Wielki finał czwartego sezonu - dlaczego nie jestem w szoku?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Tutaj może być kilka spoilerów, więc czytacie to na własną odpowiedzialność ( co ja pierdole - minęło tyle czasu, jestem pewna, że praktycznie wszyscy to obejrzeli )


Nie będę analizować teorii, niby potwierdzonych, ze Adi jest Emopotworem, bo jest to dla mnie nadal taka bujda, że ja cię proszę. Uważam, ze pierścionki mają zwyczajnie dla Gabriela wartość sentymentalną i jest to całkowicie normalne. Ja, przykładowo, nadal trzymam w telefonie numer swojej matki chrzestnej i jak ostatnia idiotka wierze, że do mnie zadzwoni, chociaż szansa jest jaka? Zerowa ( Kurwa, znów się poryczałam). 


Jego złość, po zabraniu jednej z obrączek? - Nostalgia. Nie usunę tego numeru. Tyle. On nie chciał oddać tych pierścionków, bo szczerze i mocno kochał swoja żonę. Adrien jest mocno ojcu podporządkowany i błagam was, to, że najpierw mu pyskuje (działa piosenka, a w dodatku jednak nie raz się odważył mu przeciwstawić czy to w pierwszym nawet sezonie), a potem ta przestaje, więc i przestaje działać. Nie widzę tu żadnego dowodu na bycie emopotworem. 


Więc na tym kończę i idę na tego co od początku chciałam zacząć. Marinette. 

Łatwo ją obwinić, nie? Łatwo stwierdzić, sama jest sobie winna? Dobrze jej tak. Ale cholera jasna, stańcie na jej miejscu. 

Bez niezbędnego przeszkolenie została strażniczką. Toż to cholera jakiś żart, a nie poważne decyzje. W tym wypadku winię tylko i wyłącznie Su Hana. Skoro uznał, że faktycznie ma jakieś dobre zadatki to powinien jej pomóc, zacząć ją szkolić. WESPRZEĆ JĄ!

Nieee, poobserwujemy, raz każemy jej z dupy o czymś decydować. Tak bez żadnego wyjaśnienia. A skoro ja obserwował, to czemu z nią nie rozmawiał o jej problemach. To jest takie YYYGGGHHH.

Marinette miała bardzo ciężkie zadanie i jedyne sensowne, psychologiczne wsparcie jakie dostała ( no i w sumie też troszkę "strażnikowe") dostała od Alyi. Jednak ta nie zachowała się fair w stosunku do niej. Mimo wszystko była dość egoistyczna i tu tez nie wolno jej winić ( Alyi w sensie) - One są tylko nastolatkami, za młodymi na tak poważne obowiązki. 

Ja w wieku 11 lat byłam za młoda na pilnowanie brania regularnego leków, co odbiło się na moim zdrowiu. Całe życie się o to obwiniałam, chociaż to nie moja wina, moja matka powinna przynajmniej raz na jakiś czas mnie pilnować. Kto w wieku 11 lat chce ciągu myśleć " musze rano/wieczorem pamiętać o tabletkach." Nie, grałam se w simsy do 21, a potem szłam spać. Czasem zapominałam o zadaniu domowym, a co dopiero o lekach i nie jest to moja wina, bo była zwyczajnie dzieckiem. To moja matka powinna od czasu do czasu zajrzeć mi do szuflady, sprawdzić czy leki mam rozłożone i czy je biorę regularnie. Lub lepiej, jak miałam 11 lat, nie nakładać na mnie, aż tak poważnego obowiązku, a ewentualnie kazać mi rozwieszać pranie.

I tak samo Marinette, wyobrażacie sobie w wieku tych 13/14 lat zostać strażnikiem najsilniejszych i jednocześnie dziecinnych stworzeń, którymi musisz się zajmować, opiekować i pilnować, bo dybie na nie jakiś pojebaniec? Bez wsparcia, pomocy. Niczego? No ja bym była na skraju załamania.

Czy można winić Marinette, że nie chciała rozmawiać z Czarnym Kotem o swoich problemach? O tym, czemu go nie bierze? Nie. Serio, może to w cholerę ryzykowne stwierdzenie, ale nie. Bo uwaga - powtórzę się - Jest Nastolatką. Chciałabym poznać chociaż jedną nastolatkę po przeżyciach, która w trakcie problemów rozmawia o nich. 

Moja siostra taka jest i dopiero w szczytowym momencie, takim serio, że już nie dawała psychicznie rady popłakała mi się i wyznała co ją dręczy. Nawet nie mamie czy tacie. Tylko mi. 

I proszę was, Ona jest w wieku Mari.

A w dodatku, pamiętajcie, co Ona z nim przeżyła - Biały Kot, zniszczony Paryż, Ona sama martwa (przypomnijcie sobie jak się czujecie, gdy umieracie we śnie - Ona widziała to na żywo) - Podejrzewam, że to zostawia ślad. 


Tak wiec w całym czwartym sezonie, ani przez chwile nie winiłam, ani nie znielubiłam Marinette, nawet ja rozumiałam. Jedyna łącząca ją jeszcze z przeszłością rzecz, z taką normalnością (względną xD), prawie, że beztroską. Rzecz, która ani trochę nie kojarzy jej się z byciem biedronką, strażniczką, Białym Kotem jest to zauroczenie Adrienem. To, że trochę odjebała w tym temacie też jest zrozumiałe.

Może pomagało jej to nie nie myśleć o tym całym gównie, w którym wylądowała. I ja wiem, że przesadza, ale do cholery, ona też jest tylko nastolatką. Nastolatką z za dużym bagażem traum, obowiązków. Ubolewanie nad Adrienem, a jechanie po Marinette było dla mnie takie miałkie, że chciałam po prostu YYYGGGHHH. Szczególnie, że Adrien nawet się nie starał zrozumieć dziewczyny. Bardzo was przepraszam, płakał tylko, ze został przez nią zapomniany ( w sumie nie został, ale On o tym nie wiedział).

Ok, za to też go nie winię ( domyślacie się czemu pewnie), ale jednak jeżdżenie po Mari tylko za to, ze jest nastolatką jest tak skrajnie niefajne. Bez żadnej próby zrozumienia jej.


Tak samo po autorach, przecież oni genialnie stworzyli linie fabularną, psychikę postaci i całą tę otoczkę. To, że jest tam parę nieścisłości, ale gdzie ich nie ma? W Harrym Potterze jest ich, a i tak jest to cudowna powieść ( i sorka, mojego zdania nie zmienicie). A w dodatku jednak zaczęli od bajki dla dzieci, podejrzewam, że nawet nie spodziewali się, że to się tak rozrośnie. Trzeba wziąć pod uwagę też, ze pierwszy sezon wyszedł w 2015 roku ( i był dla 7-latków). Co wychodzi, że osoby, które to oglądały i to średnio, bo jednak były młodsze i starsze, maja teraz po niby 14 lat, ale nie oszukujmy się - na pewno są starsze i oni to wiedzą. 

A jak było z Harrym, na jaki wiek była pierwsza, a jaki ostatnia część? Wiec odcinki z każdym kolejnym sezonem będą coraz poważniejsze i dojrzalsze. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro