Kolejna Bitwa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęło trochę czasu. Anakin miał pierwszą samotną misję, polegającą na ochronie senator Amidali. Przez ten czas odnowił z nią relacje i tak trochę się z nią ożenił.

Od tego czasu jego życie wyglądało inaczej, teraz musiał znaleźć też czas dla swojej nowej żony. Jednak nie odszedł z zakonu. Jego związek z senatorką był sekretem o którym nikt nie mógł się dowidzieć. Skywalker nie chciał opuszczać zakonu, zdecydowanie wolał aby ta miłość była tajemnicą.

Dzisiejszego dnia Anakin wstał dość wcześnie, by móc odwiedzić Padme. Był zmęczony tym rytmem dnia. Osobiście wolał spać do późna, ale teraz nie mógł sobie na to pozwolić.

Więc wybrał się do Padme by porozmawiać z nią jak co rano, jednak w połowie drogi do wyjścia na drodze stanął mu Kenobi.

- No to chyba będzie trzeba odwołać spotkanie- pomyślał z pretensjami.

- Tak?- zapytał z udawaną uprzejmością.

- Wybieramy się dzisiaj na kolejną misję- powiedział wyraźnie znudzony tym faktem- jakaś bitwa o kolejną planetę.

- Kiedy idziemy?- zapytał, zastanawiając się czy znajdzie jeszcze czas dla Amidali.

- Za godzinę- oznajmił mu Obi Wan.

- Eh- westchnął Skywalker.

Postanowił tylko szybko wpaść do Padme i uprzedzić ją że ma kolejną misję. 

Ostatnio dużo się działo. W galaktyce rozpoczęły się Wojny Klonów, a on jako 'przykładny' jedi musiał na nich walczyć. To powoli robiło się męczące.

Zanim się obejrzał znajdował się już w senacie i ruszył na spotkanie ze swoją ukochaną.

- Ani! Przyszedłeś!- powiedziała zadowolona.

Chłopak kątem oka spojrzał na zegarek, był spóźniony na spotkanie z nią o dwadzieścia minut.

- Padme, przepraszam Cię ale muszę już iść- powiedział niezadowolony- za czterdzieści minut lecę na misję.

- Och, no trudno. Mam nadzieję że niedługo znajdziesz dla mnie więcej czasu- powiedziała.

- Ja też- odparł chłopak po czym posłał jej uśmiech.

Padme przytuliła go i odprowadziła do drzwi.

Anakin skierował się w stronę świątyni. Spóźniał się już o dziesięć minut, ale go to nie obchodziło. 

Chłopak spojrzał w stronę mistrza i żołnierzy czekających na niego.

- Co tak stoicie? Lecimy!- powiedział Skywalker.

Obi Wan ignorując go wszedł do statku którym mieli lecieć. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro