49.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Byłam wczoraj w sadzie za domem po raz pierwszy od kilku lat. Nie wiedziałam, że rośnie tam aż tyle wiśni, naliczyłam ponad trzydzieści. To wygląda tak ładnie, szczególnie, że teraz wszystkie kwitną.

      Siedziała przy biurku z włączoną lampką, mimo że jej młodsza siostra spała i następnego dnia musiała iść do szkoły po letniej przerwie. Nie mogła spać i pomagało jej jedynie pisanie. Co z tego, że się nie wyśpi, i tak nie robiła tego często. Przyzwyczaiła się.

      Wpatrywała się w zdjęcie wyświetlone na ekranie telefonu. Przedstawiało ją i Taehyunga. Z początku była przeciwna temu przeciwna, ale chłopak uparł się, że chce mieć jej zdjęcie do kontaktu. No, i przy okazji ona będzie miała jego.

      Uśmiechał się szeroko do obiektywu aparatu i jego usta prawie uformowały się w kwadrat. Włosy, rozwiane przez wiatr, nie zakrywały oczu chłopaka, który już przestał nosić niebieskie soczewki.

     Widok ten sprawiał, że Lee uśmiechała się pod nosem. Chyba nawet nie mogła zaprzeczyć, że Taehyung był uroczy.

      Takie małe, słodkie dziecko, mówiła sobie w myślach.

      Kiedy się nie uśmiechał, przypominał dziewczynie modela z jednego z tych kolorowych magazynów, które czasami widziała na jakimś stoisku.

      Był delikatny jak kwiat wiśni i bałam się, że przeminie, tak samo, jak one. Nie zniosłabym tego. Jesień zbliżała się wielkimi krokami i miałam nadzieję, że nie będzie to także jesień naszej znajomości, a wiecznie trwająca wiosna. Nie chciałam jesieni, nie chciałam nawet zimy, podczas której zatrzymuje się życie. I choć ona też dawała swego rodzaju nadzieję, że pokryte śniegiem rośliny odrodzą się, to przecież mróz niszczył je, jeśli białego puchu było za mało. Każdy piękny płatek, który opada na ludzką dłoń, topnieje zbyt szybko, żeby mógł być nadzieją. Istnieje zbyt krótko, żeby mógł wzmocnić wiarę w to, że z czasem będzie lepiej i trzeba tylko przeżyć swoją własną jesień, na końcu której, mimo ciężkiej drogi pełnej cierpienia i bólu, czeka słoneczna i pełna życia wiosna.

      Zerknęła jeszcze raz na zdjęcie. Nie mogła uwierzyć, że na niego trafiła. Na tak wspaniałego chłopaka, który gotów był podarować jej swoje serce.

      Żałowała, że nie jest na tyle dobra, by móc je przyjąć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro