14.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

22.12.2011

      Dzisiaj przesadziła.

      Ta cholerna „diwa" postanowiła uprzykrzyć życie dziewczyny jeszcze bardziej. Tym razem nie było to już tylko zwykłe popychanie na korytarzu czy coś w tym stylu.

      Tego dnia z cholerną premedytacją pomazała jej wypracowanie na koreański. Zrobiła to tak idealnie, że nie dało się z niego nic rozczytać.

      Nauczycielka co prawda stanęła po stronie nastolatki, bo bardzo ją lubiła, ale co to dało? Wypracowanie i tak było zniszczone.

      Tak, mogła je przepisać jeszcze raz.

      Czuła jednak taką dziwną pustkę, jakby ktoś wyrwał jej płuca i nagle zapomniała, jak się oddycha.

      Chciała porozmawiać z „diwą", gdyż kiedyś były w miarę blisko, nie miała jednak wystarczająco siły, żeby to zrobić. Miała dość jej wywyższania się i codziennego nękania, bo po jakimś czasie inaczej nie można było tego nazwać. Przez resztę dnia była cieniem siebie, bardziej, niż zwykle. Wyglądała, jakby zaraz miała się rozpłakać, ale nie płakała. Nie mogła, nie miała czym.

      Nawet przed terapią taka była. Nieobecna, jakby w ogóle jej nie było.

      Oczywiście zauważył to jej cotygodniowy towarzysz niedoli nazywanej czekaniem. Jakaś jego część chciała zapytać, co się stało, jednak aspołeczność wygrała i, tak jak przez ostatnie miesiące, nie odezwał się.

      Nie miała sił, żeby wyciągnąć zeszyt i dopisać kolejne zdania opisu. Chciała, żeby ten dzień się skończył. Czy to tak wiele?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro