Ja też jestem człowiekiem...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


 Więc tak, nie jestem robotem.

Nie jestem też jaszczurem.

Jestem zwykłym człowiekiem. Studentką, dorabiającą wieczorami na recepcji i potrzebuje tego co normalni ludzie. Snu, jedzenia, wody. Ale o co mi dokładnie chodzi...

Ni jestem jebaną maszyną do pisania, zaprogramowaną do pisania rozdziałów i stworzoną tylko do tego. Chce niektórych uświadomić, że owszem dane rozdziały mają być w wybrane dni, ale to daty umowne, aby mi było łatwiej wszystko uporządkować i zminimalizować komentarze typu "kiedy next? Kiedy napiszesz? Weź pisz!" No bo kurde, faktycznie nie mam nic innego do robienia w życiu niż tworzenie rozdziałów, zdaniem niektórych. GUYS!

System działa, prawie wgl nie ma tego typu komentarzy, a zostały te, które lubię. Nawiązujące do fabuły, piszące, że im się rozdział podobał, itp. Motywujące, ale nie odpychające, rozumiecie? Ale niestety zdarzy się, że ktoś zapyta się, kiedy nowy rozdział, to pół biedy - napiszę ( w zależności od rozdziału) w jaki dzień wypuszczam je. Tyle. Ale to co ostatnio się zdarzyło...

Żeby nie było, nie uważam się za jakąś wielką autorkę. Ba, nie jestem nawet średnia w moich oczach, ale jestem szczęśliwa z każdej gwiazdki i komentarza, a kilkunastu stałych komentujących zwyczajnie pamiętam z nicków. Więc jak pod koniec dnia dostałam komentarz ponaglający, czemu nie ma rozdziału, to bardzo was przepraszam, ale myślałam, że się wkurzę. Szczególnie, że był to w moim odczuciu bezczelny komentarz. Przekażę wam mniej więcej jak wygląda mój dzień, będzie wam łatwiej to wczuć. 

7;30 - Początek uczelni, czyli, aby się przygotować, wstaję o 5:30.

15:00- Koniec uczelni, zapierdalam gdzieś cos zjeść albo po cos na wynos.

16-17 - Początek pracy. Recepcja, nie wydaje sie ciężkie, ale sporo dzwonienia.

22:00- Koniec zmiany, wracam do domu, ale przejeżdżam cale swoje miasto, więc zanim dotrę, jest 23. 

Rodziały pisuje w weekendy albo w busie czy na przerwach na telefonie. Robię to głównie dla siebie i dla was, więc czemu niektórzy zamiast mnie wspierać, potrafią się przyczepić? Czasami zrobię wam niespodzianki i wrzucę dodatkowe rozdziały albo zrobię maraton. A ostatnio zastanawiałam się nad małą modernizacją, ale jaki ma to sens, skoro ludziom nie idzie dogodzić? Boli mnie traktowanie mnie jak maszyny do pisania, a nie człowieka. Nie była to pierwsza taka sytuacja, wiec dlatego piszę ten osobny post. 

Mam nadzieję, że do tych osób dotrze, że autor to człowiek, a nie robot. Ja nie jestem zaprogramowana, aby pisać, a robię to bo lubię, więc jasne jest, że przejmuję się tym co piszą w komentarzach. Zawsze mogłam mieć kurwa wypadek, mogłam leżeć w częściach w szpitalu! ( Wypluwam). Takie ponaglanie jest nie fajne, szczególnie, że zawsze tłumaczę się, kiedy nie będzie rozdziału... Proszę traktujcie mnie jak człowieka. Robię błędy, czasami się nie wysypiam, a czasami nie wyrobię się z rozdziałem albo coś w ten deseń.


Tak przy okazji, Irracjonalnej Znajomości, nie będzie dzisiaj. Może wrzucę jutro rozdział, ale po tej sytuacji jakoś nie mam ochoty na pisanie. Może do jutra mi minie. Oby... Nie sadziłam, ze zlepek paru słów potrafi tak do czegoś zniechęcić. 

Na koniec chce podziękować osobom, które komentują w sposób, który mnie motywuje, inspiruje i go po prostu kocham. Wszystkim, a jest was za dużo, aby wypisywać. Oraz osobom, które gwiazdkują.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro