3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Nie. Aktualnie, Childe wiedział, że rzuca siebie na głęboką wodę. Nie sądził jednak, że ta "woda" okaże się jebitnym Pacyfikiem. Gdy wszedł do biura, Aether pokazał mu jego stanowisko i od razu zawalił go robotą. Jakby czegoś nie wiedział, ma pytać współpracowników. Tylko duma rudowłosego nie pozwalała na szukanie pomocy już pierwszego dnia pracy.

Biuro było dosyć przestronne i zadbane. Windę i główne pomieszczenie dzielił krótki korytarz, w którym można było zostawić swoje rzeczy wierzchnie. W centrum pomieszczenia stało osiem stanowisk komputerowych ułożonych równolegle do siebie. Każde było odgrodzone osłoną tak, by pracownicy sobie nie przeszkadzali. Tylko stanowisko sekretarza znajdowało się blisko wejścia do biura szefa. Szyba, która ich odgradzała, była dźwiękoszczelna i na wzór lustra weneckiego.

- Wycwanił się skubany. - mruknął do siebie Childe, spoglądając w stronę "lustra". Wiedział, że go widzi, więc uśmiechnął się słodko.

- Tu masz błąd. - usłyszał za plecami. Zobaczył zielonookiego blondyna, który zajmował stanowisko obok niego. - Wpisałeś o jedno zero za dużo. W tym tempie firma zbankrutuje. - zaśmiał się.

- Dzięki.. - rudowłosy poprawił nieśmiało błąd.

- Nie łam się! - blondyn klepnął go po plecach. - Też robiłem błędy. Praktycznie sprzedałem firmę za parę złotych. - uśmiechnął się życzliwie i wrócił do swoich zadań.

Childe uśmiechnął się pod nosem. Chłopak przypominał mu bliską osobę. Jakby tu był na pewno, by się polubili. Westchnął cicho i powrócił do wymierzonego mu zadania. Godzinę później poprosił chłopaka, by sprawdził mu błędy, zanim odeśle gotowy projekt. Gdy już miał udać się na przerwę, obok niego pojawił się sekretarz.

- Mam dla Ciebie zadanie specjalne. - uśmiechnął się Aether, kładąc pendrive na biurku rudowłosego. - Zaniesiesz to naszemu szefowi.

- Aether, nie sądzisz, że to zły pomysł? - zapytał z wyraźnym niepokojem zielonooki. - Dobrze wiesz, że szef to specyficzna osoba.

- Thoma. - zaczął. - Nie podważaj moich decyzji. Szef powinien poznać nowego pracownika. - spojrzał na Childe'a. - To jak?

Rudowłosy chwycił urządzenie i pewny siebie ruszył w kierunku biura szefa. Wziął głęboki wdech i zapukał do drzwi. Usłyszał dźwięk otwieranego zamka. Zdziwiony popatrzył w kierunku Outlander'a, który ponaglił go ręką. Biuro szefa było podobne do pomieszczenia, w którym Childe był przesłuchiwany. Różniło się tylko wielkością, kilkoma szafkami i dodatkowym wyjściem z pomieszczenia. Brunet spojrzał zaskoczony na szczęśliwego rudowłosego. Westchnął ciężko i jakby załamany przejechał sobie dłonią po twarzy.

- Przyniosłem pendrive'a. - Harbinger podszedł i położył urządzenie na biurku obok plakietki "CEO Zhongli Archon". Uśmiechnął się do niego uroczo. - Czy mogę jeszcze jakoś pomóc?

Zhongli popatrzył na niego spod długich rzęs, głęboko nad czymś rozmyślając. Nagle podniósł się i omijając biurko, stanął przy rudowłosym. Chwycił go w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. Zszokowany Childe zarzucił mu ręce na szyję, oddając pocałunek. Nie sądził, że tak szybko uda mu się omamić tego faceta. A jednak. Delikatnie oderwał się od niego, spoglądając głęboko w jego złote oczy. Nie dość, że przystojny, bogaty, to jeszcze bardzo dobrze całuje. Brunet spojrzał na niego z kamiennie poważną twarzą.

- Tak, jak się spodziewałem. - odezwał się swoim głębokim głosem. -  Nic do Ciebie nie czuję. Daj sobie spokój z uwodzeniem mnie.

Na chłopaka jakby wylał się kubeł z zimną wodą. Spojrzał oszołomiony na mężczyznę, który spokojnym krokiem wrócił na swoje miejsce, oddając się pracy. Nie wierzył w to, co się wydarzyło. Myślał, że największym problemem, jaki może napotkać to orientacja seksualna faceta, ale nie kompletne odrzucenie. Zrozumiałby, jakby nie poskutkowało po kilku głębszych, ale on nawet nie zaczął! Zacisnął zęby i ignorując swoją pozycję pracownika, z impetem uderzył dłońmi o biurko szefa.

- To jest kurwa jakiś żart?! - krzyknął, mrużąc oczy. Zhongli wzdrygnął się na nagły hałas. -  Całujesz mnie, uwodzisz, a po wszystkim mówisz, że nic nie czujesz?!

- A ty coś czujesz? - zapytał Archon, ponownie wstając. - Pomogłem Ci, fakt. Ale, pamiętam co mówił tamten facet o wykorzystaniu go. Chcesz zrobić to samo ze mną?

Bystry jesteś jak na takiego dziadka, pomyślał Childe.

- Nikogo nie wykorzystałem! To on mnie zdradził i ośmieszył przed wszystkimi. A gdy mu wygarnąłem, zaczął się na mnie mścić. - spuścił wzrok. - Dzięki Tobie żyję. Ja.. naprawdę się w Tobie zakochałem. - rudowłosy teatralnie złapał się za serce. - Daj mi szansę.

Brunet westchnął cicho, badając wzrokiem chłopaka. To nie tak, że mu się nie podobał. Poczuł to. Od dawna nie czuł czegoś takiego. Był tym faktem jednocześnie podniecony i przerażony. Jednak chciał być tego pewny. Czy ten chłopak kłamał, czy nie, sam musiał się przekonać na własnej skórze. Uśmiechnął się delikatnie i popatrzył na niego z wyższością.

- W takim razie sugeruję pewien układ. - zaczął.

- Jaki układ? - Childe uniósł brew. 

- Proponuję Ci związek na czas miesiąca. Jeśli do końca terminu przekonam się, że naprawdę Ci zależy i odwzajemnię Twoje uczucia, z największą przyjemnością spełnię Twoje oczekiwania.

- Co to za kontrakt?! - oburzył się rudowłosy. - A jak mi się nie uda?

- Jeśli uznamy, że to nie to, rozejdziemy się w pokoju. Ale jeśli w trakcie tego miesiąca zdradzisz mnie bądź wykorzystasz, będziesz musiał zapłacić mi odszkodowanie za stracony czas. - nachylił się do niego. - A jak się spodziewasz.. tani nie jestem.

Harbinger zaczerwienił się i bez słowa skierował się w kierunku wyjścia. Co to za chory pomysł?! 

- Czekam do jutra na Twoją odpowiedź. - dodał mężczyzna, nim chłopak opuścił pomieszczenie. 

Gdy Childe był już za zablokowanymi drzwiami, Zhongli cały czerwony opadł na swój fotel. Przejechał sobie dłonią po twarzy, próbując dojść do normalności. Zdecydowanie się w nim zakochał. 


***

Ohayo!

Witam w kolejnym ^^

Za tydzień możliwe, że ciężko będzie z rozdziałem, gdyż mam kolosy. Ale postaram się jak najszybciej je nadrobić :D

Również dziękuję za takie zainteresowanie <3

Do następnego!

Sashy ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro