43.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

70 gwiazdek = nowy rozdział!

Obudziłam się wtulona w czyjąś klatkę piersiową. Czuję znajome perfumy. Czy to możliwe, że to nie był sen? Że naprawdę uprawiałam wspaniały hybrydzi seks z psychopatą? Powoli otwieram oczy i co widzę? Klausa Mikaelsona, spałam z Nikiem. I kurwa nie żałuję, bo było bosko... Ale czy on też tak uważa? Co jeśli on żałuję? Ja nie chcę żeby żałował... Boże, co ja zrobiłam... Przespałam się z przyjacielem, a jedyne czym się martwię to czy jemu podobało się tak bardzo jak mnie...

Poczułam mocny uścisk na talii, a później wpatrywały się we mnie cudowne błękitne tęczówki.

- Nie wiem o czym myślisz. - wyszeptał - Ale nie będę Cię przepraszał za nic co miało wczoraj miejsce. Kiedy przepraszam, co swoją drogą robię rzadko, ale nie ważne. Żebym przeprosił muszę naprawdę żałować, a nie żałuję niczego co się wczoraj wydarzyło. - wzruszył ramionami, a ja odetchnęłam z ulgą. I przycisnęłam policzek do jego klatki piersiowej, wsłuchując się w bicie jego serca.

- Nie żałuję. - mruknęłam po chwili. Spojrzałam w górę i zobaczyłam, ten jego szelmowski uśmieszek przez co na mojej twarzy od razu pojawiły się wypieki. Nie lubię tego jak on na mnie działa...

-Jeśli mam być szczery, to zdziwiłbym się gdybyś mi powiedziała, że żałujesz zwłaszcza, że wczoraj byłaś dość głośno, gdy... - zatkałam my usta dłonią.

- Nie kończ. Błagam, nie kończ. - pisnęłam zażenowana. Mówiłam już kiedyś, że go nienawidzę? Jeśli tak, to podtrzymuję tą wersję, a jeśli nie to; nienawidzę go!

Zaśmiał się i zdjął moją dłoń ze swoich ust.

-Już nic nie mówię. - zaśmiał się krótko po czym jego wzrok wylądował na moich ustach.

Zrób to! Nie patrz na mnie tylko to zrób, dupku. Chyba mam chorobę dwubiegunową. Z jednej strony irytuje mnie jak nikt inny na świecie, a z drugiej mogłabym w tej chwili powtórzyć ostatnią noc... Zaczynam się o siebie martwić.

Moje przemyślenia przerwały usta hybrydy, które odnalazły moje. Nie musiałam długo czekać, aby język Nika znalazł się w środku, czego w sumie zbytnio mu nie utrudniałam. Mam słabość do psychopatycznego paranoika, to chyba nie zbyt dobrze.

-Hej Nik. - nagle do pokoju wparował kłody Mikaelson, na którego twarzy zawitał szeroki uśmiech, gdy nas zobaczył. Zażenowana, mocniej otuliłam nagie ciało kołdrą, a twarz wtuliłam w szyję pierwotnego. Zabierzcie mnie stąd, błagam!

-Czego chcesz, Kol? - warknęła wściekła hybryda.

Szatyn przygryzł dolną wargę.

-Mieliście wczoraj pół dnia i całą noc na zabawę i wciąż nie skończyliście? - zakpił, a ja jestem pewna, że moja twarz jest teraz koloru dorodnego pomidora - Jak ty to robisz, Nik? - Nie wierzę w niego...

-Mów czego chcesz. - syknął i mocniej objął mnie w talii.

Westchnął i zaśmiał się głośno.

-Wiemy jaki plan ma Marcellus, aby pozbyć się nas z miasta i mówiąc delikatnie mamy przejebane. - skwitował.

-Nie może być aż tak źle, radziliśmy sobie już w naprawdę kryzysowych sytuacjach. - prychnął blondyn.

-On chce wskrzesić naszych rodziców. - mruknął niepewnie, a ja moje oczy o mało nie wypadły z orbit. Wskrzesić? To tak można?

- Nie uda mu się to. - mruknął przekonany o swojej racji.

-Davina nastawiła cały sabat przeciwko nam. Uda mu się, a my nie mamy jak temu zapobiec. - wyjaśnił - Zresztą, ogarnijcie się i widzimy się w salonie. Musimy coś wymyślić. - mruknął i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Popatrzyłam na Klausa, który zawzięcie nad czymś myślał.

Pytać czy może lepiej nie? Yhh, pytam.

-Jedyne co powiedzieliście o rodzicach, to że dzięki matce jesteście wampirami. Wspomniałeś też, że ojciec Cię nienawidził. - mruknęłam cicho, bałam się, że to drażliwy temat i humor Nika ulegnie gwałtownej zmianie - Jak zginęli? - dopytałam. Blondyn popatrzył mi w oczy.

-Zabiłem ich. - mruknął i wstał z łóżka, aby się ubrać. Zabił ich? Okey. Po prostu ich zabił... A myślałam, że ja mam źle kontakty z rodzicami. Jak widać mogło być gorzej - Zbieraj się. Jeśli uda mu się ich przywrócić do życia, to Ty również będziesz w niebezpieczeństwie. Każdy kto jest z nami blisko, będzie zagrożony. - westchnął.

A już wszystko zaczynało się układać...




*****
To co się stało pod ostatnim rozdziałem jest nie do opisania hahah. Gwiazdki i komenatrze przychodziły w takim tempie, że to był szok. A tak btw to zaczynam się o was martwić, bo okazało się, że ponad 90% z was tylko czekało na taką akcję hahah sooo...

Podobało się? Zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarza! Muszę wam też powiedzieć, że do końca zostało nam już tylko kilka rozdziałów. Czas pokaże jak wszystko się potoczy, do następnego rozdziału! 🖤🖤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro