Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Anastazja wróciła na swoje miejsce i obserwowała arenę, w poszukiwaniu Iriny. Wiedziała, że jeżeli teraz wyjdzie na środek, dziewczyna, którą widziała nigdy się nie ujawni. W centrum uwagi wciąż stał Aleksander, który zdawał się bardzo przeciągać swój monolog, wspominając każdy szczegół z występów. Na jego twarzy rysowało się zdenerwowanie, a każde kolejne słowo było coraz bardziej przeciągane i przerywane nerwowym śmiechem.

Anastazja zmierzyła arenę wzrokiem kawałek po kawałku, aż zauważyła, że ktoś pomachał do Aleksandra zza drzewa, a ten odetchnął z ulgą.

– Zdaje się, że Aron chce nam coś przekazać! – Aleksander zapowiedział mężczyznę, który wchodził właśnie na środek areny. W jego cieniu posłusznie maszerowała platyno włosa Irina.

– Znalazłem ją chwilę temu, podobno nas szukała od bardzo dawna! – wskazał na dziewczynę, która smutnym wzrokiem popatrzyła ukradkiem na Anastazję. – Twierdzi, że ma moc władania wodą! – publiczność nie kryła zdziwienia. – Pomyślałem, że warto to sprawdzić. Mogłaby się nam przydać zwarzywszy na to, że nie mamy tu jeszcze takiego talentu. – na te słowa twarz Anastazji zdawała się przybrać kamienny wyraz, a w jej oczach dostrzec można było jedynie ciemność.

– Dobrze się składa, że akurat mamy sprawdzian umiejętności! – zaśmiał się sztucznie Aleksander. – Ale właściwie Aronie, dlaczego ta niewinna dziewczyna miałaby chcieć walczyć z naszym wrogiem? – Aleksander udawał zdziwienie, biorąc udział w tej żenującej szopce.

– Przysłał po mnie węża do mojego domu! To także mój wróg! Muszę chronić moją rodzinę. Mówili mi o was, że kiedyś tu mieszkali, ale chcieli opuścić wioskę, żeby mnie chronić. Teraz ja chcę to samo zrobić dla nich, a słyszałam, że się na to szykujecie – oznajmiła nerwowym, ale stanowczym głosem.

– To może pokażesz nam, jakie posiadasz umiejętności? No i oczywiście zdradzisz nam swoje imię? – zapytał Aleksander.

– Jestem Irina, a moja moc to woda – ogłosiła.

– W takim razie musimy dać ci szansę. Zaczynaj więc. – powiedział Aleksander i razem z Aronem odeszli na trybuny.

Widownia była wyraźnie zaskoczona. Ludzie rozmawiali między sobą, komentując żywo obecne wydarzenia. Sytuacja ta była z pewnością niecodzienna i niespotykana. Ta dziewczyna musiała przecież jakoś sama przedostać się przez skalny labirynt i odnaleźć wioskę. Chociaż publiczność była podejrzliwa, ludzie musieli czekać cierpliwie wierząc, że niedługo usłyszą wytłumaczenie od Arona.

Oświetlana pochodniami i lampami twarz Anastazji zdawała się przybierać coraz bardziej czerwoną barwę, kiedy Irina rozpoczynała swój występ. Dziewczyna podeszła do rzeki i uniosła wodę na kilka metrów, tworząc z niej piękny wodospad, oświetlany blaskiem ognia z pochodni. Anastazja postanowiła nie być dłużna dziewczynie, która ośmieszała ją przez kilka ostatnich tygodni. Kiedy wszystkie oczy były skupione na Irinie, Anastazja ukryła się w cieniu w planie mając jedynie zemstę. Schowała się tak, że nie można było dostrzec jej z trybun. Chociaż Albert szukał jej usilnie, martwiąc się o jej stan psychiczny, nie mógł nigdzie dostrzec przyjaciółki. Schowana Anastazja uniosła dłonie ku górze, a wodospad, który stworzyła Irina zamiast wpadać z powrotem do rzeki, chlupnął z całą siłą płynącej wody prosto na nią, mocząc oszustkę od stóp do głów. Dziewczyna uznała to za zwykłą pomyłkę, spowodowaną stresem i wyrzutami sumienia i mimo, że ludzie zaczęli się już podśmiewywać i wątpić w jej umiejętności, kontynuowała występ. Anastazja była jednak zbyt wściekła i rozżalona by myśleć racjonalnie i poprzestać na tak małej karze. Złość na dziewczynę za swoje upokorzenie, a także za to, że nie mogła brać udziału w poszukiwaniu Rozalii wraz z przyjaciółmi narastała z każdą chwilą.

Irina ponownie uniosła wodę i stworzyła z niej coś, na kształt galopującego konia, który po chwili zamienił się w całe stado. Publiczność otworzyła usta z zachwytu, jednak Anastazja ponownie uniosła ręce i w tym momencie wszystkie konie wbiegły w trybuny, mocząc grube ubrania wszystkich obecnych. Najbardziej oberwało się organizatorom, co również nie było przypadkowe. Wszyscy byli wzburzeni i zniesmaczeni zachowaniem nowej dziewczyny i oglądając swoje mokre ubrania wydawali okrzyki złości i niezrozumienia. Irina zmierzyła wzrokiem całe trybuny i swoje trzęsące się ręce. Kątem oka dostrzegła również migający cień za drzewem. Ponownie zlustrowała wzrokiem trybuny, a jej spojrzenie zatrzymał się w jednym miejscu.

– Wyjdź Anastazjo, wiem, że to ty! – krzyknęła dziewczyna, ale nie była zdenerwowana. Wręcz przeciwnie, wyglądała jakby właśnie kamień spadł jej z serca.

Anastazja wyłoniła się zza drzewa i podeszła bliżej oszustki. Wyprostowała się i popatrzyła jej w oczy z wyższością.

– Anastazja... – słychać było głosy z widowni.

– Nie straciłam swoich mocy, ani nie mam problemów psychicznych, tak jak tutaj chciano mi to wmówić! – oznajmiła, nie odrywając wzroku od Iriny.

– Anastazjo, wszystko ci wyjaśnimy tylko przestań już mówić! – poprosiła pani Eleonora.

– Nie! Dosyć już milczałam. Zrobiliście ze mnie pośmiewisko! Przyglądaliście się jak bardzo się staram, ale nic mi nie wychodzi! – dziewczyna wyduszając z siebie kolejne słowa, zaczynała płakać. Teraz nie była w stanie skupić wzroku na kimkolwiek i wierciła się w miejscu.

– Anastazjo uspokój się i pozwól nam wyjaśnić! Proszę! – prosiła Ali.

– Mieliście już swój czas na wyjaśnienia. Zaufaliśmy wam, a wy serwowaliście nam same kłamstwa! Nie, wcale nie straciłam swoich mocy! Ona je blokowała! – wskazała palcem na Irinę. – Zupełnie tak, jak ja zrobiłam to teraz. Przez kilka tygodni pozwalaliście żebym straciła wiarę w siebie! Żebym znosiła komentarze Zoji! Żebym straciła kontakt z przyjaciółmi! Tylko po co?! W imię czego mnie tak pani okłamała? – skierowała się bezpośrednio do pani Eleonory, której łza zakręciła się w oku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro