Rozdział 18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-----
JONGDAE
-----

   — Park Chanyeol, zraniony przez głupotę wieloletniego przyjaciela. Zdezorientowany Kim Minseok, który pewnie nawet nie wie o co chodzi. Byun Baekhyun z oszpeconą buzią i Kim Jongdae, który jest winny temu wszystkiemu — powiedziałem, kiedy nikt nie zareagował na moje wcześniejsze słowa. Spojrzałem w górę, parskając niekontrolowanym śmiechem. Cała sytuacja była po prostu absurdalna. W życiu bym nie pomyślał, że mogłoby dojść do czegoś takiego, akurat tamtej nocy i akurat w taki sposób. Sam nie wiedziałem czego się spodziewać, ponieważ byłem mocno zdezorientowany wszystkimi wydarzeniami. Wszystko, co do tej pory zrobiłem w stosunku do Minseoka i wyjaśnienia, których potrzebował, zeszły na dalszy plan, ponieważ sytuacja, w której znaleźliśmy się wszyscy czterej była bardzo skomplikowana. Kamery z pewnością uchwyciły Chanyeola, bijącego Sehuna. Mieliśmy zbyt mało czasu na zatuszowanie wszystkiego, nawet jeśli spróbowalibyśmy się włamać na serwer szpitala. Poza tym, wszyscy widnieliśmy w papierowym rejestrze pacjentów. To komplikowało sprawę jeszcze bardziej.

Po kolejnych minutach ciszy, Chanyeol skierował się do swojego pokoju. Po chwili wrócił jednak ze swoim laptopem i podał mi go, uprzednio odblokowując.

— Ty namieszałeś i ty to teraz wyczyścisz — Chanyeol zmarszczył czoło i usiadł obok Xiumina, ciągnąć ze sobą Baekhyuna. Skinąłem lekko głową, wzdychając. Dźwięk syren policyjnych uświadomił nas jednak, że było już za późno. Wejście grupy mężczyzn do mieszkania zajęło mniej czasu niż się spodziewałem. Nim się obejrzałem, Chanyeol został zakuty w kajdanki a nasza trójka dobrowolnie została zaprowadzona do radiowozu w formie świadków. A raczej grupy pomagającej uciec sprawcy brutalnego pobicia, tylko nikt nie powiedział tego na głos, najpewniej chcąc nam wmówić, że nic złego nie zrobiliśmy. Ale ja wiedziałem, że zrobiliśmy i była to w większości moja wina. Na miejsce dotarliśmy w beznadziejnych humorach, cisnąc się w trójkę na tylnych siedzeniach policyjnego samochodu. Chanyeol przetransportowany został innym, większym. Mogłem tylko zgadywać, że Sehun skończył bardzo źle, więc mój przyjaciel został uznany za niebezpiecznego. Mimo to byłem spokojny, w przeciwieństwie do Baekhyuna, który cicho płakał, opierając twarz na moim ramieniu. Chcąc nie chcąc, zostałem wciśnięty na środkowe siedzenie, przez co miałem pozostałych chłopców po obu stronach. Westchnąłem cicho i pocieszająco ścisnąłem dłoń chłopaka mojego przyjaciela i poklepałem udo wciąż zdezorientowanego Minseoka. Chłopak tylko zerknął na mnie ale nie odezwał się ani słowem. Kiedy samochód zaparkował, posłusznie wysiedliśmy i udaliśmy się do budynku. Policjanci trzymający nas za ramiona upewnili mnie tym tylko, że byliśmy oskarżonymi, nie świadkami. Dalsze kroki nie próbowały nas już nawet zwodzić. Wszyscy zostaliśmy posadzeni na krzesłach a na moich nadgarstkach również znalazły się kajdanki.

-----
MINSEOK
-----

Przestraszyłem się jak tylko policjanci weszli do mieszkania i czułem się zdezorientowany kiedy cała nasza czwórka została wyprowadzona i wsadzona do radiowozu oprócz oczywiście Chanyeol'a bo tamten pojechał czymś innym.

Posadzili nas na krzesłach i w sumie to zaczęło się przesłuchiwanie. Za bardzo nie słyszałem co policjant do nas mówił. W sumie to za bardzo się bałem abym na jakiekolwiek pytanie mógł odpowiedzieć.

Kiedy policjant spojrzał się na mnie przenikliwym wzrokiem zrozumiałem że to była moja kolej na odpowiedzenie jednak ja tego pytania w ogóle nie usłyszałem.

- No dawaj chłopcze odpowiadaj jeśli nie odpowiesz zostaniecie wsadzeni do aresztu na 24 godziny - powiedział a ja ze strachu zacząłem płakać.

Jongdae próbował obronić całą naszą trójkę i mu się to udało. Policjant spojrzał na nas i powiedział.

- Macie szczęście że pan Oh nie wzniósł oskarżenia. Waszą dwójkę będę mógł puścić wolno a pana zapraszam za mną. Do czasu rozprawy zostanie pan w areszcie.

Gdy to powiedział moje nogi nagle zrobiły się miękkie i kiedy wstawałem prawie upadłem a Baekhyun musiał mnie przytrzymywać.

- Co my zrobimy Baek - coraz bardziej się rozpłakałem bo nie mogłem uwierzyć w to że Jongdae zostanie w areszcie chociaż nic tak naprawdę nie zrobił.

- Uspokój się Xiumin kiedy Chanyeol zostanie wypuszczony na pewno się zastanowimy. Poczekajmy tu na niego.

Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy ale nikt się nie zjawiał...

-----
JONGDAE
-----

W czasie przesłuchania wpatrywałem się w swoje zakute ręce, zupełnie nie gotowy by zmierzyć się z obliczem śledczego. Na kłamstwa było już za późno, a konsekwencje były niemal pewne. Ostatnim więc co mogłem zrobić, było przyznanie się do wszystkiego.

   — To ja — powiedziałem słabo. Nie byłem w stanie wydobyć z siebie silniejszego głosu. — Chłopak, którego teraz pytacie jest tylko pacjentem, który znalazł się w złym miejscu o złym czasie. Z resztą, popatrzcie na jego gips. Nagrania pewnie też widzieliście. Powinien wrócić do szpitala. Wedle prawa, nie może nawet zostać wsadzony do aresztu. A Baekhyun. Baekhyun jest tylko jego przyjacielem, który zjawił się tam po informacji, że coś zaczęło się dziać. Jest tylko ofiarą Oh Sehuna. Z resztą, to pewnie też widzieliście. Rany, jak ta na jego twarzy nie są niczym normalnym. Chanyeol też jest ofiarą — zaśmiałem się sucho. — Stanął w obronie swojego chłopaka, gdy został oszpecony. Ale był tam przeze mnie — w końcu spojrzałem na policjanta, który w ciszy mnie obserwował, zapisując coś w notesie. — Jego ramię nie zraniło się samo. To z jego powodu przywiozłem go do szpitala w środku nocy.

Przesłuchujący kilka razy zastukał długopisem w swój notes, cały czas na mnie patrząc. Nie byłem w stanie wyczytać z jego miniki czy kupił moją wypowiedź, czy mi nie wierzył. Miałem więc tylko nadzieję, że Chanyeol sprzedał im to samo.

   — Here we go again? — zażartowałem, kiedy moje nadgarstki zostały przepięte kajdankami za moimi plecami i zostałem zaprowadzony do innej sali, gdzie znajdował się też Chanyeol. Mój przyjaciel uśmiechnął się lekko i wyprostował nogi.

   — Zarzut napaści, pobicia, posiadania narkotyków i utrudnianie śledztwa — powiedział, podążając za mną wzrokiem, kiedy zostałem posadzony na jeszcze mniej wygodnym krześle nim poprzednio.

   — Wszystkie twoje grzechy wyszły na jaw — zaśmiałem się, spoglądając na przyjaciela.

   — Wszystkie nasze grzechy wyszły na jaw — Park pochylił się w moją stronę, patrząc na mnie żartobliwie. Nie dane nam było jednak dokończyć tę rozmowę, ponieważ do pomieszczenia wszedł policjant śledczy. Pierwsze pytania zadane były Chanyeolowi, dla tego ja wykorzystałem moment i rozejrzałem się dookoła. Powstrzymałem westchnienie, dostrzegając przed nami duży, czarny panel, będący najpewniej lustrem weneckim. Wcześniej go nie zauważyłem, ponieważ skupiłem się na przyjacielu, jednak nie potrafiłem pojąć dlaczego aż tak poważnie podeszli do naszej sytuacji, by przesluchiwali nas w tego typu sali. Najpewniej z widownią. Nie dane było mi jednak dalsze rozmyślanie, ponieważ kolejne pytanie zostało zadane w moją stronę.

   — Powiedziałem wam już wszystko — wzruszyłem lekko ramionami, patrząc w dół na swoje kolana. — Historia kończy się w tym miejscu, prawda Yeol?

Mój przyjaciel skinął głową. Na prawdę nie mieliśmy nic więcej do ukrycia. Powiedzieliśmy wszystko zgodnie z prawdą, pomijając prawdziwe powody mojego zjawienia się w szpitalu, czy fakt istnienia gry, która na swój sposób połączyła nas wszystkich. Policjant jednak nie zamierzał w to uwierzyć. Poczułem tylko jak nagle ktoś uderzył mnie w twarz. Zdezorientowało mnie to na tyle, że nie poczułem kiedy podpięte do mnie zostało kilka cienkich kabelków. Nie zdążyłem zareagować, ponieważ już po chwili poczułem mrowiące wibracje i przed oczami zrobiło mi się ciemno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro