R 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

= Diana =

Po nocy spędzonej z Michaelem obudziłam się o 9:00. Poszłam do łazienki wziąć prysznic, korzystając, że Michael jeszcze śpi... Gdy wyszłam z łazienki i wyjrzałam na korytarz zobaczyłam jedną z dziewczyn sprzątających w domu Michael'a. Gdy przechodziła obok mnie wypadł jej telefon... Podniosłam go i chciałam jej oddać, ale przypadkowo go włączyłam... Miała na tapecie zdjęcie Michael'a... To bym jeszcze jej wybaczyła, ale on na tym zdjęciu był prawie nago... Zamurowało mnie

- Ej! - krzyknęłam za dziewczyną - zgubiłaś - oddałam jej telefon

- Dziękuję Pani...

- Mów mi Diana

- Nie mogę. Pan Jackson jest moim szefem, a Pani jego gościem.

Wróciłam do sypialni i wzięłam telefon Michael'a. Odblokowałam go, korzystając, że Michael i tak śpi, dodałam do odcisków mogących odblokować swój własny i zaczęłam szukać dowodów, że miał romans z tamtą dziewczyną... Ona miała jakieś 19 lat...

Ulżyło mi, gdy nic nie znalazłam... Przemknęłam się do jego biura i zaczęłam mu grzebać w komputerze. Znalazłam tam folder nazwany Moje. Gdy go otworzyłam...

Potem otworzyłam folder Teksty.

Tam znalazłam folder nazwany moim imieniem... Otworzyłam go... I nie mogłam uwierzyć swoim oczom... On mnie szpiegował! Cały ten czas!

- Zabiję cię! - krzyknęłam i postanowiłam to zrobić. Gdy wpadłam do sypialni, jeszcze spał... Chciałam go zabić za zdradę... Za zdradzenie mnie jako przyjaciółki...ale najpierw wykrzyczeć mu co o nim myślę... Dałam mu plaskacza

- Za co? - zapytał otwierając oczy

- Jak mogłeś?!

- Ale co?

- Jak mogłeś mnie szpiegować?! Jesteś zwykłym stalkerem! - już chciałam go zdzielić drugi raz, ale przyciągnął mnie do siebie, zamienił nasze miejsca i i przycisnął mnie do materaca

- To było dla twojego dobra. Nigdy nie wpadłbym na pomysł stalkowania cię. Nie chciałem, żeby coś ci się stało, a w razie czego dopilnować, żeby sprawiedliwość dosięgnęła każdego, kto by tylko spróbował cię tknąć... I tak raz ci uratowałem życie, bo przygotowali na ciebie zamach. Gdybym wtedy tam nie był i znów nie robił ci zdjęć, to być może miałabyś teraz o dziurę w głowie więcej.

Zaczęłam płakać, bo zrozumiałam, że tylko on na tej planecie się o mnie martwił. On jeden, a ja tego nie widziałam...

- Ej nie płacz... - przytulił mnie do siebie

- Tylko ty jeszcze się mną przejmujesz... Tylko ty się o mnie martwisz, a ja tego nie widziałam... Tylko tobie na mnie zależy...

- Tak. I bardzo mi się podobasz. Jesteś aniołem... Zaraz... Skąd wiesz, że cię szpiegowałem? Grzebałaś mi w komputerze?

- To przez tamtą dziewczynę!

- Którą?

- Tą, która tu sprząta... Przypadkiem zobaczyłam co ma na tapecie telefonu

- I co było tak straszne, że aż włamałaś mi się do komputera?

- Ciebie! I to prawie nago!

- Słucham? - zakpił - Ty żartujesz, tak?

- No właśnie nie... Sądziłam, że z nią sypiasz...

- Z nią? W życiu. Jedyna kobieta z jaką chcę żyć jest przy mnie - zatkał mi usta pocałunkiem - Kocham cię, wiesz?

- Po przyjacielsku, od zawsze... - odparłam

- Mogę nawet za ciebie zginąć...

- Nie giń... Nie chcę cię stracić... - położyłam jego dłoń na swoim brzuchu - ile chciałbyś dzieci?

- A ty? To ty będziesz w ciąży, nie ja

- Ile chcesz dzieci?

- Sam nie wiem... mam 8 rodzeństwa... i stać mnie na mienie tylu dzieci.

- Sądzisz, że wytrzymamy z taką zgrają?

- Skarbie, możemy wziąć ślub choćby jutro, żeby nie mieć nieślubnych dzieci, ale dobrze wiesz, że oboje jesteśmy karmą dla tych hien paparazzi... Spędzimy miesiąc miodowy we Francji...

- Nie możemy tam jechać. Zginiesz.

- Oj tam sny... Tylko... Słuchaj... Moja babcia umiera w szpitalu... Odwiedzisz ją ze mną? Chcę jej sprawić radość, że znalazłem partnerkę za jej życia...

- Jasne...

= Michael =

Wstałem i pociągnąłem ją za sobą

- Chodź...

- Ale że już?

- Ona może umrzeć w każdej chwili... Zależy mi, żeby cię zobaczyła

- Mogłeś dla żartu wziąść Mercury'ego...

Wyciągnąłem z jej walizki czarne jeansy i czerwoną koszulę

- Założysz? Ja skoczę do siebie.

- Mogę się założyć, że ubierasz się tak samo?

- Tak...

Kiedy oboje byliśmy gotowi wyszliśmy.

= Sarah =

Kiedy tylko pan Jackson i Diana wyszli, wkradłam się do jego biura i korzystając, że Diana zostawiła uruchomiony komputer, otworzyłam Klipy i dodałam tam folder nazwany Sarah, gdzie wrzuciłam swoje nagie zdjęcia zrobione wcześniej

- Jeszcze mnie pokochasz...jeszcze przyjdziesz błagając, żebym Ci dała... - syknęłam

Sądziłam, że jeśli Diana jeszcze raz sprawdzi jego komputer, to go zostawi... Jeśli ona go zostawi i uzna za zwyrodnialca, to on mnie zauważy... W końcu!

Po kończeniu zgrywania zdjęć na jego komputer uciekłam. Grace powiedziałam, że moja matka dzwoniła

= Diana =

Gdy weszliśmy do sali, gdzie leżała babcia Michael'a i jeszcze dwie inne panie, jego babcia uśmiechnęła się

- Cześć babciu - powiedział Michael siadając przy jej łóżku

- Cześć... Miło, że mnie odwiedziłeś... Z kim przyszedłeś?

- Z Dianą... Pamiętasz ją, prawda? No tak jakby... Jesteśmy razem

- Gratuluję wnusiu... Może jeszcze zdążę iść na wasz ślub...

- Może... Chciałbym.... Ważne, że nas zobaczyłaś razem...

***

= Michael =

Gdy wróciliśmy do domu, poszedłem do łazienki... A po wyjściu nie mogłem nigdzie znaleźć Diany...

= Diana =

Korzystając z tego, że Mike skoczył do łazienki, znów zaczęłam mu grzebać w komputerze... Otworzyłam folder Klipy i znalazłam tam kolejny folder - Sarah. Po otworzeniu go, znalazłam tam same nagie zdjęcia tej dziewczyny... To zakutej w kajdanki albo łańcuchy, to związanej linami i zapłakanej...

Pobiegłam do Michaela.

- Jesteś podły! - krzyknęłam dając mu w twarz

- Co?

- Nie sypiasz z nią?! Dobre sobie! To skąd jej nagie zdjęcia na twoim komputerze?!

- Co?! Ty sobie żartujesz?

Pociągnęłam go do jego biura i wskazała zdjęcia na monitorze
- Co to kurwa jest?!

- Nie mam pojęcia skąd się wzięły... Sarah!

- Co Sarah?

- Słuchaj, mam pomysł, żeby Ci udowodnić, że to ona to to zrobiła. Ale błagam, wydrzyj się na mnie przy niej, że jestem okropny czy coś... Jeśli laska zacznie mnie uwodzić, to będzie dowód na to, że to ona to zrobiła...

- Mam ci wierzyć?

- Dobrze by było...

***

= Michael =

Zrealizowaliśmy plan następnego dnia.

- Jesteś okrutny! Jak mogłeś to zrobić tej niewinnej dziewczynie?! - krzyknęła Diana i wyszła z pokoju...

Sarah podeszła do mnie
- Niech pan się nie martwi... - zaczęła - jeśli Pan chce, mogę pracować i tak... - zatkała mi usta pocałunkiem i usiadła mi na kolanach - Ja pana kocham... Jeśli Pan potrzebuje bliskości to zawsze jestem...

= Diana =

Gdy tylko wyszłam, jakiś dwóch facetów mnie złapało... Związali mnie, zakleili mi usta i zabrali gdzieś...

= Michael =

- Ja Pana kocham... Ja i tylko ja

- Odpieprz się ode mnie! - zepchnąłem ją na ziemię

- Aaa... Czyli tak... - wstała - widać Pan jest inny niż mój były... Pan jest wyjątkowy... - nie zrozumiałem jaki miała cel, aż... - no to inaczej... - zdjęła z siebie majtki - a teraz... - znów usiadła mi na kolanach - wie Pan... Ja pana kocham, pracuję dla Pana... To i to dla Pana zrobię... Zaczęła mi zdejmować spodnie

- Co ty do cholery robisz?!

- Dam Panu to co mam... Siebie... - mimo że się broniłem, dobrała się tam gdzie nie powinna - no już... Niech pan da spokój, ona nie wróci... Jesteśmy tu tylko my... Niech Pan nie udaje... - rozpięła górę od sukienki i zdjęła stanik - niech Pan dotknie... - zaplotła nogi na moich biodrach i zaczęła obcierać się coraz szybciej o (jak to nazwał Slash) "mojego przyjaciela" - no już... Jeśli Pan tylko powie, że mnie chce, ja zrobię wszystko...

- Nie.

Niestety ludzka natura jest jaka jest... "Mój przyjaciel" stanął. Dziewczyna popchnęła mnie, żebym leżał i złączyła nas w jedno

- Złaź!

- Ćsii...  - położyła palec na moich ustach - Jeśli koledzy Escobara Pana usłyszą, to Diana przedawkuje ołów... Czy nie jest Panu dobrze?

- No właśnie nie. Ja chcę Dianę, nie ciebie!

- Ćsii... Nie czuje Pan tego gorąca? - napierdalała tymi biodra i coraz szybciej - tyle czasu dla Pana pracuję... Tyle czasu Pan jest tak miły... Musiałam się odwdzięczyć... - dyszała

Próbowałem ją zrzucić, ale ta drobniutka dziewczyna jest silniejsza ode mnie... No... Spuściłem się, ale co mogę poradzić? Taka uroda ludzkiego, ciała...

- A teraz... - wstała i się ubrała - pójdzie Pan ze mną, jeśli chce pan ją jeszcze zobaczyć...

Ubrałem się i poszedłem z Sarah... Zabrała mnie do jakiegoś domu gdzie trzymali Dianę. Najpierw sama do niej weszła

= Diana =

Do pokoju gdzie mnie trzymali weszła ta dziewczyna...
- Dobra - złapała mnie za gardło - to ja wrzuciłam te zdjęcia do jego komputera! Ale jak puścisz parę, to moi koledzy ci urządzą Rzeź Pragi. A to koledzy Escobara

- Michael jest moim przyjacielem. I mnie kocha

- Ojoj, jak przykro... Że też właśnie mnie zaliczył...

- Nie! On mnie kocha!

= Michael =

Zobaczyłem to, czego nie chciałem... Diana leżała w samej bieliźnie na podłodze w ciemnym pokoiku pokaleczona... Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się łagodnie i szepnęła

- Michael uciekaj... To ludzie Escobara...

- Najpierw cię uwolnię...

- Michael nie...

Usiadłem na ziemi i wziąłem ją na ręce

- Przecież cię kocham... Nie zostawię cię...

- Michael uciekaj. On zrobili sobie ze mnie tester do narkotyków... Błagam cię uciekaj... Ja nie wiem co mi dali... Nie chcę Ci czegoś zrobić

- Musisz wrócić. Błagam. Sarah zwariowała... Jej chodziło o pozbycie się ciebie, chciała nas skłócić... Wiesz po co? Bo mnie kocha... Ha ha... Ratuj mnie od niej, błagam...

- I to ona wrzuciła te zdjęcia... Ja ci wierzę Mike...

- Mam wrażenie - starł palcem krew z mojego czoła - że następnym razem, to ty będziesz ścierała krew ze mnie...

- Zabierzesz mnie do domu?

- Postaram się...

Jakimś cudem wróciliśmy. Diana długo płakała siedząc wtulona w moich ramionach...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro