Chapter Thirty-Seven.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

30 gwiazdek = nowy rozdział!




-Witaj ponownie, blondi. - zaśmiałam się i rzuciłam Johnowi na szyję. Czarnoskóry szybko mnie objął i zaczął się śmiać. - Kto by pomyślał, że to twoja siostra zostanie porwana, zawsze obstawiałem, że to ciebie porwą i poderżną gardło, bo wkurzysz tych co nie trzeba. - przewróciłam oczami i odsunęłam się od mężczyzny.

-Też tęskniłam. - prychnęłam.

-Porozmawiamy później. - zarządził Oliver i ruszył do wyjścia - Mamy wszystko? - spojrzał na nas, więc pokiwaliśmy głowami - Więc w drogę. - od razu poszliśmy za nim. Dziwnie się czułam będąc znowu w Starling City w dodatku przebrana w skórzany kostium. Szybko wpakowaliśmy się do czarnego busa. Felicity i Diggle usiedli z przodu, a ja z Barrym i Oliverem z tyłu.

-Jakim cudem nie masz pseudonimu? - zainteresował się Barry, czym wywołał śmiech Johna, który siedział za kierownicą i wyjeżdżał z parkingu.

-Jedynym pomysłodawcą była Felicity i nie szło jej to zbyt dobrze... - wyjaśnił Diggle.

-Wypraszam sobie! - wysyczała.

-Ale taka prawda. - prychnął Ollie. Przewróciłam oczami i spojrzałam na Allena.

-Powiedzmy, że żaden pomysł nie był w stanie odwzorować mojej osoby. - starałam się rozjaśnić sytuację.

-Jak to żaden?! - zbulwersowała się blondynka.

-Chciałaś żeby mówili na nią czarna łasica... - mruknął zażenowany Oliver, a Barry parsknął śmiechem. Sama uśmiechnęłam się pod nosem na to wspomnienie.

-Okey, zgadzam się. - przytaknęła - To nie był mój najlepszy pomysł, ale miałam też wiele dobrych. - upierała się. Niestety nie miała racji.

-Takich jak blondynka w czerni? - wypomiał jej John, a szatyn siedzący obok mnie znów zaczął się śmiać. Usłyszałam jak Felicity wzdycha.

-Wypominacie mi to co najgorsze... - prychnęła.

-Czarna jak noc? - podsunął Ollie, a Barry zaczął się zwijać ze śmiechu. Naburmuszona Felicity skrzyżowała ręce na piersi i prychnęła pod nosem.

-Nie rozmawiam z wami. - mruknęła.

-Omówimy to później. - przerwałam - Gdzie Roy? - zapytałam brata.

-Kazałem mu odebrać Harry'ego, Cisco i Caitlin. - odparł - W temacie Thei nie bardzo nad sobą panuje i wolałbym nie ryzykować, że nasz plan diabli wezmą, bo Roy zrobi jakąś głupotę. - skinęłam głową. Biedny musiał się strasznie o nią martwić. Pewnie tak bardzo jak ja czy Oliver, jest mu bliska i wiem, że naprawdę bardzo ją kocha. Zresztą z wzajemnością.

Reszta drogi minęła w kompletnej ciszy.

-Jesteśmy. - oznajmił Diggle. Oliver od razu rzucił się do wyjścia, a ja i Barry czym prędzej ruszyliśmy za nim.

-Trzymaj się planu. - spojrzałam na brata, który zdecydowanie nad sobą nie panował. Z naszej dwójki to on powinien być tym, który powinien zostać w domu.

-Wiem co robię. - ton jego głos był niższy, tak jak zawsze gdy był w stroju Strzały. Szybko pchnął drzwi wejściowe i wtargnął do wewnątrz, tak samo jak ja i Barry. Rozejrzałam się wokół szukając właściciela firmy. Felicity zdążyła nam pokazać jego zdjęcie. Wysoki, łysy i dobrze zbudowany. Dość charakterystyczny typ urody. W końcu go znalazłam.

-Tam. - mruknęłam, wskazując palcem na mężczyznę przed nami.

-Flash. - wystarczyło to jedno słowo z ust mojego brata, a Barry błyskawicznie znalazł się przy mężczyźnie i przywiązał go do krzesła. Rozejrzałam się wokół. Dwie kamery, lepiej żeby nikt tego nie widział.

-Kamery. - ostrzegłam mężczyzn, gdy mój brat nałożył strzałę na cięciwę łyku. Allen nie potrzebował dużo czasu, kilka sekund później stał przed nami i kamerami w dłoniach. I po problemie.

-Jeremy Green. - warknął blodnyn, a ja zobaczyłam jak mężczyzna zaczyna się denerwować. Z jego czoła zaczął spływać pot a jego ciało trzęsło się jak galareta. - Malcolm Merlyn cztery dni temu wypożyczył limuzynę z twojego salonu. - warknął - Potrzebuję tablice rejestracyjne auta i namiar. - wysyczał.

-Ja nic nie wiem! - wyjąkałam. Przewróciłam oczami. Takie typowe gadanie...

-Jeżeli nie dostanę namiaru na limuzynę i tej jebanej rejestracji, to sam ją sobie wezmę. Tak jak policja weźmie stąd twoje martwe ciało! - warknął, a strzała wbiła się w kolano Jeremy'ego. Wrzasnął z bólu, a z jego oczu popłynęły łzy.

Kątem oka zauważyłam jak Barry przymyka oczy. No tak... To nie była jego ulubiona forma wyciągania informacji.

-Ja nie mogę... - wyszeptał w agonii - On mnie zabije.

-Jeśli nie zrobi tego Merlyn, to zrobię ja. - mój brat nie zamierzał rezygnować. Druga strzała trafiła w prawe kolano mężczyzny, znów zaczął krzyczeć.

-Dobrze! - pisnął - Potrzebuję mój laptop. - oznajmił. Skinęłam głową, odwróciłam się i zamierzałam iść po sprzęt, ale zauważyłam jak do środka wchodzi kilku mężczyzn w garniturach, najprawdopodobniej pracownicy firmy.

-Flash. - wyszeptałam. Chłopak odwróciłam się w moją stronę i skinął głową.

-Strzała, zdobądź informacje. Ich zostaw nam. - mruknął Barry. Oliver skinął głową i wyprowadził Greena, do jego biura.

Ku mojemu zdziwieniu mężczyźni wcale się nie przestraszli naszą obecnością. Każdy wyciągnął broń i wymierzył we mnie i Flasha. To chyba nie tylko wypożyczalnia samochodów...

Szybko wyciągnęłam nóż i rzuciłam w dłoń pierwszego mężczyzny. Pistolet upadł z hukiem na podłogę, a ostrze utknęło w dłoni bruneta. Barry też nie próżnował, spojrzałam w jego stronę a trzech mężczyzn było przyklejonych taśmą do krzeseł. Skąd on w ogóle wziął tyle taśmy? Potrząsnęłam głową i skupiłam się na reszcie.

Usłyszałam wystrzał, więc padłam na ziemię. Błyskawicznie wyciągnęłam kolejne ostrze i wycelowałam w rudego. Trafiłam w udo, jęknął z bólu i padł na podłogę, łapiąc się na ranę, aby zatamować krwawienie. Biegiem rzuciłam się po pistolet, który leżał tuż przed nim. Zdążyłam wykopać spluwę daleko i poczułam mocny chwyt. Facet objął mnie tak, że ręce miałam wzdłuż ciała i nie mogłam się bronić... rękami. Uniosłam nogę i korkiem tupnęłam na stopę ofiary. Wrzasnął jak oparzony i odskoczył ode mnie w ułamku sekund. Odwróciłam się i wymierzyłam kopnięcie zwalając go z nóg. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszyscy ubezwłasnowolnieni.

-Dobra robota. - mruknął Barry, a ja skinęłam głową.

-Mam to. - Ollie wrócił do mnie i szatyna - Teraz wystarczy namierzyć limuzynę. Narazie to jedyny trop. - biegiem opuściliśmy salon samochodowy i wsiedliśmy do naszego busa.

-Jedź. - poleciłam Johnowi. Mamy jakiś ślad, jesteśmy o krok bliżej odzyskania mojej siostry...





******
Który serial obejrzeliście jako pierwszy, Flash czy Arrow? 😏

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro