37.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W poprzednim rozdziale:
-Po dogłębnej analizie każdego z dowodów i wysłuchaniu zeznań zarówno obu stron, jak świadków, decyzją sądu pan Łukasz Mróz zostaje...
CD.

...- wtedy serce mi na moment stanęło. 'Teraz, albo już nigdy... Jeśli nie dostanie zarzutów teraz, to już zawsze się od nich wymiga...'- pomyślałam, cała się spinając. Praktycznie od razu poczułam znajomy, kojący dotyk dłoni Miłosza na mojej i to z jaką łatwością i siłą, a za razem troską i delikatnością splótł nasze palce. 'Mój Góral...'
-Zostaje osadzony w więzieniu na 10 lat, w zawieszeniu na 12 z możliwością wcześniejszego zwolnienia dopiero po 7 latach odsiadki. Również jego małżeństwo z obecną tu, Natalią Mróz uważam za nie ważne. W ramach rekompensaty za doznane cierpienia i krzywdy, majątek państwa Mrozów w 80% przechodzi w pełne posiadanie pani Natalii. Dokładny podział majątkowy zostanie przekazany obu stronom przez notariuszy... Wyrok jest prawomocny!- gdy to usłyszałam spadł mi z piersi ogromny ciężar. Rozwód przebiegł pomyślnie, a i Łukasz dostał zarzuty... Ten dzień chyba nie mógł się lepiej skończyć...
Siedziałam na tej ławeczce jak zamrożona, jeszcze w pełni nie kontaktując ze światem. Z tego zawieszenia wyrwał mnie nikt inny jak właśnie Miłosz:
-Natalia... Już po wszystkim, chodź!- powiedział, ciągnąc mnie za rękę na nogi. Spojrzałam mu w oczy i nie mogłam się nie uśmiechnąć.
-Tak, po wszystkim...- przytaknęłam i razem z resztą obecnych na sali ludzi, wyszliśmy z niej, a następnie z gmachu sądu. Na początku szłam i czułam się tak jakbym miała nogi z waty cukrowej, ale im dalej byłam od Łukasza, tym szłam pewniej... Pod wejściem dogonił nas pan Marcin, notariusz.
-Pani Natalio!- zawołał za nami, więc się zatrzymaliśmy.
-Panie Marcinie, dzień dobry!- uścisnęłam mężczyźnie rękę, ciesząc się w duchu że Miłek trzyma moją lewą.
-Dzień dobry- potwierdził i spojrzał na Miłosza -Dla pana też, dzień dobry...
-Dzień dobry- odparł Miłosz szczerze.
-Mam już pełen wykaz pani części majątku... Może umówimy jakiś termin i przekażę pani wszystko?!- zaproponował, lekko wzmacniając uścisk na trzymanych teczkach. Spojrzeliśmy na siebie z Miłoszem przelotnie.
-Ma pan czas jutro, powiedzmy... O 8?- spytał mężczyznę Góral.
-Oczywiście, czyli jesteśmy umówieni?!
-Na to wygląda...- potwierdziłam ze szczerym uśmiechem.
-W takim razie życzę państwu miłego dnia- odpowiedział z uśmiechem i dodał -Współczuję pani, pani Natalio... Takie męki... Przez to nikt nie powinien przechodzić, a co dopiero kobieta...
-Ma pan rację...- powiedziałam z westchnieniem, już na samą myśl o bolących wspomnieniach nie tak dalekiej przeszłości się wzdrygnęłam -Ale udało nam się dać mu nauczkę, to chyba najważniejsze....- całą trójką się do siebie uśmiechnęliśmy, po czym notariusz nas przeprosił i odszedł.
-80% majątku, ha?!- spojrzałam na partnera. Miłosz po prostu się uśmiechał szczerze. Nie zdążył nic powiedzieć gdy zostałam "zaatakowana" od tyłu przez Karolinę, która rzuciła mi się na szyję.
-Lola!- pisnęłam zaskoczona, co rozbawiło blondynkę i towarzyszących nam panów. Ja sama też zaczęłam się śmiać, krótko później. Wykręciłam się z ramion przyjaciółki i przytuliłam ją porządnie, podczas gdy Mikołaj i Góral uścisnęli sobie ręce po męsku, coś tam komentując.
-Mówiłam że się nie wywinie...- szepnęła do mnie Rachwał, szeroko się uśmiechając.
-Wiem...- odpowiedziałam, na moment wzmacniając uścisk, po czym ją puszczając, a w ramiona wziął mnie Mikołaj.
-Nie było się co martwić- on również mi wytknął.
-Teraz to wiem- odpowiedziałam, gdy mnie puścił i uśmiechnęłam się do piątki szczerze. Bardzo fajnie jest mieć takich przyjaciół...
Ledwo "uwolniłam się" z ramion Białacha, już Miłosz obejmował mnie od tyłu, opierając brodę na moim lewym ramieniu. Z uśmiechem sięgnęłam ręką do tyłu i objęłam jego policzek. Naprawdę się cieszę że go mam...
-Co teraz zamierzacie zrobić?!- spytała nas Karola, uśmiechając się z lekkim rozczuleniem w oczach, patrząc na nas. Widziałam że cieszy się iż jesteśmy razem szczęśliwi.
-Jakoś uczcimy wygraną, co myślisz?- powiedział Miłek, końcówkę zdania kierując do mnie.
-Pewnie tak- potwierdziłam z uśmiechem. Właśnie wtedy z gmachu sądu wyprowadzili wrzeszczącego i awanturującego się Łukasza. Mój ex mąż straszcie się szarpał i rzucał... Darł się że jest niewinny, że go wrobiłam w to wszystko i etc... A gdy jego spojrzenie wylądowało na nas, to wpadł w taką furię...
-Ty suko! Wszystko mi zabrałaś! Ty kłamczucho!! Dorwę cię szmato!! Pożałujesz!!- i wiele innych obelg. Na nieszczęście kierował je nie tylko do mnie, ale również do moich przyjaciół i Miłosza... Karola i Mikołaj dostali na twarz że są kłamczuchami, że pomagają mi w oszczerstwach, że są idiotami... Ubodło mnie to i to bardzo... A słowa kierowane do Miłosza... Że związał się ze szmatą, że idiota, że szmaciarz, że kłamca, że huj popierdolony... Po prostu nie byłam w stanie tego słuchać, napięłam się cała, miałam ochotę mu coś powiedzieć, ale Miłosz mi to uniemożliwił, trzymając mnie mocno przy sobie. Wystarczyły mi tylko jego dłonie na mojej tali i już mi się odechciało walk z Łukaszem. Właśnie się go pozbyłam z mojego życia, a mam przy sobie tylko tych na których na serio mi zależy i chcę ich mieć w moim życiu...
-Daj spokój...- szepnął mi do ucha Miłek. O dziwo był bardzo spokojny, mimo iż czułam jak cały się spiął na widok mojego ex. Dokładnie te same słowa przesłali mi spojrzeniami Karolina i Mikołaj. Mimo to jednak, nie powstrzymało ich to przed wbiciem w Łukasza nienawistnych i zdegustowanych jego osobą spojrzeń. Otrząsnęliśmy się z tego dopiero, gdy wsadzili go do samochodu transportu więziennego i odjechali. Wtedy jeszcze przez moment panowała zupełna cisza.
-Ok...- westchnęła Lola, po dobrej chwili -W takim razie, co teraz?!- spytała całą naszą trójkę.
-Może pójdziemy na kawę i to uczcimy?! I tak służbę macie dopiero o 20...- zaproponowałam bez namysłu. Białach i Rachwał spojrzeli na siebie z namysłem.
-Ok. To gdzie?!- podchwycili pomysł.
-Co powiecie na "************"?- zaproponował Miłosz, puszczając mnie, ale nadal obejmując moją talię ramieniem.
-Jak dla mnie ok- zgodziłyśmy się jednocześnie. Mikołaj też skinął głową, więc tam pojechaliśmy...

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
KAWIARNIA "*********"
Zaparkowaliśmy opodal, wysiedliśmy i po zamknięciu samochodów udaliśmy się do środka. O dziwo o tej godzinie nie było dużo ludzi i bez problemu dostaliśmy stolik, przy którym usiedliśmy. Krótko później otrzymaliśmy menu i zaczęliśmy je studiować, rozmawiając sobie na luźne tematy. Jeśli chodzi o zamówienie to padło na dużą flat white z łyżką cukru dla Karoli, zwykłą czarną z cukrem dla Miłosza, białą bez cukru dla Mikołaja i cappuccino bez dodatków dla mnie. Jako słodkie, wzięliśmy sobie po kawałku sernika z rosą. Atmosfera była bardzo miła...
Kelnerka przyniosła nam wszystko na 2 tacach zaledwie 10 minut od zamówienia. Podziękowaliśmy jej z uśmiechami i wzięliśmy co nasze.
-To za co pijemy?!- spytał Mikołaj.
-Za wolność- powiedzieliśmy z Miłoszem jednocześnie, unosząc nasze kubki.
-I miłość- dodała Karola z uśmiechem, po czym stuknęliśmy się kubkami w toaście. Mieliśmy naprawdę dobre humory... Rozmowa się rozkręciła, wypiliśmy, zjedliśmy...
-Zaraz wrócę, muszę coś zrobić...- powiedziałam, biorąc z torebki telefon i wstając.
-Idę z tobą...- od razu chciał wstać Miłosz, ale go zatrzymałam, kładąc mu rękę na ramieniu.
-Nie, siedź- spojrzałam mu w oczy -Zaraz wracam...- uśmiechnęłam się do nich i wyszłam na zewnątrz. Gdy zostałam względnie sama, oparłam się biodrami o maskę auta i wykręciłam numer Matyldy. Powinna wiedzieć że ten gnój nie jest już jej szwagrem...
(M- Matylda, N- Natalia)
M: No hej siostra?!- powiedziała, gdy odebrała po 3 sygnałach.
N: Mamy go z głowy- palnęłam prosto z mostu. Po prostu już chciałam to z siebie wyrzucić...
M: Co?! O kim ty mówisz?!
N: A o kim mogę?! Rusz głową Matylda!
M: Ile dostał?- zrozumiała wnet.
N: W zawieszeniu 12 i mam dostać 80% majątku...
M: To dobrze...- słyszałam że odetchnęła z ulgą -To bardzo dobrze...
N: Już nigdy nam nie zagrozi...- również czułam ogromną ulgę na tą myśl. Łukasz już nigdy nie skrzywdzi ani mnie, ani Matyldy...
M: Jak się czujesz!? Ciężko było?!- zasypała mnie pytaniami.
N: Trochę tak, awanturował się bardzo, rzucał obelgami... Ale mimo to czuję się świetnie- odpowiedziałam jej szczerze -Dobrze mi z tym że się go pozbyłam...
M: Ja też się cieszę że to nie tylko dla mnie, ale i przede wszystkim dla ciebie koniec...- wyznała i potem pogrążyłyśmy się w trochę luźniejszej rozmowie...
N: Dobra Matylda, ja kończę...- powiedziałam po kilku minutach.
M: Ok. Trzymaj się siostra!
N: Ty też, na razie!
M: Cześć!- odpowiedziała i prawie w tym samym czasie się rozłączyłyśmy.
Po zakończonej rozmowie wróciłam do przyjaciół i ukochanego. Posiedzieliśmy w kawiarni jeszcze z godzinę, po czym zapłaciliśmy rachunek i wyszliśmy. Oni musieli wracać do domu, aby się przygotować do służby, a my też chcieliśmy mieć swego rodzaju chwilę dla siebie dzisiaj... W końcu jutro rozpoczną się pytania...

PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ
W DOMU
W mieszkaniu ugotowaliśmy sobie obiad i go zjedliśmy. Dobry humor nas nie opuszczał i było bardzo miło... Tym razem padło na tagliatelle ze szpinakiem, bardzo dobre... Wypiliśmy do niego lampkę białego wina, z którym później przenieśliśmy się na kanapę. Potrzebowaliśmy w tamtym momencie takiego odpoczynku, luzu, wolności, nic nierobienia... Ważne było że jesteśmy razem i Łukasz nam już nie zagraża...
Jak gdyby nigdy nic leżeliśmy sobie na kanapie, rozwaleni, z kieliszkami wina w rękach i nie chcieliśmy się stamtąd ruszać, w zamian za to rozmawiając sobie miło na byle jakie tematy, przytuleni do siebie.
-Dobrze że tak to się wszystko skończyło...- westchnął w pewnym momencie Miłosz, więc podniosłam lekko głowę z jego ramienia i nań spojrzałam. Tyci ruch, ale sprawił że moje oczy napotkały spojrzenie Bachledy.
-Ja nie chcę myśleć co by się stało, gdybyś wtedy od niego nie uciekła, gdy zatrzymała go piątka...- powiedział poważnie, obejmując mój policzek ręką.
-Ja też nie- odpowiedziałam szczerze -Ale sądząc po jego furiach, pewnie któregoś dnia bym nie przyszła do pracy, bo by mnie zakatował na śmierć..- prychnęłam, gdyż górę wziął czarny humor i gorycz w moim głosie. Wtedy zapadła ciężka cisza i każde z nas pogrążyło się w myślach o czymś, nie odwracając wzroku od oczu drugiego. Nie mam pojęcia o czym myślał Miłek, ale ja myślałam tylko o tym jak wielką jestem szczęściarą że los postawił Górala na mojej drodze...
-Miłosz...- zaczęłam, przerywając tą ciszę, ale i Góral mi przerwał, całując mnie czule. Oczywiste było że oddałam ten pocałunek...
Po chwili się od siebie odrobinę odsunęliśmy i znów spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Kocham cię- powiedział Góral, a zrobił to z taką miłością i czułością, że... Że od razu wiedziałam że nie mogłam trafić na lepszego faceta...!
-Ja ciebie też- odpowiedziałam mu szczerze, a moment potem nasze usta były jednością. Całowaliśmy się coraz namiętniej i ten wzbudzony przez nas żar powoli podnosił temperaturę w pomieszczeniu. Oderwaliśmy się od siebie dosłownie na moment, aby odstawić kieliszki w bezpiecznie miejsce, a potem wróciliśmy do przerwanej czynności. Nie wiem co mi się stało, ale potrzebowałam jego bliskości, potrzebowałam aby mnie zamknął w uścisku i zapewnił że zawsze będzie obok... Wiem że to takie cliche, ale naprawdę w tamtym momencie tak się czułam...
Po jakimś czasie podnieśliśmy się z kanapy i nadal całując udaliśmy do sypialni. W mgnieniu oka koszule moje i Miłosza były na podłodze, a jakiś czas później ich los podzieliła dolna część naszej garderoby... Potrzebowaliśmy udowodnić sobie że się bardzo kochamy i to właśnie zamierzaliśmy zrobić...

....
Po wszystkim zasnęliśmy zmęczeni. Miłek tylko zdołał sennie pocałować mnie w głowę i szepnęliśmy sobie dobranoc. Nawet nie mieliśmy ochoty na kolację, byliśmy wypompowani...
Śmiało mogę powiedzieć że ten dzień był pełen skrajnych emocji i bardzo stresujący, ale mimo wszystko dobry... Jestem ciekawa co jeszcze zgotuje mi życie, skoro już pozbyłam się Łukasza... Wiem tylko tyle, że mam nadzieję że będzie ono z Góralem u boku...
CDN.

Czyli Łukasz dostał zarzuty i wylądował w więzieniu...
Co jeszcze czeka Natalię i Miłosza?!
Jakie jeszcze niespodzianki postawi na ich drodze los?!
Zobaczymy...
Miłego dnia! / Dobranoc!
F.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro