06. Mięso: nowoczesne jabłko niezgody

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Witam wszystkich w tym cudownym roku 2017. Mam nadzieję, że zarówno święta Bożego Narodzenia jak i Sylwester minęły Wam w miłej, rodzinnej, przyjacielskiej atmosferze. Ogółem, tak jak zapowiedziałam ostatnio, wzięłam się za jakiś inny temat niż opowiadania. Co mnie nakłoniło do takiego napisania takiego tekstu? Jak zawsze internety, a dokładniej film na YouTubie na temat pięciu trendów, które powinny umrzeć w 2017 roku oraz dyskusja wywołana pod nim (zachęcam do zapoznania się z materiałem, wrzucę linka w odnośnik zewnętrzny). Aha, zanim przejdziemy do właściwej części notki, chciałabym Was przeprosić za taki długi czas pomiędzy tą a poprzednią publikacją (jestem leniwą bułą) oraz zapowiedzieć, że po sesji chcę rozpocząć jeden projekt, w którym to Wy będziecie mieli bardzo dużo do powiedzenia. Szczegóły tego projektu pojawią się niebawem. ;)

Pisząc ten, nazwijmy to, esej, naprawdę zaczęłam się zastanawiać, od kiedy ludzie stali się tak małostkowi, że zwykły kawałek mięsa potrafi poróżnić całe rodziny (no heloł, od tego jest polityka i kościół)? Kiedy zrobiło się takie bum na bycie wege? No właśnie. Zanim jeszcze zacznę swoją tyradę, wypadałoby przedstawić różnice między wegetarianami a weganami. W tym celu jak zawsze pomocna okazała się Wikipedia, tworząc poniższe definicje.

Wegetarianizm – świadome i celowe wyłączanie z diety mięsa, w tym ryb i owoców morza. Może również wiązać się z unikaniem innych produktów pochodzenia zwierzęcego, w szczególności pochodzących z uboju, takich jak smalec lub żelatyna.[1]

Weganizm – styl życia, którego jedną z cech jest stosowanie diety wegańskiej, czyli rezygnacja ze spożywania produktów zwierzęcych. Weganie dążą jednak do wyeliminowania produktów pochodzenia zwierzęcego nie tylko z diety, ale również ze wszystkich innych aspektów życia.[2]

Czyli o co chodzi tak dokładniej? Wegetarianie nie jadają przede wszystkim mięsa, ale czasami noszą buty z naturalnej skóry, a weganie nie jadają niczego co pochodzi od zwierząt, nie kupią niczego z naturalnej skóry, nie chodzą do ZOO ani do oceanarium jak również domagają się „uwolnienia zwierząt ze zwyrodniałych rąk człowieczych".

Ja powiem szczerze tak: przeraża mnie to, że coraz więcej ludzi zagląda mi do talerza i do łóżka (tematyka homoseksualizmu i seksu już niebawem), popierając swoje wierzenia argumentami sprzecznymi z nauką czy z badaniami. I w dodatku na siłę próbują wzbudzić we mnie poczucie winy, że nie jestem ani nie myślę tak jak oni. No do cholery jasnej! Każdy z nas ma prawo myśleć we własny sposób, wyrażać się na ten temat jak i bronić swoich przekonań. Ale czy to, że jem mięso, jest wystarczającym powodem do życzenia mi śmierci? No nie wydaje mi się (właściwie pominę aspekt prawny, gdzie właściwie takie życzenie podchodzi pod czyn karalny – groźbę – podlegającą karze pozbawienia wolności na okres dwóch lat).

Ja rozumiem, że kochacie zwierzęta (ja sama kocham zwierzęta, pracowałam w schronisku oraz mam dwa psy) i matkę naturę, ale ludzie, czasami przeginacie. Jedzenie mięsa też ma dobre aspekty. Nie wierzycie? Przede wszystkim zawartość białka. Wybaczcie, ale mam mózg naukowca, dokładniej biologa, genetyka i neurobiologa, więc może niektórych oświecę, ale ludzie to ZWIERZĘTA WSZYSTKOŻERNE. Człowiek jest zbudowany z białka; człowiek nie istnieje bez białka; człowiek to w zasadzie sekwencje ułożonych i posegregowanych białek oraz reakcji zachodzących między nimi. Ludzki organizm nie magazynuje białka, dlatego STALE musi ono być dostarczane do organizmu. Co się dzieje, gdy tego białka jest za mało? Zmniejszenie liczebności białych krwinek, zmniejszenie odporności organizmu (jak myślicie, dlaczego w Azji tak bardzo boją się epidemii chociażby grypy? Ano właśnie: bo nie jedzą mięsa i ich odporność dawno temu osiągnęła dno), brak przyrostu mięśniowego, problemy z trzustką i tarczycą oraz zachwianie równowagi hormonalnej prowadzące do szeregu różnych chorób np. cukrzycy. Z innej strony, gdybyśmy nie regulowali liczebności zwierząt, dawno temu byśmy wyginęli. Wyobraźcie sobie: budzicie się rano, chcecie zjeść swoje wegańskie śniadanko zebrane z Waszego bio-pola koło domku, a tu się okazuje, że w nocy dziki wszystko pożarły, a na dodatek zniszczyły samochód. Przykra wizja, nie uważacie?

Dobra, to nieważne. Istnieje inna rzecz, która mnie wkurza jeszcze bardziej w fanatykach weganizmu: stawiacie zwierzęta wyżej niż ludzi i uważacie to za coś dobrego, bo Wy nie krzywdzicie zwierząt, bo jesteście dobrymi ludźmi. Gówno prawda. To czysta hipokryzja. Widział z Was ktokolwiek zagłodzone dziecko? Czy ktokolwiek z Was wymiotował z braku jedzenia? Nie? Więc może czas się zastanowić, co jest ważniejsze. Wystarczy wejść na stronę UNICEF-u albo zobaczyć kampanię społeczną na temat zakupu SZTUCZNEGO MLEKA (!!!) dla dzieci z krajów afrykańskich. To sztuczne mleko to jedyny pokarm, jaki mogą przyjmować; innych rzeczy nie są w stanie przyswoić z powodu skrajnego niedożywienia i wyniszczenia organizmu. Zapytam Was o jedną rzecz: czy bylibyście w stanie powiedzieć osobie, dziecku, wyglądającemu jak chodzący szkielet obleczony skórą, żeby nie jadło mięsa ani nie piło mleka, ponieważ krzywdzi w ten sposób zwierzątka?

Po prostu na ten nowy rok chciałabym, żeby każdy z nas zajął się własnym życiem i dążeniem do bycia rzeczywiście dobrym człowiekiem. Wspierajmy wszystkie akcje, chrońmy zwierzęta, ale nie zapominajmy, że tymi, którzy potrzebują największego wsparcia i ochrony jesteśmy my sami: ludzie.

Dla tych którzy już dzisiaj chcą wesprzeć akcję pomocy innym, zachęcam do wejścia na stronę UNICEF Polska i wpłacenia choć niewielkiej kwoty na rzecz dzieci głodujących w Afryce. Odpuść sobie dzisiaj tego kurczaka czy kotleta sojowego i zamiast tego przekaż te pieniądze tam, gdzie są najbardziej potrzebne.

A teraz czekam na gównoburzę. Niech posypią się gromy!

Buziaki.




***

[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Wegetarianizm

[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Weganizm


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro