góry, tak jak większość domów we wsi. Wjechali powoli przez otwartą już wcześniej ciemną bramę, parkując przy tarasie.
Stał tam mały, jednopiętrowy dom w włoskim stylu o kremowych ścianach i czerwonym dachu.
Delikatne światło powieszone nad drzwiami migało, gdy ćmy ciągle do niego podlatywały. Na tarasie znajdował się stół z kanapą ogrodową oraz krzesłami. Po drugiej stronie była huśtawka ogrodowa, wystarczająco duża by pomieścić dwie osoby. Drzwi od domu były białe, z małą szybą pośrodku. 
 Nastolatek powoli pchnął drzwi naciskając w tym samym czasie na klamkę, otwierając je powoli. Przed dwójką mężczyzn ukazał się długi, ciemny korytarz, który w żaden sposób nie był oświetlony. Jedynym źródłem światła była lampa stojąca w na prawo znajdującym się salonie, tuż przy drzwiach. W tle można było także usłyszeć dźwięk telewizora i Chorwacki język, znaczące, że partnerka jego ojca dalej nie zasnęła.  
 Słysząc dźwięk uderzenia butów o podłogę, gdy odłożyli swoje buty kobieta szybko weszła do korytarza, zarzucając się ramionami na ojca szatyna:

- W końcu jesteście, stęskniłam się.- Powiedziała cicho, podarowując mężczyźnie szybkiego buziaka w policzek. Oczywiście, wcale nie miała tak naprawdę na myśli tego co powiedziała. 

 Gabriel dobrze wiedział, że ich relacje są zbyt niezręcznie i burzliwe, aby chociaż o nim pomyślała. Nie było to tak, że zupełnie się nim nie przejmowała, po prostu była zdania, że po osiemnastce nie potrzeba dziecku tak dużo miłości i mimo początkowych starań, obecnie nie obchodziło ją zdanie nastolatka na jej temat i jego nastawienie w jej stronę, co działało również na odwrót ze strony syna jej kochanka. 
 Szatyn wyminął ich szybko, kierując się odrazu do swojego pokoju, po czym zamknął za sobą drzwi, uciszając tym samym telewizor, rozmowy zakochanych i wszystkie inne domowe dźwięki, które w jakiś sposób mu przeszkadzały.

 Usiadł powoli na swoim łóżku, sięgając tym samym po pare słuchawek nausznych i zakładając je odrazu na głowę. Po chwili chwycił także swój laptop, włączając go szybko i uruchamiając komunikator, na którym wyświetlił się nick "Mama💚🫶" . Gabriel poprawił włosy po czym zadzwonił, czekając aż odbierze. 
W końcu po minucie czekania ujrzał znajomą twarz francuski o tak samo pięknych, zielonych oczach jak jego własne. Jej włosy były upięte w lekko już rozwalony kok, po jej zmęczonym wzroku i ubraniu nastolatek był w stanie odrazu stwierdzić, że właśnie szykowała się do snu:

- Hej Mamo, obudziłem cię? Jak było w pracy? - Zaczął, obserwując jej mimikę twarzy.

 Odkąd jego mama wzięła rozwód z jego ojcem była to jedyna opcja, aby ją widywać, przynajmniej dopóki nie wymyśli jakiegoś sposobu, żeby się z nią zobaczyć na żywo. Wolał mieszkać z nią, jednak gdy ta decyzja była podejmowana nie był pełnoletni, a skąd zdecydował, że jego mama nie jest w stanie zapewnić mu dobrych warunków, co było absolutnym kłamstwem, jednak nie był w stanie nic z tym zrobić. 

 - Nie nie, spokojnie, po prostu już się przebrałam do spania.- Zaczęła jego rodzicielka z uśmiechem.- całkiem dobrze, wzięłam nadgodziny, ale nie było źle. A jak u ciebie? Podoba ci się w Chorwacji?- Dodała, jej ostatnie słowa brzmiały jednak inaczej, w jej głosie dało wyczuć się lekki smutek jego wyjazdem, jednak starała się zachowywać spokojniej.
Gabriel sapnął głośno, zdając sobie sprawę, jak bardzo drażliwym tematem był dla jego mamy jego wyjazd. 

- Cóż, trochę inaczej niż u ciebie lub w Polsce ale...jest tu całkiem ładnie, poznałem nawet parę osób.- Uśmiechnął się w stronę kamerki, sprawiając, że na twarzy francuski także się takowy pojawił. 
- Pewnie jesteś mocno zmęczony dzisiejszym wyjściem, zadzwonię jutro, dobrze? Opowiesz mi wszystko dokładnie.- Powiedziała, widząc zmęczenie na twarzy również u swojego syna. Nastolatek pokiwał głową lekko.
- Tak samo jak ty, Mamo. Wyśpij się, Kocham cię i dobranoc.- Uśmiechnął się jeszcze szerzej żegnając się z rodzicielką nim ta, również się żegnając, rozłączyła się. 

Szatyn odłożył na szafkę nocną z boku swojego łóżka laptop, oraz słuchawki po czym udał się do łazienki. Gdy wrócił już umyty i przebrany w piżamę, położył się pod kołdrą i ponownie założył słuchawki, łącząc je z telefonem poprzez Bluetooth, po czym wyłączył światło. Powoli przejeżdżał palcem po ekranie, szukając odpowiedniej piosenki, aż natknął się na jedną z jego ulubionych ostatnimi czasy "Welcome To My World" Od kpopowego Girlsbandu, Aespa. 
Odłożył na bok telefon, podłączając go do ładowania nim ułożył się wygodnie na plecach, wpatrując się w ciemny sufit w trakcie, gdy brzmienia piosenki w końcu zaczęły docierać do jego uszu, Gabriel zamknął powoli oczy, jego myśli powędrowały za falami muzyki, które powoli sprawiły, że jego powieki zrobiły się zbyt ciężkie, aby je podnieść, a on sam oddał się w objęcia Morfeusza. 


----------------------------------------------------------
finally 1 rozdział XD troche mi to zajęło, zastój pisarski jest okropny, ale w końcu do was wracam z nowym rozdziałem^^ 

see you soon fellas, postaram się nie porzucić tej książki ponownie XD żebyście mieli szybciej rozdziały

byeee


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro