Małe, wielkie zwycięstwo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Już widzę Optimusa i... Smokescreen!!!! Dlaczego on się nie rusza!? I dlaczego mój brat walczy z Megatronem!? Jak on w ogóle tak szybko dostał się na ziemię!? Tyle pytań i zero odpowiedzi... Dobra muszę pomóc Optimusowi, a potem zobaczę co ze Smoke'm. Przetransformowałam się w robota, wyciągnęłam miecze i ruszyłam na wroga.

- Starblade nie wtrącaj się! - krzyknął Optimus, ale go nie posłuchałam

Teraz Megatron nie da nam rady. Na swojego doradcę, Starscream'a nie ma co liczyć. Widziałam jak odleciał, gdy się na niego spojrzałam. Może i dobrze, ale dla niego, bo gdyby został za pewne bym go zabiła. Szkoda, że to się nie stało. Dobra, koniec tego cackania się! Pora się wziąść w garść i zniszczyć naszego wroga! Niespodziewanie kopnęłam Megatrona, a ten poleciał do tyłu i wylądował tak, że powalił na ziemię połowę swojej armii. Optimus do niego podszedł i przyłożył swój miecz do Iskry Megatrona.

- No dalej, zrób to. Wiem, że tego chcesz. - powiedział Megatron

- Zapamiętaj jedno Megatronie, ja nie jestem Tobą. - mówiąc to schował broń

- Nigdy się nie nauczysz!

Wróg powalił Optimusa i role się odwróciły.

- Jakieś ostatnie życzenie nim zgaszę twoją Iskrę?

- Ja mam jedno! Abyś wreszcie zginął!! - krzyknęłam

Chwilę później to ja walczyłam z Megatronem. Mój przeciwnik może i jest większy i silniejszy, ale nie jest tak sprytny i zwinny jak ja. Postawiłam na walkę wręcz tak jak Megatron. Przydały się lekcje od Bee.

- Tylko na tyle Cię stać? - zadrwił ze mnie Megatron

- Bynajmniej na więcej niż Ciebie.

Nie zauważył kiedy prześlizgnęłam się pod jego nogami. Mam kilka sekund zanim się skapnie co się właśnie stało i odwróci. W tym czasie mogę zrobić kilka rzeczy. Na początek złamię mu nogę, a potem rękę. Odbiegłam od niego tak z dwa metry, a kiedy się skierował w moją stronę skoczyłam nad nim i wylądowałam na jego plecach. Miałam zamiar zmienić rękę w działo i strzelić mu w ten pusty łeb, ale przewidział co chcę zrobić i się przetransformował zrzucając mnie z siebie na wysokości około stu metrów nad ziemią. Najwidoczniej nie wie, że też tak potrafię. Chwilę później leciałam za nim i namierzyłam na niego rakiety. Wszystkie cztery trafiły. Zaczął spadać. Na ziemi czekał na niego Optimus, więc miał miłe przywitanie. Ja tak dla pewności, że już nie wstanie wystrzeliłam jeszcze dwie rakiety. Teraz to już nie możliwe by przeżył. W tym czasie przyjechała nasza drużyna. Decepticony uciekły. Wygraliśmy tą bitwę. Wystarczy zająć się Megatronem. Wylądowałam i przetransformowałam się w robota.

- #Na pewno nie żyje. Star wpakowała w niego pełno rakiet.#

- I najwidoczniej już nigdy nie będziemy z nim walczyć. Jego Iskra zgasła. - powiedział Ratchet

- Czyli mogę przerobić go na części zamienne?? Tak dla pewności, że nagle nie wstanie. - wtrącił Bulkhead

- Ja to chętnie zobaczę! - powiedziałam

- Bulkhead, my to nie oni. - powiedział Optimus

- No dobra...

Nie zauważyliśmy kiedy zaczęli się do nas zbliżać ludzie.

~ Kapitan Lennox ~

Co to jest!? Skąd to coś się tu wzięło!?

- Broń w gotowości! Strzelać na mój rozkaz! - krzyknąłem do swojego oddziału

Czołgi okrążyły to coś. Helikoptery są w drodze. Niedługo znikną z powierzchni ziemi. Mogą być dla nas zagrożeniem, więc lepiej nie ryzykować i się ich pozbyć. Słychać odgłos śmigieł.

- Pełna gotowość! - znów krzyknąłem

- Spokojnie. Nie chcemy Was skrzywdzić. - powiedział największy z nich

- Co tu robicie?

- Pochodzimy z planety Cybertron, która została zniszczona przez wojnę domową pomiędzy nami. Podzieliliśmy się na dwie frakcje, Autoboty, czyli my i wrogie Decepticony. Ja nazywam się Optimus Prime i jestem dowódcą Autobotów. Mój dawny sojusznik, Megatron, dowodzi Decepticonami i dąży do zniszczenia wszystkiego co żyje oraz do władzy.

- Czyli nie zamierzacie zabijać ludzi?

- Nie. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby Was chronić.

- Skoro tak to nie możecie się pałętać bez celu. Byście tworzyli nie potrzebną panikę chodząc po miastach bez żadnego kamuflażu.

- I to nie musicie się martwić. - powiedział po czym przed nami nie stał gigantyczny robot tylko ciągnik

Zauważyłem, że jedna z nich nie jest przy grupie tylko gdzieś dalej.

- Ona jest z wami? - spytałem się

- Tak. To moja młodsza siostra, Starblade

- Dlaczego nie jest tutaj przy Was tylko oddalona?

- Długa historia, a teraz wybaczcie, ale muszę iść do niej. Ratchet chodź ze mną.

~ Starblade ~

Jestem cała zapłakana... Smokescreen... On... Zginął... Super... Dzisiaj są moje urodziny i dostałam świetny prezent od Megatrona! Zabił go! Usłyszałam kroki za sobą. Wiedziałam, że to Optimus, więc odwróciłam się gwałtownie i wtuliłam się w niego.

- Dlaczego... - powiedziałam przez łzy

- Później Ci opowiem. Już, spokojnie. Wszystko będzie dobrze. - starał się mnie pocieszyć, ale mu to nie wyszło

- Nic nie będzie dobrze! - wyrwałam się - On go zabił!! Zabił kogoś kogo kochałam!

Nikt nie zauważył kiedy tuż za martwym Megatronem otworzył się Most Ziemny. Wyszedł z niego Starscream, aby zabrać swojego dowódcę. Nie był za cichy, więc go usłyszałam. Stanął jak wryty, gdy się na niego spojrzałam. Wiedział co go czeka. Może jednak te urodziny nie będą aż takie złe? Zabiłam Megatrona za to, że zabił Smokescreen'a, a teraz mam szansę zrobić to samo z nim. Wyciągnęłam miecze i dałam się ponieść wściekłości. Oczywiście się przetransformował i próbował uciec, gdy zobaczył, że za mną biegnie Optimus i reszta, więc ja zrobiłam to samo i ruszyłam za nim.

- No chodź tu tchórzu!!! - krzyknęłam do niego

Ten najwidoczniej dopiero teraz zauważył, że potrafię latać.

- Jak Ty to!? Od kiedy ciężarówki latają!?

- Zmieniłam Alt-Mode'a. Więcej nie musisz wiedzieć, a teraz chodź tu to zabiję Cię bezboleśnie!!

------------------------------------------------------

Jak zakończy się ten pościg? Czy Starblade dorwie Starscream'a i zrobi mu coś złego? To w następnym rozdziale.

Jak się podoba? Ps. Dzisiaj są moje urodziny ^^ , więc taki trochę w urodzinowy rozdział.
( Optimus nie zapomniał o urodzinach siostry ).

A teraz suchar :
Czemu na potrzebie panuje smutek, a imprezy urodzinowe są takie wesołe?

Na pogrzebie nie na tortu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro