Epilogue.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Caitlin, masz te wyniki? - zapytałam wchodząc do S.T.A.R. Labs. Harry i Cisco jedynie mi pomachali, będąc zajęci budową jakiejś maszyny. Rudowłosa od razu poderwała się z miejscem i wybiegła do innego pomieszczenia, aby wrócić w ciągu kilku sekund z papierami w dłoni.

-Tak jak prosiłaś. - uśmiechnęła się, podając mi dokumenty - Zrobiłam dokładną analizę i sprawdziłam wszystkie możliwe parametry, ale wszystko w normie. - oznajmiła - Roy nie ma w organizmie żadnych substancji, więc jego zachowanie to na pewno nie sprawka mirakuru. - stwierdziła. Westchnęłam.

-Kolejny ślepy trop. - mruknęłam zniechęcona - No nic. Bardzo ci dziękuję. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki i czytając wyniki Harpera przeszłam do kolejnego pomieszczenia. Usłyszłam szczęki drzwi, które się za mną zamknęły. Zdezorientowana się odwróciłam i ujrzałam uśmiechniętego Barry'ego z kwiatami w dłoni.

-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. - poczułam jak policzki zaczynają mnie boleć od szerokiego uśmiechu. Podeszłam do chłopaka z zamiarem dania mu całusa w usta, ale Allen chciał więcej.

Przełożył dłoń na moją talię i przyciągnął mnie bliżej siebie, pogłębiając pocałunek. Zadowolona objęłam go za szyję i kontynuowałam przyjemną pieszczotę. Byliśmy razem już od ponad czterech miesięcy i ten związek to najlepsze co mnie w życiu spotkało.

-O dziewiętnastej wychodzimy. - oznajmił, odsuwając się ode mnie. Zmarszczyłam brwi.

-Niby gdzie? - zdziwiłam się, odbierając od niego bukiet czerwonych róży.

-Świętujemy twoje urodziny. Twoja ekipa ze Starling City przyjeżdża. - zaśmiałam się. No tak, mogłam się domyślić, że nie przegapią moich urodzin... Oraz idealnej okazji do wypicia.

-Roy ostatnio ma problemy i nad sobą nie panuje. Nie martwią się tym? - pokręcił głową.

-Felicity ma na to jakiś patent. - wzruszył ramionami - To jak, wracamy do domu? - zagryzł dolną wargę. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał piętnastą.

-Mam jeszcze dużo czasu... - mruknęłam. Przewrócił oczami.

-I możemy go dobrze wykorzystać. - poruszał brwiami. Parsknęłam śmiechem, ale zgodziłam się.

-Niech ci będzie. - wyszeptałam w jego usta, gdyż znów połączył nasze wargi w pocałunku.

Naprawdę mi się podobało w Central City...

KONIEC!



*****

Dobrnęliśmy do końca. Mam nadzieję, że książka wam się podobała, a ja nie zawiodłam jako autorka! Jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił to polecam zostawić follow i zostać ze mną na dłużej! 🖤 Do następnej książki! 💋

Jak to, zazwyczaj u mnie bywa... Coś się kończy, a coś zaczyna! Zapraszam na mój profil! Nowa praca już czeka:

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro