trzy.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Ale zdałam sobie sprawę, że nie mam autografu jeszcze od Petera... Postanowiłam go poszukać."

***
Długo nie musiałam szukać, ponieważ nie trudno było się domyślić, że piski dziewcząt, które słyszałam wskazywały na obecność Petera. Postanowiłam zachować spokój i poprzepychać się z fankami. Wyciągnęłam zdjęcie Prevca z segregatora i podałam mu.
- Dla Rosie, proszę. - powiedziałam, uśmiechając się delikatnie.
- Ładne imię - mruknął i puścił mi oczko. Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa, więc pokiwałam głową na znak dziękuję.

Czy ja się przesłyszałam? Czy źle zrozumiałam? Czy właśnie Peter Prevc powiedział, że mam ładne imię? Chwalmy więc dzień, w którym moja mama stwierdziła, że da mi na imię Rosie.

Po opuszczeniu już skoczni poszłam do hotelu. Tam spotkałam się z przyjaciółką i opowiedziałam jej o mojej przygodzie ze Słoweńcem. Była równie podekscytowana. Obie byłyśmy już zmęczone wydarzeniami tego dnia, że zasnęłyśmy.
Nazajutrz obudziły mnie promienie słońca. Wzięłam poduszkę, która leżała jak najbliżej mnie i rzuciłam Emily krzycząc, że to kolejny wielki dzień. Dzień kolejnego konkursu, oraz pożegnania z tym pięknym miejscem. Dziewczyna trochę pomruczała, jednak szybko wstała z łóżka i ruszyła wykonać podstawowe czynności w toalecie.
Po doprowadzeniu siebie do jak najlepszej postaci postanowiłyśmy się poprzechadzać po okolicy. Jednak czas nas gonił niemiłosiernie, więc musiałyśmy udać się pod skocznie.
Tam znów było niesamowicie, czułam się jak ryba w wodzie, to były moje klimaty, nie chciałam tego miejsca w ogóle opuszczać. Zawody wygrał Kamil Stoch, więc w Polsce zapanowało małe święto narodowe. Po konkursie udałam się pogratulować udanych skoków Polakowi. Ten uśmiechnął się i podziękował, po czym ruszył pozować do zdjęć oraz rozdawać autografy fanom.

Mając już większość autografów mogłam ruszyć szczęśliwa i spełniona do swojego pokoju hotelowego. Gdy razem z Emily obgadałyśmy już wszystkie nowinki z naszych wspaniałych dwóch dni z niechęcią postanowiłyśmy się spakować. Zapewne zgodzicie się ze mną, że będąc w takim miejscu jak Zakopane nikt z radością by nie opuszczał tej ziemi.
Nie chciałam, by tak to się skończyło!
- Hej! Wstawaj, idziemy na jakąś impreze! Nie możemy przesiedzieć ostatniego wieczoru. - krzyknęłam w stronę przyjaciółki.
Z początku niechętnie, ale zgodziła się. Obie pognałyśmy do walizki i wyciągnęłyśmy sukienki. Nie wiem dlaczego je miałyśmy. Nie wiedziałyśmy, że tak się potoczy, ale na wszelki wypadek. Nałożyłyśmy lekki makijaż i byłyśmy gotowe do wyjścia.
Budynku z imprezą nie musiałyśmy długo szukać, ponieważ znajdował się on zaraz obok naszego hotelu. Głośna muzyka zabrzmiała, a my zajęłyśmy pierwszy wolny stolik. Emily zaproponowała, że zamówi drinka. Przytaknęłam i zaczęłam rozglądać się po klubie. Jednak nie mogłam dojrzeć żadnej znajomej twarzy.
Jestem osobą, która rzadko kiedy pije. Mam słabą głowę do takich rzeczy, więc łatwo było się domyślić, że po dwóch drinkach kontaktowałam, ale nie tak jak powinnam.
Razem z przyjaciółką postanowiłyśmy ruszyć na parkiet. Nie patrzyłam na nikogo, więc skończyło się tak, że musiałam w kogoś wpaść.
- Przepra... - wyjąknęłam, kiedy zorientowałam się, że przede mną stoi sam Peter Prevc.
- Nie szkodzi - powiedział.
- Zatańczymy? - dodał, na co skinęłam chętnie głową, bo nie byłam świadoma co właśnie robię.
Przetańczyliśmy pół imprezy. Widać było, że Peter również nie kontaktował normalnie. Rozmawialiśmy jakbyśmy znali się pare dobrych lat.
- Ja cię kojarzę. - mruknął.
- Hm. Możliwe, nie pamiętam - odpowiedziałam i poprosiłam byśmy usiedli. Dalej rozmawialiśmy o różnych tematach, gdy Emily zauważyła nas i przybiegła do nas z markerem. Nie zrozumiałam po co i dlaczego, więc po prostu to olałam. Jednak po upływie kolejnych godzin, przyjaciółka była w miare przytomna, więc wyprowadziła mnie z klubu. Żegnając się z Prevcem nie zwlekając napisałam mu markerem na nadgarstku numer swojego telefonu.
- Zadzwoń. - mruknęłam i wybiegłam za Emily.

----------------------------------
Du dum! Z początku miało być łagodnie, ale plany się zmieniły. Zaskoczeni? Macie jakieś podejrzenia, co dalej?
Dla osób, którze narzekają, że rozdziały są za krótkie: ten jest najdłuższy, starałam się jak mogłam, ale nie mam tyle czasu...
Dzięki wielki i ... komentujcie, dawajcie gwiazdki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro