💘 Gdy spotykacie się po raz drugi 💘

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hyunjin

Szłaś sobie spokojnie korytarzem wytwórni, aż nie wpadłaś na pewnego chłopaka. Na szczęście ty nie zaliczyłaś spotkania z podłogą, czego nie można powiedzieć o chłopaku.

- Przepraszam bardzo. Zamyśliłam się. - spojrzałaś na chłopaka, którego od razu rozpoznałaś. - Hyunjin to ty. -podałaś chłopakowi szybko rękę, by mógł wstać.

- Tak, to ja. Widzę znów się spotykamy.- uśmiechnął się do Ciebie uroczo.

- Tak, to prawda. Może zgodzisz się, żebym w ramach przeprosin zaprosiła Cię na kawę po zajęciach? Byłoby to też podziękowaniem za to, że pomogłeś mi ostatnio ze znalezieniem sali.- odparłaś  nieśmiało, bojąc się, że chłopak odmówi. Spodobał Ci się od pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłaś tamtego dnia.

- W sumie to bardzo chętnie. Miło będzie się gdzieś przejść i poznać lepiej.- uśmiechnął się po raz kolejny, a ty myślałaś, że zaraz padniesz.

- Pasuje Ci dziś o 16? Spotkalibyśmy się przed drzwiami wytwórni. Co ty na to?

- Z miłą chęcią. To do zobaczenia [T.I.].- pomachał Ci na pożegnanie i odszedł.

* A ja się tak głowiłem nad tym, jak by tu ją gdzieś zaprosić. Albo czyta mi w myślach, albo Bóg istnieje. *

Jeongin

Twojej mamy znów nie było w domu. Już się do tego przyzwyczaiłaś. Oglądałaś właśnie swój ulubiony serial, gdy Twój brzuszek zakomunikował Ci, że pora coś zjeść. Ubrałaś się, ponieważ nie zrobiłaś wcześniej zakupów, a lodówka świeciła pustkami. Wyszłaś z domu i kierowałaś się do sklepu, w którym ostatnio spotkałaś uroczego chłopaka. Miałaś nadzieję, że znów go spotkasz. Weszłaś do sklepu, wzięłas koszyk i zaczęłaś wędrówkę po sklepie. Miałaś już słodycze, owoce, mąkę, brakowało Ci tylko mleka. Ruszyłaś w stronę lodówek i uśmiechnęłaś się sama do siebie. Nie, nie uśmiechałaś się z powodu widoku mleka. Twoje oczka ujrzały chłopaka, który pomógł Ci ostatnio z makaronem. Zauważył Cię i podszedł bliżej Ciebie.

- Hej [T.I.].- uśmiechnął się do Ciebie, ukazując swoje ząbki oraz aparat.- Znów się spotykamy, czyżby przypadek?- zaśmiał się, a ty razem z nim.

- Cześć Jeongin. No nie wiem, może ty mi powiesz.- uśmiechnęłaś się ciepło do niego.- Mam małą prośbę.

- Mam ci znów pomoc z makaronem?- po jego słowach, na twoje policzki weszły lekkie rumieńce.

- Nie, tym razem nie. Czy mógłbyś się lekko przesunąć w prawo, bo zasłaniasz mi półkę z mlekiem.- chłopak przesunął się, a ty mogłaś wziąć ostatni produkt z listy.- Tak w ogóle to powinnam Ci się jakoś odwdzięczyć za ostatnią pomoc. Gdyby nie ty, nie byłabym w stanie ugotować sobie obiadu.- zaśmiałaś się.

- Na serio nie ma za co. - mówiąc to pokazał swoje cudne dołeczki, a ty czułaś jak Twoja twarz staje się burakiem.

- Może jeśli masz czas teraz, to wpadniesz do mnie? Odwdzięczę się naleśnikami z owocami.- powiedziałaś szybko i byłaś w stu procentach pewna, że chłopak się nie zgodzi.

- Jasne, czemu nie.- uśmiechnął się do Ciebie.

- To cudownie. W takim razie idziemy do kasy?- spytałaś, a chłopak tylko kiwnął głową.

* Ale ona urocza jak się rumieni. Opłacało się robienie tych zakupów. Chłopacy dostaną później swoje jedzenie. *

Changbin

Znów czwartek. Znów wyszłaś wcześniej z domu, by wstąpić do kawiarnii, po swój ulubiony napój. Złożyłaś zamówienie i usiadłaś przy stoliczku. W chwili, kiedy dostałaś swój napój, otrzymałaś również sms-a od swojej przyjaciółki, że odwołali wam dwie pierwsze lekcje, więc masz jescze sporo czasu do zajęć. Postanowiłaś zostać w kawiarence i wypić swoją herbatę na miejscu. Już miałaś wyjmować słuchawki, by posłuchać muzyki, gdy usłyszałaś ciche przepraszam. Odwróciłaś się w stronę głosu i zobaczyłaś chłopaka. Skądś go kojarzyłaś, ale nie mogłaś sobie przypomnieć skąd.

- Czy my się znamy?- spytałaś niepewnie, próbując sobie przypomnieć.

- Wpadłem na ciebie tydzień temu i przeze mnie wysłałaś herbatę.- odpowiedział trochę zmieszany, ponieważ nie był teraz do końca pewny, czy to na pewno ty.

- Aaa tak faktycznie. Przepraszam, że Cię nie poznałam od razu, skleroza.- zaśmiałaś się, a chłopak Ci zawtórował.- W ogóle nie przedstawiłam się. Mam na imię [T.I.]. A ty?

- Changbin, miło mi. Nie będziesz mieć nic przeciwko, jeżeli się do siebie dosiądę?- spytał niepewnie patrząc na Ciebie.

- Jasne, że nie. Nawet bardzo chętnie, ponieważ odwołali mi przed chwilą pierwsze lekcje i nie mam co robić. Tak to przynajmniej będę mieć towarzystwo.- uśmiechnęłaś się do niego ciepło, co odwzajemnił, siadając na przeciwko Ciebie.

- To wspaniale. Będziemy się mogli lepiej poznać.- mówiąc to, puścił Ci oczko, co wywołało u Ciebie lekkie rumieńce.

* Szczęście mi dziś sprzyja. Changbin, ona niedługo będzie Twoja. *

Jisung

Wybiegłaś szybko z domu, ponieważ byłaś już spóźniona na swoje zajęcia taneczne. Jeszcze tylko jedna prosta i będziesz na miejscu. Wbiegłaś do sali, z której akurat wychodził Jisung. Widząc Cię uśmiechnął się.

- Hej [T.I.]. Lekcje odwołane. Nasza nauczycielka musiała zostać z chorą córeczką.- powiedział patrząc na Ciebie, cały czas się delikatnie uśmiechając.

- No serio?!- byłaś lekko zirytowana, ponieważ nawet nie zdążyłaś zjeść obiadu, bo nie miałaś czasu.- To ja tutaj biegnę, wylewam siódme poty, żeby jakoś zdążyć, kiszki mi marsza grają. Przychodzę i co? I nie ma zajęć, no cudownie po prostu.- Twój głos stawał się coraz głośniejszy, a biedny Jisung nie wiedział co zrobić.

- Em bardzo mi przykro [T.I.]. Niestety nie miałem jak się z Tobą skontaktować, żeby Cię o tym powiadomić.- powiedział cicho.

- Nie, to nie Twoja wina. Po prostu miałam dzisiaj ciężki dzień. Za dużo rzeczy, zbyt mało czasu.

- To może, jeśli się zgodzisz, to pójdziemy na obiad teraz? Tu niedaleko jest bardzo dobra restauracja.- mówiąc to, uśmiechnął się i popatrzył na Ciebie z nadzieją w oczach.

- Tak. Całą sobą mówię tak. Może jednak coś dobrego jeszcze wyjdzie z tego dnia.- zaśmiałaś się.- Przy okazji, możemy się również poznać lepiej.- mrugnełaś do chłopaka, który odpowiedział Ci szerokim uśmiechem, ukazujących szereg wiewiórczych zębów.

* Jest cudowna. Pomijając to, że jak krzyczy to jest przerażająca. Ale jest cudowna. *

Felix

Tak jak się spodziewałaś babka od matematyki nie podarowała Ci Twojego spóźnienia. Stwierdziła, że jest to zniewaga jej osoby. Twoją karą było posprzątanie całej sali po lekcjach. Kiedy skończyłaś swoje zajęcia, udałaś się do sali, by odrobić karę. Kiedy weszłaś do pomieszczenia, ktoś już w nim był i podnosił krzesła. Weszłaś cichutko, ale niestety nie widziałaś twarzy chłopaka. Stanełaś za nim i chrząknełaś. Chłopak podskoczył, zrzucając najbliższe krzesło. Śmiałaś się głośno z reakcji chłopaka, który właśnie się odwrócił w Twoją stronę. Zamarłaś, gdy okazało się, że jest on chłopakiem, który dziś rano uratował Cię przed pocałunkiem z podłogą. Ładnie się odwdzięczasz [T.I.].

- Przepraszam.- odparłaś cicho spuszczając głowę, ponieważ było Ci trochę wstyd.

- Trochę mnie nastraszyłaś.- uśmiechnął się delikatnie, widząc Twoją reakcje.- Nic się nie stało.

- Emm a co ty tu w ogóle robisz?- odważyłaś się lekko zerknąć na chłopaka.- Myślałam, że to ja mam sprzątać tę salę.- zmarszczyłaś lekko nos.

- No to widocznie będziemy sprzątać ją razem. Dostałem karę za spóźnienie się na lekcje.- powiedział patrząc na Ciebie.

- To tak jak ja. Witam w klubie.- zaśmiałaś się cichutko.

- Razem nam szybciej pójdzie.- zaczął znów podnosić krzesła, w czym od razu mu zaczęłaś pomagać.- Mam pytanie. Tak trochę głupio, bo chodzimy do jednej szkoły, a ja nie wiem jak masz na imię.- powiedział tak cicho, że ledwie dosłyszałaś.

- Ah nic nie szkodzi. Szczerze mówiąc, to ja też nie znam Twojego imienia.- powiedziałaś patrząc na chłopaka.- Jestem [T.I.].- mówiąc, podałaś rękę chłopakowi.

- Felix.- uścisnął Twoją dłoń.- Może em... jeśli nie masz żadnych planów to... em możemy po odbyciu kary się gdzieś przejść może, jeśli chcesz może.- powiedział nieśmiało co chwilę się zacinając. Twoim zdaniem było to bardzo urocze. Niewiele się zastanawiając odpowiedziałaś.

- Jasne. Akurat tak się składa, że dziś mam wolne popołudnie.- uśmiechnęłaś się zachęcająco do chłopaka.

* Moje serce właśnie krzyczy. Czy to normalne? Czuję, że zaraz zrobi wysiadke. *

Seungmin

Dziś miałaś popołudniową zmianę w kawiarence. Obecnie nie było w niej żadnego klienta. Nudziło Ci się, więc postanowiłaś włączyć muzykę i posprzątać trochę. Tak się zatraciłaś w tym co robiłaś, że kompletnie nie usłyszałaś dzwoneczka, który obwieścił przybycie klienta.
Niczego nie świadoma, podśpiewywałaś swoją ulubioną piosenkę, aż poczułaś czyjąś rękę na ramieniu. Odskoczyłaś od nieznajomego  z krzykiem, szybko się odwracając. Okazało się, że to żaden nieznajomy, tylko Seungmin. Jego mina wyrażała, że był równie przestraszony jak i ty.

- Boże, Seungmin. Nie strasz mnie tak już nigdy. Prawie zawału dostałam.- mówiąc to złapałaś się teatralnie za serce. Chłopak uśmiechnął się do Ciebie.

- Przepraszam  [T.I.]. Nie chciałem Cię przestraszyć. W ogóle to dobrze, że Cię widzę, bo mam takie pytanko do Ciebie.- powiedział patrząc na Ciebie niepewnie.

- Słucham Cię z uwagą.

- Więc. CZYCHCIAŁABYŚPÓJŚĆDZIŚWIECZOREMZEMNĄDOWESOŁEGOMIASTECZKA.- powiedział wszystko na jednym tchu. Ty się tylko zaśmiałaś, na co chłopak posmutniał.

- Hej, nie smutaj. Oczywiście, że będzie mi bardzo miło wybrać się tam razem z Tobą. Zaśmiałam się po prostu dlatego, że to bardzo zabawnie brzmiało jak to tak naraz powiedziałeś.- uśmiechnęłaś się do niego ciepło, co odwzajemnił.

- Too pasuje Ci, jakbym przyszedł dziś po Ciebie jak skończysz pracę?- spytał już spokojniej.

- Tak pasuje. Kończę zmianę o 20. Tak o 20.20 przed kawiarenką?

- Będę punktualnie. To do zobaczenia.- uśmiechnął się szeroko i pomachał na pożegnanie.

- Do zobaczenia.-odwzajemniłaś uśmiech. 

* Już się bałem, że się nie zgodzi. Kamień z serca. *

Minho

Po incydencie sprzed tygodnia, unikałaś jakiegokolwiek wychodzenia ze swojego biura. Nie chciałaś, żeby sytuacja się powtórzyła, a tym bardziej nie chciałaś spotkać tamtego chłopaka, ponieważ zapewne zapadłabyś się pod ziemię. Niestety, szef poprosił Cię osobiście, abyś przekazała zespołowi grafik na najbliższy tydzień. Nie mogłaś mu odmówić, więc odebrałaś od niego grafik i karteczkę z numerem sali, w której jest grupa. Miałaś tylko nadzieję, że nie spotkasz po drodze, tego którego nie chcesz spotkać. Doszłaś do drzwi sali. Patrzyłaś chyba z pięć razy, to na karteczkę, to na numer na drzwiach. Nawet zapytałaś się kogoś, kto przechodził, czy to ta sala. Chciałaś się upewnić, żeby nie było wpadki. Ostrożności nigdy za wiele, jak to mówią. Przyłożyłaś kartę do czytnika i weszłaś do sali. Była pusta. Stwierdziłaś, że po prostu zostawisz grafik i sobie pójdziesz. Taki był plan i prawie się udał. Odłożyłaś kartkę na stół i usłyszałaś chrząknięcie. Przestraszyłaś się. Nawet nie z powodu, że ktoś był w sali oprócz Ciebie. Bardziej przerażała Cię wizja powtórki z rozrywki. Postanowiłaś nie odwracać się tylko spróbować iść tyłem aż do wyjścia. Nie przewidziałaś, a mogłaś, że osobnik może Ci zablokować dostęp do drzwi. Wyciągnełaś ręce do tyłu, by wiedzieć, kiedy dojdziesz do drzwi i na nie, nie wpaść. Zamiast twardej struktury drzwi, poczułaś coś miękkiego i ciepłego, coś jak skóra. Odwróciłaś się szybko i zobaczyłaś chłopaka, którego w tamtym, ani żadnym innym momencie nie chciałaś widzieć. Co najgorsze znów był bez koszulki, a to coś miękkiego czego dotykałaś to był jego brzuch.

- AAAA.- krzyknęłaś odsuwając się od chłopaka.- Człowieku, czy ty nigdy nie nosisz bluzek??- krzyknęłaś w jego stronę, na co ten tylko zmierzył Cię wzrokiem i się zaśmiał.

- Nie moja wina, że trafiasz na mnie zawsze bez koszulki. Wiesz, ile dziewczyn by Ci zazdrościło?- zaśmiał się i ubrał koszulkę.- Tak w ogóle to Minho jestem. I miło, że wpadłaś, przynajmniej sam nie będę w tym zamknięciu. Tak jakby drzwi od tej sali się zepsuły i otwierają tylko od zewnątrz. Sala jest dźwiękoszczelna, a ja nie mam telefonu.- zaśmiał się nerwowo drapiąc po głowie.

- Cudownie. Ehh. Ja jestem [T.I.], jak widać od teraz towarzyszka tego więzienia razem z Tobą.

- Hej, nie będzie tak źle. Przynajmniej się poznać będziemy mogli.- puścił Ci oczko śmiejąc się z Twojej miny.

*Jednak warto było zostać zamkniętym w tej sali. Tylko żeby nas teraz magicznie nie znaleźli. *

Woojin

Postanowiłaś znów wybrać się na zakupy. Ubóstwiałaś chodzenie po sklepach. Wyszłaś z domu kierując się w stronę przystanku. Rozmyślałaś nad tym, czy może znów spotkasz Woojina. Był bardzo uroczy i miło wam się ostatnio rozmawiało. Twoje rozmyślania przerwał przyjazd autobusu. Wsiadłaś do niego i od razu się uśmiechnęłaś na widok pewnej osoby. Rozmawiał właśnie bardzo zawzięcie ze swoim kolegą, więc postanowiłaś mu nie przeszkadzać. Przeszłaś obok niego w momencie, w którym chłopak się odwrócił i Cię zobaczył. Uśmiechnął się szeroko widząc Cię.

- [T.I.]. Miło Cię znów widzieć. Czyżbyś znów się wybierała do galerii?- spytał chłopak, któremu uśmiech nie schodził nadal z twarzy.

- Tak. Uwielbiam zakupy, więc postanowiłam, że dziś również zawitam w galerii.

- To może znów wybierzemy się do niej razem i pójdziemy na kawę?- spytał, na co jego kolega od razu się ożywił.

- A co niby ze mną he??

- Jisung, masz własne nóżki i głowę. Podchodzisz sobie po sklepach, a potem się spotkamy.- odpowiedział Woojin patrząc na kolegę.- Ja Cię widzę codziennie, jakąś przerwę muszę też mieć.- zaśmiał się z miny kolegi, a ty nie byłaś w stanie nie zrobić tego również.

- Jesteśmy. To co [T.I.]? Idziemy?

- Bardzo chętnie. Miło było Cię poznać Jisung.- spojrzałaś ostani raz na kolegę Woojina i zaczęłaś podążać z chłopakiem do budynku.

* Chyba polubię autobusy, jeśli będę miał ją widywać częściej. Jisung sobie poradzi. Najwyżej się trochę zgubi. *

Bang Chan

Było Halloween. Jako iż nie bałaś się zbytnio horrorów, wybrałaś się na ich maraton do kina. Była 20.40. Seans miał rozpocząć się za 20 min. Ty byłaś już gotowa, więc zaczęłaś kierować się powoli do sali. Było w niej strasznie ciemno, ale udało Ci się jakoś zająć miejsce i nie połamać się przy tym. Postanowiłaś przejrzeć instagrama, skoro masz jeszcze tyle czasu. Nagle usłyszałaś jakiś szelest, a potem poczułaś, że ktoś zakrywa Ci oczy rękami. Nie spodziewałaś się tego, dlatego pisnęłaś dość głośno.

- Zostaw mnie!- krzyknęłaś, co o dziwo poskutkowało. Usłyszałaś śmiech, dlatego się odwróciłaś i napotkałaś znajomą twarz.

- To ty.- powiedziałaś lekko zaskoczona widokiem chłopaka.- A ty wiesz, że mi się w ogóle nie przedstawiłeś ostatnio?  Ani ja Tobie w sumie.- mówiąc to zaśmialiście się razem.

- To prawda. Haha. W takim razie, mam na imię Bang Chan, ale wystarczy Chan.- wyszczerzył się, co ledwie dostrzeglaś w mroku.

- [T.I.]. A tak w ogóle. To skąd wiedziałeś, że to ja tu siedzę?- spojrzałaś na niego podejrzliwie.

- A stąd, że widziałem, jak wchodzisz do tej sali i postanowiłem Cię lekko nastraszyć i musisz przyznać, że się mi udało.- byłaś w 100% procentach pewna, że właśnie się szczerzy jak mysz do sera.

- Po prostu nie byłam na to przygotowana. Każdy na moim miejscu by tak zareagował.- odpowiedziałaś śmiertelnie poważnie po czym się zaśmiałaś.- Też przyszedłeś na maraton?

-  Zgadza się i bardzo chętnie bym się do Ciebie przyłączył, jeśli Ci to oczywiście nie przeszkadza.

- Pewnie, że nie. Będzie mi bardzo miło. Ostatnio oglądało mi się z Tobą bardzo fajnie, więc teraz zapewne też tak będzie.- posłałaś chłopakowi uśmiech, który kto wie, czy zobaczył.

* A pomyśleć, że w dzieciństwie nie lubiłem filmów. Całe szczęście, że mi przeszło, bo inaczej byłyby nici z poznania tej cudownej dziewczyny. *

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro