72.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W poprzednim rozdziale:

Gdy wysiedliśmy z Adą z radiowozu zobaczyłem....

CD.

.... jak ten cały Robercik całuje namiętnie moją Natalię!! Myślałem że coś mnie strzeli normalnie!?
-Tej, Miłosz?! A to nie Natalia i Robert?!- Ada też ich zauważyła, podejrzanie zadowolona z obrazka na który patrzyła. Z oczywistych powodów moje emocje były skrajnie różne w związku z tym widokiem...
-Tak...!- wysyczałem przez zęby, widząc jak Natalia próbuje się od niego odsunąć, ale on ją trzyma w żelaznym uścisku, nie pozwalając jej na to. Troszkę mi ulżyło, ale nadal byłem wkurzony na maxa na tego Dobrowolskiego! Jak on śmiał w ogóle tknąć moją Natalię!? -Nie wytrzymam zaraz...!- mruknąłem pod nosem i ruszyłem w ich stronę wkurzony.
-Miłosz stój! Co ty robisz?!- krzyknęła za mną Ada. Jednakże ja jej nie słuchałem... Podszedłem do nich żwawym krokiem, po czym złapałem Roberta za kamizelkę i mocnym szarpnięciem odciągnąłem od oszołomionej i wkurzonej Natalii.
-Co ty odpierdalasz kruca!?- huknąłem na niego, po tym jak odepchnąłem blondyna od nas obojga.
-Ja?! Nic takiego...!?- odpowiedział, mając trochę oszołomioną minę. Wyraźnie się nie spodziewał takiego obrotu sprawy...
-NIC TAKIEGO!?- huknęliśmy z Natalią jednocześnie, nie wierząc że to powiedział.
-Z której strony twoim zdaniem całowanie mnie pod samą komendą to jest nic!?- w Natalii aż wrzało i widziałem to -Przecież ja jestem w szczęśliwym związku baranie! I to na pewno NIE Z TOBĄ!?- czułem dziwną satysfakcję gdy usłyszałem te słowa z jej ust. Widziałem również jak postawa Dobrowolskiego znacznie tężeje...
-Natalia, ja myślałem...- zaczął, patrząc na nią oczami zbitego psiaka. Oj jak się pomylił myśląc że to coś pomoże...
-To źle myślałeś!- przerwała mu w połowie zdania, opierając dłonie na biodrach i patrząc na niego wilkiem -Nigdy nie dałam ci do zrozumienia że chociaż cię lubię, a co dopiero coś do ciebie czuję! NIGDY! Tak naprawdę to w ogóle nie mam ochoty widzieć twojej mordy na siedzeniu obok w radiowozie! Nie prosiłam się aby z tobą pracować i do teraz tego nie chcę, niech to do ciebie w końcu dotrze!? Nie będziemy przyjaciółmi, pogódź się z tym!- gniew wypływał z jej ust wręcz lawinowo pod postacią karcących słów, a oczy strzelały gromy. Rzadko naprawdę widziałem Wieczorek w takim gniewie jak w tamtej chwili...
-W czym on jest lepszy ode mnie?!- zaskoczył nas tymi słowami, nie ma co...
-Ale że kto?!- jad nadal pobrzmiewał jej w głosie, ale nie przeszkodził jej w tym, aby okazać zdziwienie. Ja nic nie mówiłem, tylko stałem u jej boku i rzucałem mu nienawistne spojrzenia. Najchętniej bym mu coś zrobił, ale staliśmy przed komendą, więc to nie wchodziło w grę. A Ada?! Sam nie wiem co właśnie robiła i mało mnie to obchodziło szczerze mówiąc...
-Ten tu! Góral!- machnął na mnie ręką. Zdziwił nas jeszcze bardziej. Czyżby skądś się dowiedział?!
-Ty jeszcze się pytasz?!- prychnęła Natalia, nim się odezwałem -Jest miły, szczery, dobry, pomocny, umie każdemu poprawić humor... W pracy jest bezkonkurencyjny, dba o wszystkich i zna procedury jak nikt...- powiedziała, patrząc na mnie z iskierkami w oczach, a mnie ciepło się zrobiło na sercu i uśmiechnąłem się do niej -Po prostu jest świetnym przyjacielem, ma złote serce i wartości którymi się kieruje, a nie jak ty, rozkapryszony laluś który myśli tylko o sobie i podrywa wszystko co się rusza!- zakończyła kwaśno, wbijając w niego niezadowolone spojrzenie.
-Nie przeginaj!- wkurzył się.
-Bo co?! Uderzysz mnie?!- wyraźnie go prowokowała, a ja czułem że sytuacja wymyka się spod kontroli... -Uwierz mi, nie takie manto dostałam w przeszłości, aby się ciebie teraz bać! A na dodatek sprawisz sobie samemu problemy, cholerny bawidamku!
-Tyyy!- ruszył na nią, ale zareagowałem i odepchnąłem go ponownie, stając przed nią.
-Zastanów się, zanim zrobisz coś, czego będziesz żałował!- powiedziałem, starając się zachować spokój.
-Nie mów mi co mam robić, Góral!- spojrzał na mnie przelotnie, po czym wrócił spojrzeniem do Natalii -A ty co?! Taka pewna siebie jesteś?! Przecież sama tego chciałaś!? Cały czas mnie prowokujesz!
-Nie. Ja nie chcę tego w ogóle słuchać!- podniosła dłonie w powietrze, kręcąc głową z dezaprobatą. Patrzyłem to na nią, to na niego, mając w tym momencie mindfucka co tu się właściwie dzieje?! Nadal byłem wkurzony na blondyna, ale dobrze wiedziałem że działanie w emocjach sprowadza o wiele więcej problemów niż korzyści...
-A co?! Sumienie cię teraz gryzie, bo to zrobiłaś?!- i wrócił ten wkurwiający, kpiący uśmieszek. Myślałem że go rozsadzę normalnie...!?! -Przyznaj to w końcu, że sama tego chciałaś!- uniósł jedną brew, krzyżując ręce na piersi.
-Ty jesteś głupi, czy GŁUPI?!- prychnęła, a na jej twarzy gniew mieszał się z zażenowaniem -Mam córkę i chłopaka, których kocham, a ty mi mówisz że SAMA cię prowokowałam?! Chyba chory jesteś, skoro tak myślisz!?
-Masz córkę?!- spojrzał na nas oboje zdziwiony.
-Przecież właśnie ci to powiedziała, baranie!- wtrąciłem się, powoli tracąc cierpliwość.
-Nie zmieniaj tematu!- prychnęła, krzyżując ręce na klatce piersiowej i zwróciła się do mnie -Nie denerwuj się Miłek. Na takiego szkoda nerwów...!- powiedziała z niesmakiem i dodała -Idziemy jeść?!- spojrzała na mnie z nadzieją.
-Wyjęłaś mi to z ust- zgodziłem się z nią i dodałem -Panie przodem...!- wskazałem, aby szła przede mną. Gdy mijaliśmy Roberta, odezwałem się do niego -Jeśli jeszcze chociaż RAZ ją tkniesz, to mnie popamiętasz! Uważaj na siebie lepiej!- syknąłem, przelotnie dając mu, może nie mocnego, ale znaczącego sierpowego w brzuch. Nie czekałem jednak na jego odpowiedź, tylko poszedłem za Natalią, zadowolony.
W holu zaczepiła nas Zośka:
-Góral, Natalia?!- zawołała za nami.
-Co tam Zośka?! Głodni jesteśmy, chcieliśmy zjeść...- zwróciła się do niej Natalia, zmęczonym tonem. Widziałem w niej że ma już serdecznie dosyć tego dnia i pragnie aby ten jak najszybciej się skończył.
-Co to była za awantura przed komendą?!- spytała ciekawsko, opierając się na blacie.
-Zośka...?!- jęknęła Natalia.
-Drobna różnica zdań- odpowiedziałem Drawskiej spokojnie -A teraz cię przepraszamy, ale idziemy jeść...- uśmiechnąłem się do niej miło i nie czekając na jej odpowiedź poszliśmy wspólnie z Natalią do stołówki.
-Co zjesz?- spytałem ukochaną.
-Weź mi jakąś zupę, ja idę usiąść- odpowiedziała na to i udała się do jednego z wolnych stolików, a ja poszedłem do lady z zamiarem wzięcia dwóch talerzy zupy. Akurat się złożyło że była pomidorowa. Zapłaciłem tyle ile było trzeba, po czym wziąłem talerze i poszedłem z nimi do czekającej na mnie szatynki.
-Pomidorowa...- powiedziałem z lekkim uśmiechem, stawiając naczynia na stole i siadając obok niej. Natalia nic nie powiedziała, ani też na mnie nie spojrzała. Nijak zareagowała, zakopana we własnych myślach -Ej, Kicia?!- zagadnąłem ją, delikatnie łapiąc ją za rękę i lekko ściskając nasze splecione dłonie -Co się dzieje?!
-Myślę...- odpowiedziała poważnie, nie patrząc na mnie, tylko na stojący przed nią talerz.
-O czym?- dociekałem, chcąc złapać z nią jakiś kontakt. Nie podobało mi się że tak się "zamknęła" w sobie tak nagle... To do niej nie podobne, szczególnie nie od czasu gdy uwolniła się od ex męża... -Kicia, ej?!- drugą ręką delikatnie dotknąłem jej policzka -Spójrz na mnie...- poprosiłem, a gdy to zrobiła dodałem -Co się dzieje?! - wbiłem w nią zatroskane spojrzenie.
-Nic Miłek, nie martw się..- przesłała mi uspokajający uśmiech, ale jej oczy były jakieś inne...?!
-Natalia?!- naciskałem, widząc że wyraźnie coś ją gryzie. Nie podobało mi się to ani trochę, więc koniecznie musiałem wiedzieć co to takiego...
-Chodzi o Roberta...- odpuściła -To nie pierwszy raz kiedy zrobił coś takiego...- spojrzała na mnie smutno -Dochodzą do tego jeszcze próby podrywu jak z podstawówki co najmniej, sprośne tekściki, jakaś mina... Jestem już tym zmęczona po prostu...?!- powiedziała mi prawdę. Myślałem że pójdę i go po prostu zamorduje na miejscu, ale się powstrzymałem. Komenda to nie miejsce na to, a poza tym, Natalia by się na mnie wkurzyła, a tego za żadne skarby nie chciałem...!?
-Kicia, a może... Wniesiesz o zmianę partnera?! Odpoczniesz sobie od niego...?!- odważyłem się zasugerować z troską wypisaną na twarzy.
-Nie Miłosz, to nie ma sensu...- nie zgodziła się ze mną, ze zmęczoną miną.
-Jak nie ma sensu?! Natalia, ty się przy nim wykańczasz!?
-I co powiem Renacie, co?! Że wnoszę o zmianę partnera, bo obecny mnie podrywa i mam go dosyć!? Czy ty słyszysz jak to niedorzecznie i debilnie brzmi!?- oponowała gorączkowo.
-Rozumiem, ale ważniejsze jest dla mnie twoje zdrowie, nie tylko fizyczne, ale i psychiczne!- kontynuowałem, ale widząc jej minę i wiedząc że nie chcę się z nią kłócić połowicznie odpuściłem -Obiecaj że chociaż to przemyślisz?!- spojrzałem jej z prośbą w oczy. Wieczorek tylko pokiwała twierdząco głową, a ja pochyliłem się i dałem jej delikatnego całusa w czoło. 
-Ok...- dodałem i uśmiechnąłem się słabo. Potem dokończyliśmy jeść i resztę przerwy spędziliśmy w miarę dobrych humorach, ani razu nie wspominając ani o Adzie, ani o Robercie. Pomogło nam to nabrać energię na kolejne godziny patroli i się uspokoić. Jakieś pół godziny później się rozstaliśmy i każde z nas wróciło do swoich obowiązków, z utęsknieniem wyczekując końca tego parszywego dnia... 

....
Całą resztę dnia moją głowę zaprzątał ten pocałunek Natalii i Roberta przed komendą. Wiedziałem dobrze jakie stanowisko wobec zachowania Dobrowolskiego ma moja dziewczyna i sam nie wiem co mam o tym tak naprawdę myśleć. Dobrze wiem że go nie znosi i najchętniej by jeździła z kimś innym, ale też ma trochę racji... To że jej partner ją podrywa w nachalny sposób nie jest powodem aby wniosła zmianę partnera...?! Mimo to mam szczerą nadzieję że Natalia przemyśli tą decyzję i postąpi słusznie. Jednakże nie ważne co by zdecydowała, ja będę ją wspierał. W końcu taka jest miłość, silna i wspierająca... Na całe szczęście Ada dała mi dzisiaj jako taki spokój i mogłem spokojnie pomyśleć, bo jakby jeszcze ona ciągnęła swoje gadanie, to już chyba bym zwariował!? Ten dzień bez wątpienia nie był prosty, piękny i usłany różami, ale dobrze wiem że dopóki mam moje dziewczyny nic nie będzie tak naprawdę źle... Ciekawi mnie tylko, kiedy nastąpi dzień w którym będzie NAPRAWDĘ spokojnie?! Niestety w najbliższym czasie się na to nie zanosi...?!
CDN.

Co będzie dalej?!

Jak się to wszystko potoczy!? 

Czy Natalia wniesie o zmianę partnera?! 

Jak Miłosz zniesie bytność Roberta w otoczeniu Wieczorek?! 

Miłego dnia! / Dobranoc! 

F.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro