33.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

03.05.2012

      Wiśnie w parku zdążyły już zakwitnąć, okalając jedną z alejek piękną kopułą jasnoróżowych kwiatów. Mimo, że Lee nie przepadała za kolorem różowym, to naprawdę lubiła, kiedy wiśnie kwitną — wtedy, idąc parkiem, mogła poczuć się, jakby była w innym świecie. Błogim i doskonałym, wolnym od zmartwień, smutku i okrucieństwa świata, w którym żyła. Czuła się wtedy taka spokojna i bezpieczna, odcięta od ludzi. Ten widok zawsze był wprost urzekający i sprawiał, że Daileen miała ochotę zostać tu na zawsze.

      Tym razem, po raz pierwszy, szła tą alejką w czyimś towarzystwie, co, ku jej własnemu zdziwieniu, nie napawało ją obawą czy nie zabierało słodkiego uczucia komfortu.

      Szli w ciszy, tym razem nie mając w dłoniach papierowych kubków z parującą czekoladą. Po prostu spacerowali i chłonęli wzrokiem ten piękny krajobraz rodem z bajek. Wpatrywała się w falujące na lekkim wietrze gałązki z kwiatami i przez chwilę odpłynęła.

      Do świata rzeczywistego przywołał ją delikatny dotyk na włosach. Kiedy tylko go poczuła, od razu się zatrzymała i wyraźnie spięła. Nie lubiła, kiedy ktoś ją dotykał. Ukradkiem zobaczyła, że to ręka Taehyunga jest wyciągnięta nad jej głową.

      — Miałaś kwiat wiśni we włosach — wytłumaczył, widząc jej lekko wystraszoną minę. W dłoni wciąż trzymał jasnoróżowe płatki, kiedy spuścił swój wzrok na buty. — Przepraszam, nie powinienem był tego robić.

      Jego słowa sprawiły, że cało napięcie zniknęło. Nie może być na niego zła o coś takiego, prawda?

      — To nic takiego — powiedziała cicho, a chłopak uśmiechnął się lekko i zdmuchnął z dłoni kwiat, który zawirował w powietrzu przed nimi. Lee śledziła go wzrokiem, kiedy powoli opadał na ziemię.

      Lubiła wiosnę, bo to właśnie ona dawała jej nadzieję, że kiedyś i ona będzie jak te kwiaty — że odrodzi się na nowo, z piękną i nieskalaną cierpieniem duszą i wreszcie znajdzie prawdziwego przyjaciela, który będzie z nią na zawsze. Może to była zgubna nadzieja, ale to było jedyne, w co wierzyła. Po cichu i całym sercem, może nawet trochę ślepo.

      Ale żeby nadeszła wiosna, muszą też być jesień i zima, prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro