38.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

60 gwiazdek = nowy rozdział!

-Gdzie idziemy? - zapytałam, gdy wyszliśmy poza mury jego rodzinnej posiadłości. To chyba nie zbyt dobry pomysł, żebym wychodziła gdzieś w takim stanie.

-Po pierwsze spróbujesz napić się czyjejś krwi prosto z żyły, zapewniam, że smakuje o niebo lepiej. A następnie po twoje rzeczy. Zatrzymasz się u nas, dla bezpieczeństwa i pewności, że nie zrobisz nic głupiego. Początki są trudne. - wyjaśnił, na co westchnęłam. Cały czas trzymał mnie za nadgarstek i ciągnął za sobą. Delikatnie szarpnęłam dłonią, zapomniałam jednak, że teraz mam o wiele więcej siły niż wcześniej, więc mój ruch był o wiele bardziej gwałtowny niż zaplanowałam. Blondyn spojrzał na mnie z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. Przewróciłam oczami i chwyciłam go za dłoń, skoro już ma mnie ciągnąć po mieście to nie chcę wyglądać jak jego niewolnica.

A teraz podsumowując; jestem wampirem od kilku minut a już czuję wielkie pragnienie krwi, zwiększoną siłę i dużo więcej pewności siebie, bo normalnie z pewnością nie złapałabym Nika tak po prostu za rękę.

- Nie patrz tak na mnie. - mruknęłam mrużąc oczy - Ciągniesz mnie po ulicach jak jakąś niewolnicę. W ten sposób wygląda to lepiej i mniej mnie będzie bolało. - wyjaśniłam. Blondyn przewrócił oczami i ponownie ruszył przed siebie, a ja tuż za nim. W końcu zatrzymał się w zaułku między ulicami.

-Widzisz tamtego bruneta? - zwrócił się do mnie i kiwnął głową w stronę mężczyzny, który przyklejał jakiś plakat na ścianie. Skinęłam głową dając m do zrozumienia, że wiem o kogo chodzi. - Podejdź do niego i użyj persfazji, aby napić się jego krwi. - popatrzyłam na niego, będąc w szoku.

-A-ale... - zaczęłam się jąkać - Przecież sam mówiłeś, że na początku pragnienie jest nie do opanowania. Co jeśli nie dam rady się powstrzymać i go zabiję? - pisnęłam, ale hybryda jedynie wzruszyła ramionami.

-Nie panikuj, kotku. Cały czas tu będę. Jeśli zobaczę, że chłopak pada z nóg, to od razu zareaguję. Obiecuję. - zakomunikował.

Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę mężczyzny. To prosto, patrzysz mu w oczy i dalej z górki. Szybko chwyciłam faceta za bark i odwróciłam w swoją stronę. Drugą dłoń również położyłam na ramieniu nie znajomego. Spojrzałam mu w oczy i zaczęłam.

-Teraz wypiję twoją krew a Ty ani drgniesz. Nie będziesz krzyczał ani uciekał, gdy skończę o wszystkim zapomnisz. - powiedziałam jak w  trasie i zauważyłam jak źrenice mojego towarzysza powiększyły się, aby po chwili wrócić do normy. Zadziałało? Mam nadzieję.

Szybko pochyliłam się nad jego szyją i wgryzłam w tętnice, sącząc krew. Po kilku łykach zrobiło mi się strasznie niedobrze. Oderwałam się od nieznajomego i pochyliłam, aby wypluć krew, którą miałam w ustach. Niestety na tym się nie skończyło. Nie mogłam pohamować odruchu wymiotnego i cała krew, którą spożyłam wylądowała na kostce brukowej. Kiedy stałam pochylona poczułam jak ktoś odgarnia mi włosy z twarzy oraz czyjś gorący oddech na karku.

-Spokojnie, kotku. - usłyszłam ten piękny brytyjski akcent a dłoń mężczyzny wylądowała na moich plecach.

Otarłam usta dłonią i podniosłam wzrok na blondyna.

- Czy to normalne? - wybełkotałam. Hybryda zacisnęła wargi i lekko pokręciła głową.

-Niestety nie. - mruknął wyraźnie zdenerwowany. Obraz przed oczami zaczął mi się rozmywać. Co jest kurde? Przymrużyłam oczy i spróbowałam skupić wzrok na twarzy pierwotnego, ale nic z tego.

-Jakoś tak mi słabo... - wyszeptałam i opadłam w ramiona hybrydy, która sprawnie mnie złapała. Później była tylko ciemność.


*****
Tam tam tam! I mamy kolejny rozdział! Podobało się? Zostaw gwiazdkę i komenatrz! Nie podobało się? Daj znać czemu! Do następnego rozdziału kochani! 🖤
BTW... Odsłaniam fragment trzeciej części Ordinary Girl!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro