26.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

      Zamknęła się w pokoju. Tak cholernie dziękowała Bogu, że jej młodsza siostra została z mamą w kuchni i mogła pobyć sama.

     Myślała, że będzie lepiej. Szkoda, że się pomyliła i to tak bardzo...

     Ona po prostu wróciła w piątek do domu, odrobiła lekcje i włączyła komputer, żeby móc przepisać kolejne rozdziały opowiadania. Robiła to co tydzień i tylko wtedy mogła naprawdę oddać się swojej pasji, którą musiała pielęgnować, bo w przeciwnym razie mogłaby obumrzeć, tak samo, jak rośliny jesienią.

      Nie robiła nic złego. Tylko przepisywała to cholerne opowiadanie. A mimo to jej matka postanowiła zabrać jej ostatnią deskę ratunku, ostatnią spokojną przystań.

      Zaczęło się naprawdę niewinnie. Najzwyczajniej w świecie zawołała ją do kuchni w porze kolacji. Nie spodziewała się tego, co miało miejsce chwilę później.

      Jej mama była... zła to za mało powiedziane, była niemalże wściekła. Najpierw nawrzeszczała na Lee, że cały czas siedzi przed monitorem i nic nie robi. Ale skoro nic innego nie robiła, to jakim cudem miała takie dobre oceny? Przecież, na Boga, siedziała w tych przeklętych książkach do późnego wieczora i... i nawet w piątek nie mogła odetchnąć?

      Gdyby skończyło się na tym, najpewniej puściłaby to w niepamięć. Ale potem...

      Słowa rodzicielki wciąż odbijały się echem w jej głowie — „Nie włączysz tego komputera przez najbliższy tydzień, koniec tego dobrego". Powtarzały się raz i dwa, potem trzy, cztery...

      Były jak kawałki szkła, które z każdym kolejnym słowem wbijały się w jej serce. Łzy płynęły potokami i moczyły poduszkę, do której się przytuliła. Dusiła nią swój szloch, próbując się przy tym nie udusić.

      Chociaż może lepiej by było, gdybym jednak się udusiła...

      Nie sądziła, że jej matka będzie aż tak bezwzględna i wręcz nieczuła. Jak... jak mogła odebrać jej coś, dla czego... żyła?

      Prawda była taka, że Daileen często tylko pisanie trzymało przy życiu. Był to jedyny sposób na ucieczkę od rzeczywistości. Jedyny sposób na wykreowanie idealnego świata i wykorzystanie swoich złych doświadczeń tak, żeby miały sens i tworzyły coś dobrego.

      To zwykłe hobby było jedynym światełkiem w jej życiu. Jedyną dobrą rzeczą.

      Choć większość osób uważało to za bezsensowną stratę czasu, ona wciąż wierzyła.

      I nie miała zamiaru przestać. Nie w tym życiu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro