Chapter Forty-Two.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

30 gwiazdek = nowy rozdział!




-A co z Malcolmem? - zapytałam brata, gdy byliśmy już w aucie i wracaliśmy do domu. Thea siedziała na kolanach chłopaka, przykryta kocem i wtulona w niego.

Na szczęście John po nas przyjechał bo osłabiona Thea na motocyklu to nie najlepszy pomysł...

-Uciekł. - prychnął zirytowany - Znów pozwoliłem mu uciec... - westchnął załamany. Potrząsnął głową i spojrzał na Barry'ego. - Umiesz jeździć motocyklem? - szatyn zmarszczył brwi, wzruszając ramionami.

-Nigdy nie miałem okazji, więc raczej nie. - wyjaśnił.

-Więc dziś się nauczysz. - mruknął Ollie - John, zjedź na bok. - polecił - Nie zostawię tu sprzętu. - wspomniał o motocyklach. Diggle spełnił prośbę mojego brata i zatrzymał się na poboczu drogi. - Widzimy się w domu. - spojrzał na Theę, która z uśmiechem skinęła głową.

-Do zobaczenia. - wyszeptała i znów wtuliła się w swojego chłopaka. Wraz z Barrym i Oliverem szybko opuściliśmy busa i ruszyliśmy po motocykle.

-Barry, to nie jest tani sprzęt, więc proszę postaraj się nie rozbić. - zaśmiałam się na słowa brata.

-Więcej wiary w umiejętności przyjaciela. - mruknęłam. Allen zaśmiał się nerwowo.

-Czy jeśli coś zepsuje...

-To ja zepsuję ciebie. - warknął Oliver, a przerażone spojrzenie Barry'ego było wręcz komiczne.

-On tylko żartuje. - starałam się uspokoić przyjaciela.

-Wcale nie. - zaprzeczył blondyn. Przewróciłam oczami i walnęłam brata w ramię.

-Przestań go straszyć! - syknęłam i przeniosłam spojrzeniem na Barry'ego - To nic trudnego, szybko załapiesz. - uśmiechnęłam - A ty już jedź. - warknęłam do Olivera - Będziesz go tylko stresował.

-Jak tam chcesz. - prychnął - Chcę odzyskać motocykl w całości. - poprosił i wsiadł na swój, założył kask i jeszcze raz odwrócił się w naszą stronę - Fajnie by było gdybyście wy też wrócili w całości. - przewróciłam oczami.

-Do zobaczenia w domu. - założyłam ręce na piersi. Następnie był tylko pisk opon i Strzale nie było śladu. Westchnęłam i spojrzałam na Barry'ego. - Umiesz odpalić silnik prawda? - zaśmiałam się. Pokiwał głową.

-W teorii to wiem co i jak, po prostu nigdy nie jeździłem. - wzruszył ramionami - Ale szybko się uczę. - puścił mi oczko i założył kask na głowę.

-Mam nadzieję. - westchnęłam i wsiadłam na motocykl. Włożyłam kluczyk do stacyjki i przekręciłam, ale nie ruszyłam do póki nie miałam pewności, że Barry ogarnie temat. I ogarnął. Ruszył sprawie i nie wygadał jakby miał się zaraz przewrócić, więc pojechałam za nim.

Szło mu dużo lepiej niż się spodziewałam. Kiedy ja wsiadłam na motocykl po raz pierwszy, przewróciłam się po przejechaniu kilku metrów... To było żałosne.

Zdogoniłam Allena i resztę drogi przejechaliśmy obok siebie z niemałą prędkością na liczniku. Chłopak naprawdę szybko się uczył... Imponujące.

Dojechaliśmy do kryjówki Strzały. Szybko wprowadziliśmy motocykle i przebraliśmy się w zwyczajne ubrania, kostiumy chowając do sportowych toreb.

-Do domu? - skinęłam głową.

-Tak. - uśmiechnęłam się i wyszliśmy z kryjówki, ruszając do domu Olivera - Myślisz, że jak długo powinniśmy tu zostać? - zadałam pytanie, które chodziło mi po głowie od kilku minut - W sensie. Thea się znalazła, ekipa ogarnęła temat tego narkotyku... Więc nie jesteśmy już potrzebni. - stwierdziłam - Plus, ty jesteś tutaj, więc w Central City nie ma nikogo kto by czuwał nad miastem i...

-Zostaniemy tak długo jak będziesz chciała. - przerwał mi, posyłając w moją stronę cudowny uśmiech - Jeśli będziesz chciała zostać przy siostrze, to nie problem. - wzruszył ramionami - Caitlin, Harry i Cisco wrócą do domu i będą wszystko kontrolować. - odetchnęłam z ulgą.

-Chciałabym zostać do jutra. - wyznałam - Mogłabym spędzić trochę czasu z siostrą i upewnić się, że wszystko w porządku, a lepiej nie zostawiać Central City na postwę meta ludzi. - zaśmiałam się - Myślę, że Flash będzie tam potrzebny bardziej niż tutaj. - oznajmiłam.

-W takim razie, zostaniemy do jutra. - mruknął i otworzył przede mną drzwi, gdyż doszliśmy do celu.

-Jesteśmy! - krzyknęła wchodząc do środka.

-W kuchni. - odparła Felicity, więc od razu tam poszliśmy. Caitlin, Harry i Cisco pakowali swój sprzęt do toreb.

-Już wracacie? - zapytałam.

-Lepiej, żeby ktoś czuwał nad  sytuacją w Central City. - wyjaśnił Wells - Domyślam się, że ty i Barry jeszcze zostajecie? - spojrzałam na szatyna, który skinął głową.

-Do jutra. - oznajmił.

-Muszę się z tobą męczyć jeszcze jeden dzień? - jęknął Ollie, wpatrując się we mnie. Parsknęłam śmiechem i pokiwałam głową.

-Jakoś wytrzymasz. - zaśmiałam się.

-Muszę... - mruknął. Tak, taki brat to skarb... Spojrzałam na siostrę, który cały czas cicho siedziała, wtulona w Roy'a.

-Jak się czujesz? - uśmiechnęła się lekko.

-Jest dobrze. - mruknęła, wstając - Nie musisz się martwić. - podeszła do mnie, rozkładając ramiona, więc szybko ją przytuliłam. Stała przede mną. Żywa i bezpieczna... Już wszystko będzie dobrze.






*****
Dziś nie działo się nic ciekawego, ale obiecuję, że w następnym rozdziale będzie się działo 🖤

Btw, znów pracuję nad czymś nowym:

Dzięki za nominację TheGirlOfKlaus 🖤


1. 18 lat.

2. Nie jest to żadna tajemnica, Emilia.

3. I może jeszcze podać adres i kod pocztowy? Haha

4. Nie mam ulubionej, ale ostatnio męczę "I'll stand by you".

5. Odpowiadam na nominację haha.

6. Kocham Marvela.

7. Iron Man.

8. Czarny i czerwony.

9.

Co mam powiedzieć? Lubię Granta Gustina haha Stąd zdjęcie.

10. Nie znam 🤷‍♀️

11. Nie jestem osobą, która szybko nawiązuje nowe kontakty.

12. Moją jedyną prawdziwą miłością jest McDonald 🖤

13. Nie chce mi się ✌

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro