Chapter Thirteen.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

25 gwiazdek = nowy rozdział!






Usłyszłam dzwonek telefonu, który wybudził mnie ze snu. Jęknęłam i sięgnęłam dłonią po urządzenie, nim odebrałam spojrzałam na godzinę i ujrzałam ósmą trzydzieści... Czy mojego brata pojebało, żeby dzwonić o tak wczesnej porze?

-Ollie... - jęknęłam do telefonu - Jest tak wcześnie. Czego ty chcesz? - usłyszłam westchnienie brata.

-Dzwoniłem jeszcze wczoraj do Barry'ego i mówił mi, że zamierza cię zabrać na badania do S.T.A.R. Labs. - wyjaśnił - Myślę, że im szybciej tam pójdziecie tym lepiej. Będziemy mieli pewność, że nic ci się nie stało podczas wczorajszego ataku. - mruknął.

-I myślisz, że gdybym poszła na te badania później to co by mi się stało? - warknęłam - Wątpię, żeby te kilka godzin coś zmieniło...

-Wolę mieć pewność, Ems. - mruknął - Więc się na mnie nie wściekaj. Nie było mnie wczoraj przy tobie i nie mam pojęcia co się dzieje. Zrozum, że... - przewróciłam oczami.

-Rozumiem. - przerwałam mu - Ale nie jestem już małą dziewczynką i sama dam sobie radę. - chciałam go uspokoić, choć nie wiedziałam czy mi się to uda. Plus byłam niewyspana przez co miałam zły humor...

-Wiem. - westchnął - I przemyślałem to co wczoraj mówiłaś. - zmarszczyłam brwi, nie wiedząc do czego dąży mój brat - Jeśli będziesz chciała jakoś pomóc miastu to nie stanę Ci na drodze. Rozmawiałem z Barrym i powiedział, że może cię podszkolić, ale jeśli spadnie ci włos z głowy to naprawdę zrobię mu krzywdę. - zaśmiałam się. Biedny Barry. Mam nadzieję, że wie, że mój brat nie jest aż taki zły i raczej nic mu nie zrobi. Raczej...

-Dzięki, Ollie. To dla mnie naprawdę ważne. - wyznałam. Imponowało mi to co robił Oliver i jego drużyna oraz Barry. Też chciałam pomóc. Zwłaszcza, że miałam możliwości, aby to zrobić.

-Mam dla ciebie niespodziankę. - mruknął po chwili ciszy - Powinna dojść jutro.

-Co to? - nie kryłam ciekawości.

-Niespodzianka. - prychnął. Rozmowę przerwało pukanie do drzwi.

-Proszę. - do środka wszedł uśmiechnięty Barry. Zapukał, to jakaś nowość. - Cześć, Barry. - uśmiechnęłam się do szatyna.

-Siemka, wybacz za najście wcześnie rano, ale...

-Spokojnie, Oliver mnie już obudził. - warknęłam do telefonu, aby mój brat zrozumiał aluzję.

-Tak, tak załapałem. - mruknął - Jak już będziesz miała wyniki to daj znać. - rozłączył się.

-Co tam? - odłożyłam telefon i spojrzałam na Allena.

-O której możemy wyjść? - schował dłonie do kieszeni spodni i przez cały czas się we mnie wpatrywał.

-Dwadzieścia minut i będę gotowa. - odparłam. Skinął głową.

-Super, będę czekał w salonie. - uśmiechnął się i cofnął na korytarz, jednak jeszcze raz odwrócił w moją stronę - Masz ochotę na śniadanie? - pokręciłam głową.

-Nie zdążymy. - mruknęłam i wyszłam z łóżka, a szatyn zniknął z mojego pola widzenia.

Szybko uszykowałam świeżą bieliznę, białe jeansy z wysokim stanem i fioletową koszulę. Do tego fioletowe skarpetki w różowe ośmiornice. Nie, nie miałam zwykłych skarpetek.

Przebrałam się w wybrany komplet i poszłam do łazienki. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że wyglądam fatalnie. Miałam podbite oko i rozwaloną dolną wargę, potrzebowałam makijażu, ale nie byłam pewna czy nie będzie to problemem podczas badań. Może będą chcieli obejrzeć te rany? Westchnęłam i zbiegłam na dół, gdzie ujrzałam Barry'ego.

Chłopak stał z uśmiechem od ucha do ucha, a w dłoniach trzymał torbę z donatami i dwa kubki kawy z pobliskiej kawiarni. Zaśmiałam się na ten widok.

-Zjemy po drodze. - wyszczerzył się.

-Widzę, że moce Flasha przydają się nie tylko w walce. - skrzyżowałam ręce na piersi. Wzruszył ramionami.

-I tak zawsze się spóźniam. - mruknął - Nawet jako Flash. - wyznał.

-Ile mam Ci oddać? - zapytałam wskazując na pączki i napój. Przewrócił oczami.

-Nic. - stwierdził - Zakładaj buty i idziemy. - szybko wykonałam polecenie i stanęłam obok chłopaka odbierając jedną kawę.

-Dziękuję. -uśmiechnęłam się do niego.

-Nie ma za co. - zamknął drzwi i schował klucze do kieszeni - Jak się czujesz? - zapytał, wyciągając w moją stronę torebkę z donatami. Z uśmiechem chwyciłam za jednego i od razu ugryzłam kawałek.

-Wyglądam gorzej niż się czuję. - wyznałam, gdy przełknęłam pierwszy gryz słodkości.

-Dziewczyno, ty walczyłaś z metą. - zaśmiał się i wziął donata - Chciałaś wyjść z takiego starcia bez szwanku? - skinęłam głową, a on parsknął śmiechem - Nie wiem czy to możliwe. - ponownie skupił się na mojej twarzy, zamiast na drodze - Nie martw się, wyglądasz dobrze. - przewróciłam oczami.

-Nie kłam. Widziałam się w lustrze... - mruknęłam 

-Daj spokój, to tylko małe zadrapania. Na pierwszy rzut oka nawet ich nie widać. - starał się mnie pocieszyć.

-Kłamiesz, Barry. - stwierdziłam - I oboje o tym wiemy.

-Przesadzasz. - podsumował, a ja zaczęłam się śmiać. Wzięłam łyk gorącej kawy. Zdziwiłam się, gdyż Allen kupił moją ulubioną. Skąd wiedział?




*****
Uwaga uwaga. Kolejne pytanie. Team Flash czy Team Arrow? Gdzie wolelibyście należeć? 😏

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro