16 !

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie tego się spodziewał. Childe po ostrej wymianie zdań z brunetem i tej niemoralnej propozycji, myślał, że nastąpi coś innego. A tymczasem Zhongli, zamiast bardziej się na niego wkurzyć, głośno westchnął i ponownie przyciągnął go do siebie, mocno przytulając. Nie wiedział, co się dzieje w tym głupim, rudym łbie. Ale na pewno nie było to nic dobrego. Sposób, w jaki odreagowywał chłopak, był dla niego wystarczająco podejrzany. Coś się działo. Chciał wiedzieć, co siedzi w jego głowie, o czym myśli i dlaczego tak reaguje. Chciał wiedzieć, dlaczego rudowłosy jest pełen tajemnic. Childe wtulił się w tors mężczyzny. Nie spodziewał się żadnej czułości z jego strony, po tym, co powiedział. Myślał, że mężczyzna od razu wykorzysta okazję tak jak Daniel. Już był gotowy na kolejną dawkę bólu i rozpaczy. Ale po raz kolejny przekonał się, że brunet jest naprawdę dobrą osobą. Nie zasłużył sobie na wykorzystanie. Nie zasłużył sobie na te wszystkie kłamstwa. Gdyby Childe był w normalnej sytuacji i ich relacja przebiegałaby w naturalny sposób, być może ten związek miałby szansę przetrwać. Teraz gdy wszystko jest owite kłamstwami, to nie ma sensu. Ich relacja od początku była zbudowana na fałszu. Nie było dla niech przyszłości. Harbinger zaczynał żałować swoich decyzji. Powoli odsunął się od Zhongliego i odwrócił wzrok. Miał wrażenie, że jak spojrzy mu w oczy, to brunet wyczyta w nich wszystkie brudy, jakie posiada. 

- Chce się umyć. - szepnął cicho i wymijając bruneta, udał się w kierunku łazienki. 

Zhongli oparł się o ścianę i przejechał dłonią po twarzy. Po krótkiej chwili udał się do swojego pokoju i usiadł na skraju łóżka. Nienawidził tej części siebie. Od zawsze miał problemy ze swoimi uczuciami. Nie potrafił dogadywać się z ludźmi, a jego relacje z rówieśnikami były znikome. Po prostu nie potrafi odnaleźć się w społeczeństwie. Zazwyczaj mu to nie przeszkadzało. Raz próbował się przełamać, ale po tym, jak został zraniony, zamknął się w sobie i już więcej nikomu nie zaufał. Uznał, że nikogo nie potrzebuje. W rzeczywistości się bał. Bał się interakcji z ludźmi, bał się zaufać, bał się pokochać. Tak, jak nigdy mu to nie przeszkadzało, teraz najzwyczajniej zaczął żałować. Gdyby brał czynny udział w życiu społecznym, wiedziałby, jak zareagować w takiej sytuacji. Chciał, żeby Childe otworzył się na niego i mu zaufał. Tylko nie wiedział, jak do tego podejść. Chciał mu pomóc, ale sam nie dałby rady. W myślach miał jedną osobę, która mogła mu pomóc. 

Jego myśli przerwało ciche skrzypnięcie drzwi. Do pomieszczenia wszedł Childe przyodziany jedynie w cienki szlafrok. Stanął przed nim, odwiązał sznurek i powoli zrzucił z siebie ubranie. 

- Childe, co ty robisz? - serce Zhongliego przyśpieszyło, gdy chłopak chwycił jego dłoń i skierował ją na swoje pośladki.

- Chyba wyraziłem się jasno. - mruknął uwodzicielsko, siadając mu ukradkiem na udach. - Chcę się z Tobą kochać.

Przybliżył się i przejechał językiem po szyi Archona. Po ciele bruneta przeszły przyjemne dreszcze. Chwycił chłopaka, zrzucając go z siebie na łóżko. Oparł się nad nim i na chwilę zawiesił swój wzrok na jego ciele. Gdzieniegdzie jego rozgrzane ciało było jeszcze mokre. Podobnie na końcówkach jego włosów osadzały się krople wody. Zhongli delikatnie odgarnął dłonią niesforne kosmyki z twarzy chłopaka.

- Nie musisz być delikatny. - Childe chwycił go za dłoń. - Pod prysznicem... rozluźniłem się nieco. Możesz wejść od razu. 

- Nie gadaj takich rzeczy. - brunet westchnął, ledwo się powstrzymując od rzucenia na chłopaka. - Nawet nie wiesz, jak ciężko mi jest się kontrolować.

- To nie kontroluj się. - rudowłosy chwycił jego koszulkę i ściągnął ją, odsłaniając umięśniony tors mężczyzny. 

- Nie mam prezerwatyw...

- To będziesz mnie pieprzył bez. - warknął, chwycił stopą za materiał bokserek i ściągając je w dół. - Nie chcesz tego? Przestałem Ci się podobać? Jak tak to po... ngh!

Brunet przerwał mu głębokim i pełnym pasji pocałunkiem. Położył się na nim, stykając nagimi ciałami. 

- Z każdym dniem podobasz mi się coraz bardziej. Więc zamknij swoją buzię, jeśli zamierzasz pieprzyć takie głupoty. - mruknął pomiędzy pocałunkami.

Noc była chłodna. Na ciele Childe pojawiła się gęsia skórka. Nie wiedział, czy to z zimna, czy z emocji. Mimo że parę godzin wcześniej został wykorzystany, to chciał jak najszybciej zapomnieć o tym uczuciu. Kolejny stosunek miał zamazać przykre wspomnienia tego dnia.

Zhongli całkowicie przejął inicjatywę. Przejechał językiem poprzez szyję Childe'a do jego sutków. Zatrzymał się w tych okolicach. Zaczął delikatnie ssać lewego sutka, gdy prawego masował dłonią. Rudowłosy co parę sekund wzdychał z rozkoszy. Złapał bruneta za włosy i przycisnął go mocniej do swojej klatki piersiowej. Zhongli spełnił jego prośbę i zagryzł pierś chłopaka. Jego czyny stawały się coraz pewniejsze i mocniejsze. Chwycił uda rudowłosego, unosząc je do góry. 

- Wyglądasz seksownie. - Archon uśmiechnął się zalotnie, obserwując ciało chłopaka.

- Wsadź go już. - Harbinger zarumieniony odwrócił od niego wzrok. Jednak Zhongli nie dał za wygraną.

- Co mam Ci wsadzić? - zapytał, chwytając go za podbródek i odwracając w swoją stronę.

- Kurwa pilota. - krzyknął zdenerwowany. Chwycił za swoje pośladki i rozszerzył je, zwiększając brunetowi dostęp. - Chcę Twojego penisa. 

- Jak sobie życzysz.

Brunet chwycił swojego członka i jednym ruchem wsadził go w odbyt chłopaka. Westchnął, gdy znalazł się w nim na całą długość. Rudowłosy wierzchem dłoni zasłonił swoje usta. Było mu przyjemnie, ale nie chciał dawać brunetami tej satysfakcji, swoimi jękami. Przynajmniej nie od razu. Jak zawsze chciał go chwilę przytrzymać. Jego plan, krótko mówiąc, legł w gruzach. Zhongli wziął sobie do serca jego ostatnie słowa i zamiast zacząć powoli, jego ruchu od początku były mocne i agresywne. Childe głośno jęczał z każdym jego ruchem. Swoje dłonie zacisnął na szarym prześcieradle, jakby to miało mu pomóc rozładować mieszankę bólu i rozkoszy. Archon rytmicznie uderzał swoimi udami w pośladki chłopaka. Dziękował sobie w myślach, że ściany jego apartamentu są dźwiękoszczelne, ponieważ tej nocy nie zamierzał szybko kończyć. Nachylił się nad chłopakiem, opierając swoje ręce pod kątem po bokach jego głowy. Po zmienieniu pozycji przyśpieszył. Harbinger swoje dłonie przeniósł na plecy mężczyzny. Jego oczy już dawno zaszły łzami, a z ust sączyła się ślina.

- Cz-czekaj! - jęknął głośno, wbijając swoje paznokcie w skórę mężczyzny. - Dojdę!

Harbinger nie zdążył nic więcej powiedzieć. Jego wygięte ciało przeszły przyjemne dreszcze. Sam mimowolnie zaczął poruszać pośladkami, pogłębiając ruchy bruneta jeszcze bardziej. Gdy skończył dochodzić, spojrzał wokół siebie. Podczas tego niekontrolowanego orgazmu, chcąc nie chcąc zabrudził nieco prześcieradło. Już miał coś powiedzieć na ten temat, gdy Zhongli ponownie zaczął się w nim poruszać.

- Przed ch-chwilą do-oszedłem! - wydukał pomiędzy pchnięciami. Jego oddech był nierównomierny, a ciało powoli odmawiało posłuszeństwa.

- Ale ja jeszcze nie doszedłem. - mruknął Archon,, wykonując kolejne ruchy. - Tej nocy nie zaśniesz.




***

Yo!

Rozbijam rozdział na dwa xd Trochę scenka erotyczna mi się przedłuży. Wybaczcie.

Mam nadzieję, że tydzień miło Wam minął. Niektórzy mieli majówki, inni egzaminy, więc mam nadzieję, że wszyscy w jakiś sposób są zadowoleni. (Jak są tu jacyś maturzyści to trzymam mocno kciuki!)

Dziękuję za miłe słowa. Już mi o wiele lepiej, chociaż nocami męczy mnie jeszcze kaszel. Jak chorować to porządnie - kilka tygodni xD

Mam nadzieję, że "zobaczę" się z Wami w następnej części!

Do niedzieli!

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro