07.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

15 gwiazdek = nowy rozdział.

- Cami, mówię serio! - mruknęłam i przechyliłam kolejny kieliszek - Naprawdę widziałam się z Klausem tylko ten jeden raz.

-Evelyn, mam nadzieję, że mówisz prawdę. - westchnęła i również wypiła kolejnego szota.

-Czemu tak bardzo Cię to ciekawi? - zapytałam spoglądając na nią.

Przygryzła dolną wargę i zacisnęła oczy.

-Przez chwilę coś między nami było. - prychnęła - Mi zaczęło zależeć. Zaangażowałam się, ale okazało się, że dużo przede mną ukrywał. To facet zupełnie inny niż się wydaje. - spojrzała mi w oczy - Nie chodzi o to, że jestem o Ciebie zazdrosna. Nie chcę żebyś przechodziła przez to co ja. - westchnęła i spuściła wzrok.

Złapałam ją za dłoń.

-Dziękuję, że mi to powiedziałaś. - uśmiechnęłam się - Obiecuję, że będę ostrożniejsza, ale nie musisz się o mnie martwić. Dużo już przeszłam i jestem w stanie sobie poradzić sama, w naprawdę kryzysowych sytuacjach. - zaśmiałam się, a blondynka skinęła głową.

- To co? Może jakiś drink za nową przyjaźń? - zaproponowała.

-Z przyjemnością. - wzięłam kartę z listą drinków, która leżała na barze obok mojej ręki. - Co powiesz na Malibu? - zaproponowałam. Skinęła głową z uśmiechem. Barman szybko się uwinął i podał nasze zamówienie.

-Za przyjaźń! - podniosła szkło, a ja wraz z nią.

-Zanim wypijemy, powiedz mi jeszcze jak się nazywasz. - mruknęłam z szerokim uśmiechem na twarzy, a Cami wybuchła głośnym śmiechem.

-O'Connell. A Ty?

-Hart. - odparłam - A teraz, za nową przyjaźń! - uniosłam kieliszek, a koja towarzyszka stuknęła swoim szkłem o moje. Szybko przrchyliłyśmy kieliszki i pozbyłyśmy się zawartości.

- Czy to źle, że lubię smak alkoholu? - zaśmiała się.

-Początek alkoholizmu. - skwitowłam - Barman! Jeszcze cztery szoty. - mruknęłam i położyłam pieniądze na barze, brunet skinął głową i szybko nalał wódki do kieliszków.

-Chcesz mnie upić? - wybełkotała.

-Chyba nie potrzebna Ci moja pomoc, kochana. - odparowałam.

Jedynie przewróciła oczami, zsunęła się z wysokiego krzesła i podeszła bliżej mnie. Szybko opróżniła jeden kieliszek i spojrzała na mnie.

-Czekam na parkiecie. - mruknęłam i zniknęła w tłumie. Westchnęłam i odwróciłam się w stronę baru. Zostały trzy, co to dla mnie?

Szybko złapałam pierwszy kieliszek i przechyliłam szkło, nie czekając zrobiłam to samo z drugim oraz chwilę późnej z trzecim. Zeskoczyłam z krzesła, ale to był błąd. Świat zawirował mi przed oczami, ale mimo to utrzymałam równowagę i w miarę prosto ruszyłam na parkiet, aby dołączyć do nowej znajomej.

Szybko odnalazłam ją tańczącą z jakimś czarnowłosym chłopakiem. Zaśmiałam się pod nosem kręcąc głową. Szybka jest.

Nagle poczułam czyjeś dłonie na biodrach. Momentalnie się odwróciłam i ujrzałam bruneta, był mniej więcej w moim wieku, a na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.

- Co taka śliczna dziewczyna robi sama w klubie? - zapytał jednocześnie wyciągając rękę w moim kierunku, dając mi znać, że liczy na taniec. Zawahałam się na moment, ale po chwili podałam mu dłoń. Chłopak okręcił mnie wokół własnej osi i przyciągnął bliżej siebie.

- Nie jestem sama. Przyszłam z przyjaciółką, ale aktualnie ma towarzystwo, więc postanowiłam jej nie przeszkadzać. - wyjaśniłam.

-Cóż za poświęcenie. - zaśmiałam się kręcąc głową - Jestem Kol. - dodał po chwili.

-Evelyn. - mruknęłam uśmiechnięta. Piosenka dobiegła końca, a obok mnie pojawiła się Cami.

-Evelyn, czemu nie przyszłaś?

-Nie chciałam Ci przeszkadzać. - odparłam odsuwając się od bruneta.

-Czego chcesz Kol? - warknęła patrząc na chłopaka stojącego obok mnie.

- Nie twój interes.

-Znacie się? - popatrzyłam na blondynkę.

- To młodszy brat Klausa. - prychnęła a ja wybałuszyłam oczy i otworzyłam usta.

To się porobiło...

***
Mam nadzieję że rozdział się spodobał jeśli tak możecie zostawić gwiazdkę i komenatrz. Do następnego rozdziału kochani! ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro