Chapter Two.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

20 gwiazdek = nowy rozdział!




-Masz już wszystko? - Thea wskoczyła na moje łóżko i rozejrzała się po pokoju. Panował tu całkowity rozgardiasz, a ja stałam po środku tego wszystkiego i starałam się spakować do walizek najpotrzebniejsze rzeczy. - Nie mogę uwierzyć, że moja młodsza siostra wyjeżdża na studia... - mruknęła, wpatrując się we mnie. Od kiedy zaczęły się nasze problemy finansowe musieliśmy sprzedać rodzinny dom. Thea zamieszkała z Roy'em a ja z Oliverem i Felicity. Uśmiechnęłam się i podeszłam do łóżka, aby położyć się obok niej i mogła przytulić.

-Bedzie mi brakowało ciebie i Olliego. - jęknęłam, mocniej przytulając się do siostry.

-Będziemy cię ciągle odwiedzać. - obiecała, na co się uśmiechnęłam.

-Mam nadzieję, Thea. Mam nadzieję. - wyszeptałam.

-Tak wygląda pakowanie według kobiet? - usłyszłam głos brata. Uniosłam głowę i ujrzałam Olivera i Roya, opierających się o framugę.

Thea wystawiła jedynie środkowy palec.

-Odpieprz się, Ollie. - zaśmiała się - Mam prawo pożegnać się z siostrą, która wyjeżdża z miasta i zaczyna dorosłe życie. - udała, że wyciera niewidzialne łzy, a ja uderzyłam ją poduszką w łeb.

- Naprawdę będzie mi was brakowało. - wyznałam patrząc na brata. Zaśmiał się i wszedł do środka, po to, aby kilka sekund tkwić w uścisku wraz ze mną i Theą.

Moje życie nigdy idealne nie było, ale los wynagrodził mi to wszystko wspaniałym rodzeństwem. Inni mogą mi tego jedynie pozazdrościć.

-No jak słodko. - prychnął Roy. Dziewczyna zaśmiała się i uwalniając ode mnie i Olliego i poszła przytulić swojego chłopaka.

Thea i Roy musieli przejść wiele, aby w końcu mogli być razem. Widać, że to prawdziwa miłość. Taka sama jak mojego brata i Felicity. Mają szczęście w miłości.

Poczułam uderzenie w plecy.

-Zbieraj się, młoda. - Oliver wstał z mojego łóżka i rozejrzał po pokoju - Za piętnaście minut wyjeżdżamy. - oznajmił i wyszedł. To samo uczyniła Thea ze swoim chłopakiem.

Westchnęłam i chwyciłam za drugą walizkę, aby spakować resztę najpotrzebniejszych rzeczy. Zajęło mi to wyjątkowo mało czasu. Zadowolona zasunęłam zamek i postawiłam dwie dużych rozmiarów walizki na podłodze. I gotowe...

Zagryzłam dolną wargę i poczułam łzy w oczach. Spędziłam w tym mieście, w tym domu dziewiętnaście lat. Będę tęsknić za tym miejscem. Pomimo wielu wad to mój dom.

Wzięłam głęboki wdech, aby zapamiętać zapach, który mnie otacza. Raz jeszcze rozejrzałam się po pokoju. Chciałam zapamiętać jak najwięcej szczegółów.

-Nie wyjeżdżasz na zawsze. - odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie ujrzałam Olivera opartego o ścianę - Zawsze będziesz mogła tu wrócić. - zaśmiał się, robiąc krok w moją stronę - To zawsze będzie twój dom. - nie mogłam się powstrzymać. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, momentalnie rzuciłam się w stronę brata, aby mocno go przytulić. Poczułam jak obejmuje mnie w talii.

-Dziękuję za wszystko, Ollie. - wyszeptałam - Po śmierci rodziców miałam tylko ciebie i Theę. Dziękuję, że zawsze mogłam na ciebie liczyć. - poklepał mnie po plecach, w dalszym ciągu tkwiąc w uścisku ze mną.

-I zawsze będziesz mogła na mnie liczyć. Dzwoń o każdej porze dnia i nocy, jeśli tylko będę potrzebny. - mruknął, a ja poczułam łzy w kącikach oczu.

-Mozesz dzwonić do każdego z nas. - usłyszłam znajomy głos. Odsunęłam się od brata i ujrzałam uśmiechniętą Felicity, za którą stali Roy, Thea, Diggle i Laurel. Zaśmiałam się i rzuciłam na blondynkę. Sekundę później tkwiłam w uścisku z Felicity i kołysałyśmy się na boki.

- Będę za tobą tęsknić, Emma. - wyszeptała, mocno mnie ściskając. Zaśmiałam się i wzmocniłam uścisk.

-Ja za tobą też, Felicity. Nie martw się, będę was często odwiedzać. - odsunęłam się od blondynki tylko po to, aby wpaść w objęcia Laurel.

-My ciebie też będziemy odwiedzać. - mruknęła - W Central City też są przestępcy, a Flash sam sobie z nimi wszystkimi nie poradzi. - zaśmiała się, pocierając moje plecy. Odsunęłam się od dziewczyny i spojrzałam na Johna.

-No chodź! - rozłożyłam ręce, aby przytulić mężczyznę. Czarnoskóry zaśmiał się i mocno mnie przytulił.

- Będzie mi ciebie brakowało, młoda. Wpadaj tak często jak tylko się da. - mruknął - Jesteś jedyną osobą, która potrafi aż tak bardzo wkurzyć Olivera. - parsknęłam śmiechem, wiedząc, że to prawda. Mam do tego prawdziwy dar...

-Wy też wpadajcie. - odsunęłam się od niego i spojrzałam na Roya - Za tobą też będę tęsknić. - wyznałam i podeszłam, aby przytulić szatyna - Dbaj o moją siostrę. - wyszeptałam mu na ucho, aby nikt inny tego nie usłyszał.

- Będę, obiecuję. - mruknął, pocierając moje plecy - Narób tam czasem jakiegoś bałaganu. - poprosił - Wpadniemy, żeby po tobie posprzątać. - zażartował. Zaśmiałam się na jego słowa.

-Masz to jak w banku. - puściłam mu oczko i podeszłam do siostry.

-Kto by pomyślał, że to ty jako pierwsza opuścisz rodzinne miasto. - zaśmiała się. Wzruszyłam ramionami i uścisnęłam dziewczynę. Po kilku dłuższych chwilach odsunęłam się od niej i przeleciałam wzrokiem po każdym w pokoju.

-Wiem, że często będziemy się widywać, ale i tak będę za wami strasznie tęsknić. - wyznałam, obejmując się ramionami.

-Tak, tak. My też. - prychnął Ollie i chwycił za moje walizki - Czas to pieniądz. - mruknął i z uśmiechem opuścił mój pokój. Zaśmiałam się, kręcąc głową.

-Będziesz tęsknił najbardziej! - wrzasnęłam i pobiegłam za nim. Tak... Starszy brat to skarb...



******
STRASZNEGO HALLOWEEN! 🎃👻

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro