Three

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po skończonych wykładach zbieram swoje notatki i wkładam je do torby.

Przez całe zajęcia moje myśli krążyły wokół niego. To cud, że coś załapałam i wynotowałam.

Myślałam o naszym wczorajszym spotkaniu. Nie zmienił się zbytnio. Nadal ten nienaganny wygląd. Tak jakby w ogóle nie tęsknił. A ja głupia miałam nadzieję. Czemu się dziwię?! Nie oddzywał się całe pieprzone pół roku. Tymczasem ja cierpiałam.

Jego widok mnie wczoraj przeraził.

Wychodzę przed budynek i schodzę po schodach. Panuje ruch. I wszystko wokół by było normalnie, prócz jednego małego szczególiku. Czarny Range Rover. Postanawiam to zignorować, bo wiem, że to samochód Harrego. Mam nadzieję, że mnie nie zauważy. Nie mam teraz ochoty na konfrontację z moim byłym, a raczej niedoszłym chłopakiem przed szkołą. Tym bardziej jak jest pełno ludzi na zewnątrz.

Wyciągam słuchawki z torby i podłączam do telefonu. Lecz zanim wkładam je do uszu, słyszę jego wołanie. Postanawiam nie wzbudzać podejrzeń, że go jednak usłyszałam i kontynuuję zaczętą czynność.

Idę dalej. Nagle czuję uścisk na przedramieniu.

Cholera.

Zamykam oczy i powoli się odwracam.

Przed sobą widzę we własnej osobie Harrego. Jest ubrany w zwykłe czarne rurki i czerwoną koszulę w kratkę. Ma na nosie czarne okulary, a jego włosy są w cudownym nieładzie. Inaczej mówiąc jak po seksie.

Rozglądam się wokoło i widzę jakie wbudzamy zainteresowanie, a za wszelką cenę pragnęłam tego uniknąć. Niepokoi mnie, że większa część "widowni" to dziewczyny, które go rozbierają wzrokiem.

Nie jesteśmy razem, ale to nie zmienia faktu, że mi się to nie podoba.

W końcu na niego spoglądam. Irytuje mnie.

-Porozmawiajmy.

Prycham. Teraz mu się zebrało na rozmowy. Idiota.

-A mamy o czym?- zakładam ręce na piersi.

-Chcę cię odzyskać.
On chyba nie mówi poważnie.

Wybucham śmiechem na co on marszczy brwi.

-Chyba mnie z kimś pomyliłeś, kolego.

-Stella...

-Odwal się ode mnie.

Odwracam się i chcę iść dalej, ale łapie mnie za ręką.

-Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia. Rozumiesz czy mam ci to przeliterować?- podchodzę do niego blisko w chwili kiedy wypowiadam te słowa. Patrzę na niego jeszcze przez chwilę, a następnie się oddalam.
Pieprzony Styles.

____________________________________________

Chciałam was bardzo przeprosić, że rozdział pojawił się we wtorek zamiast w poniedziałek, ale skończył mi się internet, a mieszkam w internacie i nie mam innej możliwości dodawania rozdziałów.

Więc dodaję je narazie w szkole, ale i tak za bardzo nie mogę wam odpisywać i wgl :c

Chyba bardzo krótki wyszedł mi ten rozdział :/

W piątek powinien mi wrócić internet ;_;

Tak więc do piątku kochani xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro