Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

—————
MINSEOK
—————

Obudziłem się w jakiejś dziwnej lokalizacji. Wszędzie było biało, a w oknach były kraty. Czy ja znowu wylądowałem w szpitalu?

Spojrzałem na swoje ręce, byłem przypięty do różnych kabelków. Musiał to być szpital i właśnie uświadomiłem sobie, jak upośledzony musiałem być.

Nie umiałem się zabić, tylko wciąż musiałem samotnie tkwić na tym świecie. Moim marzeniem było mieć kogoś, kto by mnie pokochał lecz nie było to dla mnie osiągalne, a jedyne co umiałem robić, to grać i pisać z ludźmi udającymi botów.

Dodatkowo, ktoś nagrał mi jakąś dziwną wiadomość na telefon a ja zacząłem sie po prostu bać tego całego życia.

Ciągle mi się nudziło w tym całym szpitalu i odkąd się tylko wybudziłem, wciąż zastanawiało mnie kto taki uratował moje życie?  Przecież nikt na mnie nie zwracał uwagi, a oprócz tego nikomu na mnie nie zależało.

Nie miałem prawie rodziny, moja mama się mną nie przejmowała i ciągle była w pracy a mój brat, tak jakby, mieszkał z moim ojcem, który także miał mnie w głębokim poważaniu.

Starałem się nie przejmować tym za bardzo, tylko po prostu chciałem się zabić, lecz ktoś nadzwyczajnie nie chciał abym umarł.

Chciałem wstać i pójść się przejść, ale nie mogłem, bo nie miałem siły. Tylko, że jak próbowałem się podnieść, coś znalazłem w moich majtkach. To wszystko było na tyle dziwne, dlatego wystukałem wiadomość do jedynej osoby, w którą wierzyłem:

Do przewodnik: Mam nadzieję że to przeczytasz ale tylko tobie mogę zaufać nikt mnie nie rozumie. Ktoś mnie uratował lecz ja tego nie chciałem. Dodatkowo mam komuś podziękować ale prędzej zginę szybciej niż znajdę tą osobę. Nie chcę tego życia...

Tak jak się spodziewałem nawet ten śmieszny pseudo przewodnik nie chciał mi odpisać, dlatego podjąłem decyzję o wyłączeniu swojego telefonu.

Od paru dni nie kontaktowałem się z Baekhyunem, także wiedziałem, że chłopak się fochnął, a poza tym, podejrzewałem, że chłopak sobie kogoś znalazł i zwyczajnie czasu dla mnie nie miał.

   — Proszę pana proszę połknąć te tabletki — moje rozmyślenia przerwała mi pielęgniarka, która weszła do sali, niosąc na tacy jakieś leki.

   — Nie chcę — przymknąłem oczy, bo mimowopnie zaczęły mi po policzkach płynąć łzy.

   — Jak to pan nie chce?  Jeśli tak dalej pójdzie zamkniemy pana w izolatce i na siłę będzie pan zażywał wszystkie leki.

Pielęgniarka uśmiechnęła się do mnie, a ja miałem odruch wymiotny. Połknąłem te leki tylko dlatego, żeby nie robić sobie problemów.

Później poszedłem spać, bo tak jakby nie miałem kompletnie siły. Coś myślałem, że takie było działanie tych zasranych tabletek.

Wstałem po około godzinie i włączyłem telefon, zdziwiła mnie ilość nieodebranych połączeń od Baekhyun'a. Myślałem że się mną nie interesował, ale myliłem się.

Napisałem też mu dlatego wiadomość.

Do Baekhyun: Jestem w szpitalu jeśli chcesz przyjedź. Leżę w tej samej sali co zawsze.

Odpowiedź przyszła od razu. Najwidoczniej chłopak wisiał na telefonie, bo się o mnie martwił.

Od Baekhyun: Co ty znowu zrobiłeś?  Zaraz u ciebie będę.

Później zerknąłem na telefon i znowu miałem jakąś wiadomość na poczcie głosowej, którą zaraz odsłuchałem.

Było to znowu na tyle dziwne, że nic z tego nie zrozumiałem, więc postanowiłem to olać i jeszcze coś napisać do przewodnika.

"Skoro mam wolną chwilę to może wyślesz mi listę tych ludzi. Chcę znaleźć pierwszą osobę i kogoś w końcu poznać. "

—————
JONGDAE
—————

Namierzenie lokalizacji telefonu Minseoka nie było trudne. Byłem więc pewny, że znajdował się w szpitalu. Chanyeol wielokrotnie musiał mnie uspokajać, że to przecież nie była moja wina, a ja próbowałem mu wierzyć.

   — Grzebałem mu w gaciach wcześniej niż ty — zaśmiał się, kiedy po trzech dniach, temat nadal był gorący między nami. Spojrzałem na niego zaskoczony, słysząc te słowa. — Zostawiłem mu kartkę z napisem "Podziękuj mu". Gdybym ją wsadził gdzieś indziej, zgubiłaby się. Aż tak go chyba rozbierać nie będą.

   — Po co w ogóle to robiłeś? — potrząsnąłem lekko głową, pochylając się, by odłożyć trzymane pałeczki.

   — Bo zaczyna mnie irytować, sposób w jaki do niego podchodzisz — westchnął młodszy. — Mógłbyś mu po prostu powiedzieć o co ci chodzi. To przygłupi dzieciak, który pewnie się ciebie boi. Nie mierz wszystkich swoją miarą.

   — Chan. Dobrze wiesz, że niczego od niego nie chcę — wymamrotałem.

   — Gdybyś nie chciał, nie obserwowałbyś go tyle lat — słusznie zauważył.

   — Chanyeol — westchnąłem tylko głęboko. — Przestań zakładać, że mi się podoba. Widziałeś go, nie jest w moim typie, absolutnie.

Chłopak wzruszył ramionami, jednak patrzył na mnie dziwnie jeszcze przez chwilę. Wiedziałem, że chciał coś powiedzieć, sam jednak najwyraźniej uznał to za niepotrzebne, ponieważ zamknął usta i odwrócił głowę. Oparłem głowę na jego ramieniu, napompowując policzki. Minseok na prawdę nie był w moim typie. Był słodki i niewiarygodnie dziewczęcy, co sporo mu odbierało w moich oczach. Intrygował mnie jednak i z chęcią wracałem do przyglądania mu się. Bez względu na to jak dziwnie mogła wyglądać moja, niczym nie uzasadniona, obsesja, nie przejmowałem się tym. W końcu, poza moim współlokatorem, nikt o niej nie wiedział.

Po dłuższej chwili rozmowy z przyjacielem, ten poinformował mnie, że był umówiony z kimś na mecz w jednej z gier i po chwili zniknął w swoim pokoju. Zostałem sam w głównym pomieszczeniu. Moją samotność przerwało jednak powiadomienie z gry. Nie rozumiałem czego oczekiwał Minseok, wysyłając tę wiadomość. Cały czas jednak podpuszczał mnie, bym się potknął i udowodnił, że nie byłem symulowaną postacią. Ja jednak zawzięcie zamierzałem trzymać się swojego planu i nie pisać nic nie na temat. Sytuacja była o tyle ciężka, że na swój sposób współczułem młodszemu. Bądź co bądź, miał prawo być przytłoczony. Nie raz miałem okazję czytać o jego problemach, kiedy żalił się, jak mniemam, przyjacielowi. Dodatkowo mógł być przerażony, w końcu po tak długim czasie nieznajomy ktoś zaczął się do niego odzywać. A tym kimś, byłem ja, co niemożliwie mnie krępowało. Tym razem, również zdecydowałem się na połączenie i nagranie wiadomości na poczcie głosowej. Kiedy tak już trzymałem w ręce  telefon, z kolejnym, nowym numerem, modliłem się tylko, by chłopak nie odebrał. Na moje szczęście, nie zrobił tego.

   — Ludzka rasa przetrwała, tylko dla tego, że nauczyła się przystosować do zmian — powiedziałem cicho do słuchawki. — Każdy.

Od razu usunąłem użytą kartę sim i włożyłem swoją z powrotem. Obawiałem się, że gdybym ją zachował, mógłbym dostać odpowiedź, której nie chciałem. Nie chciałem przejmować się bardziej niż już się martwiłem. Spodziewałem się, że chłopak zrezygnuje z rzeczy, które robił. W końcu właśnie tak reaguje wiele osób, które próbuje skończyć swoje życie. Chłopak jednak wysłał wiadomość do swojego przewodnika z prośbą, o pomoc w zadaniu. Faktem było jednak, że gra nie była zbyt popularna i większość osób od dawna w nią nie grała. Na serwerze pozostawały tylko trzy osoby, które go założyły – w tym ja – sam Minseok i nowy gracz, którym miał się zająć Chanyeol. Przejrzałem listę osób, namierzając telefon Daehyuna i nowego gracza. Tylko oni mogli być w pobliżu młodego Kima. Jung okazał się jednak nieobecny w mieście, a drugi adres niewiarygodnie szybko zbliżał się do miejsca, w którym zlokalizowany był telefon obiektu moich zainteresowań, by za chwilę się z nim pokryć. Odruchowo uniosłem brew, wnioskując, że obaj na pewno się znali i skoro osoba ta, pojawiła się w szpitalu, najpewniej był to ktoś z rodziny samego Minseoka, lub ktoś z jego przyjaciół. Na moje szczęście, znacząco zawężało to obszar poszukiwań. A raczej, na szczęście Chanyeola.

"Witaj Kurtuazyno! Gracz stopniowo zbliża się do Twojego stanowiska. Jest to błazen! Może wydawać Ci się podejrzany, jednak skrzywdzenie go, grozi wypadnięciem z gry. Ty za to, upewnij się, że on Cię nie rozpozna! Inaczej, będziecie zmuszeni zostać przeciwnikami. Dbaj o siebie Skarbie! Powodzenia!"

Treść wiadomości nie miała najmniejszego sensu. Nie miałem jednak zamiaru wskazywania sposobu na rozegranie gry. Chłopak nie musiał wiedzieć, że kiedy tylko otwarte konto znajdzie się w odległości dwóch metrów od jego urządzenia, gra samoistnie przekieruje go na profil osoby i rozpocznie rozgrywkę. W przypadku spotkania z błaznem, który również był neutralną postacią, mieli obowiązek zremisować w karcianej grze. Ale o tym poinformuje go sam serwis, zanim gra się zacznie. Tak samo jak poinformuje go o trzech podejściach, których nie będą mogli rozegrać tego samego dnia.

Zasady gry wcale nie było skomplikowane. Opierała się ona głównie na różnych grach w karty, jednak w zależności od stopnia powiązania postaci, byli oni zobowiązani do konkretnego typu wyniku. Nie było co spodziewać się bardziej skomplikowanej fabuły od trzech młodych informatyków, którzy dopiero zaczęli studia. My jednak byliśmy dumni, że cokolwiek z tego wyszło i na niektórych serwerach, działy się całkiem ciekawe rzeczy. Nie dotyczyło to jednak miasta, w którym wszystko się zaczęło, a w którym my nadal mieszkaliśmy, bez większej możliwości wyjazdu.

—————
MINSEOK
—————

Zdziwiłem się wiadomością od tego przewodnika, ale w sumie podejrzewałem, że to Baekhyun szedł właśnie do mnie.

Okazało się  że moje przypuszczenia były trafne ponieważ Baekhyun zaraz stanął w drzwiach.

   — Ty skurczybyku, znowu próbowałeś się zabić, prawda? Jaki ty jesteś nieodpowiedzialny.

   — Wiem i przepraszam — wykrztusiłem.

   — Masz mi obiecać, że więcej tego nie zrobisz. Poza tym, mam newsa. W naszej klasie pojawił się zabójczo przystojny chłopak, który jest gejem. Ma na imię Oh Sehun. Mam nadzieję, że jak wrócisz to poderwiesz go.

Może to była szansa żebym znalazł sobie normalnego chłopaka? Do późnych godzin gadałem z Baekhyunem. Miałem nadzieję, że to wszystko skończy sie dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro