W starym muzeum

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~*Cole*~

Pobiegłem do salonu, w którym byli wszyscy i oglądali jakiś film.

- Kto nazywa kogoś Krewetą? - Spytał Kai zjadając troche pop cornu

- Nie narzekaj Kai! Zawsze mogła ją mątwą nazwać albo innym karmarem - Powiedziała Nya siedząc na ziemi

Stanąłem przed telewizorem, tak żeby wszyscy zwrócili na mnie uwagę. Wszyscy zaczęli narzekać i mówić żebym odsłonił i sobie poszedł

- Posłuchajcie mnie! - Rozkazałem

Jak na zawołanie wszyscy ucichli. Sięgnąłem do kieszeni, żeby wyjąć kartke ale nie mogłem jej znaleść. Pewnie zostawiłem ją w pokoju. No to teraz muszą mi uwierzyć bez dowodów.

- Mam dla was ważną informacje! - Zacząłem - Otuż ten Zane nie jest tym za kogo się podaje!

Wskazałem na robota. On zrobił zdziwioną minę a reszta spojrzała najpierw na niego i spowrotem na mnie.

- Przecież to jest Zane - Powiedział Kai - Poprostu wkońcu nauczył się być zabawnym

- Miałem się obradzić? - Spytał sobowtór Zane'a

- Uwieżcie mi! To nie jest Zane! - Krzyknąłem na cały salon

- A masz jakieś dowody? - Spytał Jay

- Nie ważne - Powiedziałem zrezygnowany i udałem się do swojego pokoju

~*Nya*~

- A masz jakieś dowody? - Spytał Jay, siedzący obok mnie

- Nie ważne - Powiedział zrezygnowany i poszedł w strone pokoju, odsłaniając nam telewizor, w którym aktualnie leciały reklamy

Wstałam i poszłam w strone korytarza, żeby porozmawiać z Cole'em

~***~

Przeszłam przez pół korytarza i zapukałam do drzwi, do pokoju mistrza ziemi

- Prosze... - Usłyszałam głos mojego przyjaciela

Otworzyłam drzwi i podeszłam do Cole'a, który siedział przygnębiony na swoim łóżku. Usiadłam obok niego i uśmiechnęłam się przyjaźnie. On odwzajemnił gest, ale nic nie powiedział

- Cole... - Zaczęłam niepewnie - Nie obrażaj się na nas. Nie miałeś racji i tyle. Każdemu może się zdarzyć

- Ale ja mam racje! To nie jest ten Zane, którego znamy! To oszust! - Wykrzyczał trzymając w ręku jakąś zmiętą kartkę

- Cole? Mógłbyś mi dać tą kartkę? - Spytałam pokazując na przedmiot

Chłopak spojrzał na kawałek papieru i podał mi go. Wyprostowałam kartkę i zaczęłam czytać treść wiadomości

- Cole! Miałeś racje! Ale ninja i tak nie uwieżą że to od Zane'a. Pomyślą że do wszystkiego się posuniesz - Powiedziałam kładąc kartke na łóżku Cole'a

- A ty dlaczego mi wierzysz? - Spytał patrząc na mnie podejrzliwie

- Weź przestań szukać szpiegów! Wszędzie rozpoznam pismo Zane'a, więc potrafie poznać kto to napisał - Powiedziałam i wstałam z łóżka czarnowłosego - Nie przejmuj się. Pomoge ci ujawnić prawdę

- Dzięki Nya! Wiedziałem że mi pomożesz - Powiedział i uśmiechnął się w moją strone

- Wcale nie wiedziałeś. Nie potrafisz kłamać jak Kai czy Lloyd - Zaśmiałam się, po czym wyszłam z pokoju przyjaciela

~*Zane*~

Szedłem po chodniku i rozglądałem się po w poszukiwaniu jakiegoś rozwiązania. Gdy przechodziłem obok parku zobaczyłem przede mną tamtą dziewczyne. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Zacząłem do niej podchodzić, a ona z każdym moim krokiem cofała się. Gdy dotarłem do przejścia, androidka zniknęła. Spojrzałem na drugą strone ulicy. Była tam. Szybko przebiegłem przez ulice i ruszyłem za dziewczyną.

Dobiegłem do połowy parku, zanim udało mi się ją zatrzymać. Złapałem ją za rękę. Ta spojrzał na swoją rękę, a później na mnie

- I co teraz zrobisz? - Spytała patrząc na mnie - Masz mnie. Nie chcesz czegoś ode mnie wyciągnąć? Jakiejś informacji?

Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Jedyne co przychodziło mi to głowy to różne pytania, na które nie znam odpowiedzi

- Nie... - Puściłem jej rękę a ta spojrzała na mnie zdziwiona - Chciałbym poprostu wiedzieć skond w tamtej fabryce tyle androidów

- To ty o niczym nie wiesz? A myślałam że gorszy z ciebie zdrajca - Zaśmiała się pod nosem

- Nie jestem zdrajcą! Nawet nie wiem za co uważacie mnie za zdrajce - Powiedziałem

Dziewczyna wzięła oddech i wystawiła w moją strone rękę

- Będe tego żałować - Powiedziała do siebie - Chodź. Pokaże ci coś

Niepewnie chwyciłem androidke za dłoń. Dziewczyna zaczęła mnie gdzieś prowadzić. Nie miałem co do niej zaufania, ale starałem się to zrobić

~***~

Dotarliśmy do zniszczonego muzeum, mającego co najmniej 50 lat, albo i więcej. Spojrzałem na dziewczynę i gdy już miałem zapyać po co mnie tu sprowadziła ta dała mi jakieś zaproszenie

- W tą sobote... Mam nadzieje że przyjdziesz - Rzuciła szybko i poszła w stronę budynku, puszczając moją metalową dłoń

Schowałem zaproszenie do kieszeni i poszedłem za nią... Cały czas miałem się na baczności, żeby nie wywinęła mi żadnego numeru, co w jej przypadku było bardzo możliwe

~***~

Zobaczyłem srebrnowłosą stojącą przy wielkim gobelinie. Podeszłem do niej i przyjrzałem się wyszytej scenie historycznej. Obraz przedstawiał jakąś walke pomiędzy ludźmi a robotami, androidami i cyborgami. Na środku obrazu stał... Mój ojciec

- Wojna zakończona klęską, historia androidów przerwana... - Mówiła dziewczyna patrząc na gobelin - Wszystko zaczęło się od tego że ludzie chcieli posiąść technologie o jakie im się nie śniło... Twój ojciec chciał ich powstrzymać, aby tego nie robili, ale nie udało mu się. Ostatnim wynalazkiem... Byłeś ty

Dziewczyna spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy. Po chwili wróciła wzrokiem do sceny historycznej

- Doktor Julien ukrył cię wśród ludzi, żeby nic ci nie grodziło, a reszta ukryła się, czekając na dzień, w którym wszystko się zmieni... W którym ludzie uznają, że nie jesteśmy zwykłymi maszynami - Powiedziała i podeszła do gobelinu - Mimo iż zostałam stworzona przez inne androidy, nie różnimy się między sobą niczym

Androidka podeszła do mnie i złapała mnie za ręce. Spojrzała mi w oczy, a ja jej spojrzałem w oczy

- Zastanów się po czyjej stronie grasz Zane - Powiedziała po czym odeszła, zostawiając mnie samego w sali muzealnej

~***~

Cześć wam. Jak tam szkoła? Już są jakieś jedynki w dzienniku. Niestety u mnie już jest jednak przez to że była kartkówka z polaka więc no... Mówi się trudno.

To chyba tyle co miałam do powiedzenia. Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro