Chapter Fifteen.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

25 gwiazdek = nowy rozdział!




-Wygląda na to, że oprócz ran na twarzy, nie masz żadnych poważniejszych obrażeń. - mruknęła Snow, przeglądając wyniki moich badań - Masz parę siniaków na brzuchu i to wszystko. Żadnych obrażeń wewnętrznych. - uśmiechnęła się do mnie - Miałaś wczoraj dużo szczęścia, to się mogło skończyć tragicznie... - skarciła mnie.

-Nic mi nie jest. - uśmiechnęłam się, aby ją uspokoić - Wiele się nauczyłam od Olivera i wiem co robić. Nie musicie się martwić. - spojrzałam na Cisco, Harry'ego i Barry'ego. Widząc ich miny, kontynuowałam. - Mówię poważnie. Wiedziałam w co się pakuje. - czułam, że przekonanie ich nie będzie łatwym zadaniem.

-Jeśli o mnie chodzi, to podoba mi się wizja nowej bohaterki w mieście. - wiedziałam, że dogadam się z Harrisonem Wellsem, człowiek z wizją tak jak i ja. Ależja jestem skromna...

Barry westchnął i zrobił krok w moją stronę.

-Nie mówię, że nie, ale martwię się, żeby nic ci się nie stało... - Mówiłam już, że jest uroczy i kochany? Czemu Iris go nie zauważa? Jest głupia czy co? Wybrała jakiegoś tlenionego policjanta zamiast Flasha...

-Na mojej ziemi, jest takie powiedzenie. - zmarszczyłam brwi i skupiłam uwagę na Wellsie.

-Twojej ziemi? - przerwałam mu. Widziałam zmieszanie na jego twarzy. Rozejrzał się po swoich towarzyszach.

-Nikt jej jeszcze nie powiedział, że jestem z ziemi dwa, prawda? - Barry skinął głową.

-Dziś zamierzałem jej powiedzieć. - mruknął szatyn - Ale skoro mnie już wyręczyłeś. - westchnął i spojrzał na mnie - Harrison Wells to nie ten, który uruchomił akcelerator. - co tu się dzieje...

-Przepraszam co? - odchrząknęłam, wstając z fotela - Jak to nie "ten"? - zdziwiłam się.

- Tak naprawdę to Eobard Thawne włączył akcelerator, jednak przejął ciało Wellsa z naszej ziemi. To - wskazał dłonią na mężczyznę - Harry Wells z ziemi dwa. - powoli kiwnęłam głową. Ziemia dwa?

-Miło poznać. - mruknął Harry, unosząc dłoń w górę. Skinęłam głową, starając się zmusić do uśmiechu.

-Ziemi dwa? - powtórzyłam, aby się upewnić, że dobrze zrozumiałam, a grupa przytaknęła - To ile jest ziemi? - wyjąkałam, tracąc grunt pod nogami.

- Ciężko stwierdzić. - mruknął Cisco. Zmarszczyłam brwi, patrząc na niego. - Z technicznego punktu widzenia kosmos jest nieskończenie wielki, więc mogą ich być... nawet tysiące. - szeroko się uśmiechał. Okey, to co ich fascynuje, mnie przeraża.

Ponownie usiadłam na fotelu, aby przyswoić nowe informacje. To jakiś żart. Ukryta kamera albo coś w tym stylu. Rozmawiam z człowiekiem, który jest z innej ziemi niż ta, którą znam.

Uniosłam głowę i zauważyłam, że każdy ma wzrok wbity we mnie. No tak, zapewne obawiają się mojej reakcji. Odchrząknęłam.

-Czy mój brat wie? - zadałam nurtujące mnie pytanie. Jeśli nie powiedział mi o czymś takim to naprawdę będzie miał ze mną problem.

-Trochę mniej niż my, ale jest wtajemniczony. - mruknęła Caitlin - To dość świeży temat i sami staramy się jakoś to wszystko przyswoić. - wyjaśniła ruda.

-Jeśli chcesz to oczywiście możesz z nim rozmawiać. - wtrącił się Barry - To twój brat, więc zrozumiemy jeśli będziesz chciała być z nim szczera.

-Narazie to sama muszę to jakoś przyswoić. - wyszeptałam.

Podsumowując to czego dowiedziałam się w ciągu dwóch dni.

Jest więcej niż jedna ziemia.

Barry Allen jest Flashem.

Harrison Wells to Harry Wells z ziemi dwa.

Wyczerpałam limit dziwnych faktów na najbliższy rok. Przecież to wszystko jest tak strasznie nieprawdopodobne. Mój brat jest Strzałą, a kolega Flashem...

-Dobrze się czujesz? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Caitlin - Może powinnam powtórzyć jakieś badania? - zaproponowała. Wstałam, kręcąc głową.

-Nie, nie. Czuję się dobrze, po prostu to wszystko jest bardzo...

-Fascynujące. - Cisco wszedł mi w słowo. Pokręciłam głową.

-Dziwne. - dokończyłam, a ciemnowłosemu opadły ramiona - Nie zrozumcie mnie źle, to po prostu bardzo dużo informacji na tak krótki czas. - wyjaśniłam - Nigdy bym nie pomyślała, że gdy przeprowadzę się do Central City dowiem się tylu rzeczy, które jeszcze wczoraj były tylko abstrakcją. - mruknęłam.

Stałam wśród nich i nie wiedziałam co powiedzieć. Ba! Ja nawet nie wiedziałam co myśleć.

-Nie gniewajcie się, ale muszę iść się przewietrzyć. - mruknęłam i ruszyłam do wyjścia. Naprawdę potrzebowałam chwili, aby wszystko przemyśleć. Wyszłam z laboratorium i ruszyłam przed siebie. Wyciągnęłam telefon, przypominając sobie, że miałam dać znać Oliverowi jak wyniki.

Do Ollie:
Wszystkie wyniki w normie. Nie musisz się martwić 😜

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Odpisał w ciągu kilku sekund.

Od Ollie:
Całe szczęście! Jakby coś się działo, daj znać

Uśmiechnęłam się pod nosem. Mój brat wobec innych potrafi być wyjątkowo okrutny, ale dla mnie zawsze był wsparciem. Dlatego pięć lat bez niego, gdy tkwił na wyspie było straszne... Sama nie wiem jak ja tyle bez niego wytrzymałam.

Poczułam powiew wiatru, a później ujrzałam Barry'ego przede mną. Za dobrze ma z tą szybkością...

-Pomyślałem, że może potrzebujesz towarzystwa. - uśmiechnął się lekko, pochylając głowę w prawą stronę.

-Może potrzebuję. - mruknęłam, obejmując się ramionami.





*******
Supergirl czy Stargirl? Kogo wolicie, moi drodzy 🤔

Zaczęłam pisać cztery nowe książki i nie wiem, na której się skupić haha. Czterech na raz nie napiszę 🤣 także brawo ja

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro