Sixteen ; NEST?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Razem z Arcee i Bumblebee'm wyciągnęliśmy ich robiąc jak najmniej hałasu. Wsadziliśmy ich na bagaż do Ironhide'a i wyruszyliśmy w drogę. Czułam narastającu ból w karku, kiedy stopniowo oddalaliśmy się od domu Lennox'ów. Poczułam jak Bee opuszcza powoli mój fotel. Oparłam się wygodnie chcąc poczuć ukojenie. Moje siedzenie zaczęło wibrować. Ból zaczął powoli mijać a ja zasnęłam.

-To było kilka lat temu. Mieliśmy z botami taką ala misję kochanie. Bardzo bałem się o twoją mamę, bo była bardzo blisko miejsca, gdzie ona była. Pojechaliśmy więc najpierw po nią. Pracowała wtedy w wytwórni starych samochodów

-Muzeum?!

-Tak jakby maleńka. Kiedy już tam dojechaliśmy, twój wierny przyjaciel źle się zachowywał. W sensie, że dziwnie, tak jakby go coś niepokoiło

-Powiedział ci to?

-Niee...wtedy było z nim jeszcze tak, że nie mówił, porozumiewał się z nami przez radio. Rozumiesz? Puszczał piosenki i składał ich słowa w zdanie.

-Ale super!

-No tak, super... Co do misji, to kiedy już poszedłem po twoją mamę, zatrzymał nas jej szef. Nie chciał jej wypuścić. Byłem bardzo zły na niego

-Dupek!

-Skarbie, nie wolno ci tak mówić

-Mama tak mówi na sasiada

-Potem o tym porozmawiamy, mogę dokończyć historię? A więc popchnąłem szefa twojej mamy, na co mama mnie pociągnęła za rękę. Ale wtedy szef twojej mamy transformował się w średniej wielkości Deceptikona

-Skąd wiesz, że to Deceptikon?

-Mają brzydkie, czerwone oczy i widziałem ich znak rozpoznawczy

-A jak wygląda?

-Narysować ci?

-Tak!

-A więc, ten znak sprawił, iż poczułem strach. Deceptikony to nasi wrogowie. Nie ważne, czy wiesz o ich istnieniu czy też i nie zawsze byli naszymi wrogami. Strzeż sie ich i nie ufaj nikomu do końca, kto miał z nimi styczność.

-Tobie też?

-Mi możesz zawsze zaufać

**

Obudziłam się w samochodzie. Byłam okryta kocykiem. A w ręce trzymałam pluszaka, którego podarowałam Bee. Uśmiechnęłam się na sam jego widok. Czuję się przy nim bezpieczna. Jest moim bohaterem. Moim obiektem westchnień.

Zaczęłam się rozglądać. Nadal gdzieś jedziemy, czy moje życie będzie tak wyglądało? Cały czas będę przed czymś uciekała? Teraz dodatkowo muszę pilnować Lennoxów. Bedni nie wiedzą co się dzieje.
W tle widziałam statuę wolności. Wróciliśmy do Nowego Jorku? Co tu robimy?
Ból w szyji nagle dał o sobie znać. Złapałam sie za nią, poczułam jak lecą mi łzy po policzakch.

-Wszystko gra? -głos Bee złagodził ból. Jak to możliwe?

-T-tak, już jest lepiej -syknęłam i wyłączyłam klimę.
-Gdzie jedziemy?

-Sami nie wiemy, przed siebie. Zajedziemy na chwilę do NEST sprawdzić, czy można coś odratować.

-Odratować?

-Nie powiedziałaś nam, dlaczego tak nagle wyjechaliśmy i co sir Lennox robił z Max'em w szopie

-Długa historia -zaczęłam się bawić pluszakiem

-Opowiedz, mam czas.

Zaczęłam mu opowiadać historię ze zmieniającym sie botem w ludzką postać. Jak mój ojciec Sam także to przeżył. On powinien to znakomicie pamiętać.
Opowiedziałam mu także o Wheelie'm, który wszystko widział i słyszał co działo sie w nocy. Przerażony Bee nagle wcisnął hamulec. Zatrzymaliśmy się na środku drogi, o mało co nie walnęła w nas Arcee. Zaczęłam szybciej oddychać.

-Co ty robisz?

-To czip

-Co? -zmarszczyłam brwi

-Czip, wstrzyknęli ci czip. Namierzają cię, wiedzą gdzie jesteśmy. Nie możemy się zatrzymywać

-Właśnie to zro....

-Wiem, nie przerywaj mi

DZIĘKUJĘ ZA RYSUNEK AnaNaSosiemnawias

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro