A gdzie moja wnuczka ?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Całą podróż spędzamy w ciszy, nie rozumiem jego zachowania.Może faktycznie źle się zachowałam wtedy u mnie w pokoju ale ból zaburza mi myślenie nie wiem co mówię, nie mam wtedy ochoty z nikim rozmawiać dlatego mówię wszystko aby tej osoby się pozbyć. Wiedziałam że Liam kiedyś wyciągnie to przeciwko mnie, nie musiałam długo czekać.Tydzień później już mi wykrzyczał że nie robię tego za darmo dlatego powinnam wszystko znosić.Dobrze jeśli chcesz będzie tylko oficjalnie ze sobą rozmawiać, próbowałam się zaprzyjaźnić ale Liam chyba tego nie chce.Kiedy zatrzymujemy się pod restauracją James pomaga mi wysiąść, cicho mu dziękuję. 

-Masz się do cholery uśmiechać i dobrze bawić.Jasne ?-nie poznaje tego tonu, nie podoba mi się i jestem pewna że nie będę go słyszała często. 

-A mam coś do powiedzenia, przecież nie robię tego za darmo -warczę do chłopaka.Ten łapie mnie za rękę i ciągnie do środka, przyklejam dobie uśmiech i ruszam.Będzie to długi wieczór. Na wejściu wita nas Pani która ewidentnie leci na Liama, chłopak podaje nazwisko na jakie jest rezerwacja i ruszamy po chwili za kelnerem do stolika.Już tam ktoś na nas czeka, kiedy nas widzą podnoszą się z siedzeń. Charlie i Megan nie pojawią się, dostałam sms od Megan że są umówieni z rodzicami na inny dzień, dzisiaj chcieli zostawić dla naszej dwójki. 

-Synku -słyszę cichy głos mamy, boże ta kobieta nie widziała swojego syna prawie dwa lata.Nie wyobrażam sobie tego jako matka.Oboje się tulą do siebie dość długo, cóż czuję lekki dyskomfort. Potem wita się z ojcem. 

-A To jest Mia -w końcu przestawia mnie -Kobieta która zaczarowała mnie sobą, swoim charakterem -patrzy mi w oczy - Jest wspaniała i to jest idealny moment aby Wam ją przestawić. To ona dała mi wspaniałą córeczkę -to moja córka Liamie. Uśmiecham się do chłopaka a potem zerkam na rodziców. - Mio to moi rodzice mama Mary -podaje rękę kobiecie ta ją ściska i wita mnie buziakiem w policzek - A to mój tata Robert -powtarza się sytuacja

-Miło mi w końcu Państwa poznać, Liam cały czas opowiada o Państwu. 

-To my się cieszymy że się pojawiłaś w życiu naszego syna i dałaś nam wnuczkę - uśmiecha się do mnie mama chłopaka 

- A gdzie moja wnuczka ? -pyta zaskoczony tata i teraz dziadek, żal mi ich kiedy za rok okaże się że jednak to nie ich wnuczka. 

-Melisa musiała zostać z opiekunką, to nie dla niej miejsce -Odpowiada Liam, przysuwa mi krzesło i w końcu wszyscy siadamy przy stole. 

-To opowiadajcie, jak przygotowania do ślubu ?-wow, mama nie traci czasu.Nawet nie chcę wiedzieć co u syna, jak mu życie mija. 

-Datę mamy na 17 sierpnia, od jutra zaczynamy szukać sali.Wcześniej nie mieliśmy kiedy to Mia w ciąży, potem Melisa w domu.Nieprzespane noce a to mnóstwo roboty w firmie 

-Mio, dobrze wychowałam syna ?Pomaga Ci ?-patrzą teraz wszystkie oczy na mnie, no cóż czas zacząć kłamać. 

-Nie wyobrażam sobie nikogo innego na to miejsce, od kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży a było to dość późno, Liam nie odstępował mnie na krok.Teraz nie odstępuje Melisy -uśmiecham się -Ale właśnie to najbardziej w nim kocham -patrzę na chłopaka, mam nadzieje że jest zadowolony z odpowiedzi.Wydaje mi się że tak bo patrzy na mnie jakby w ogóle nie udawał i nie hamował złości. -Że jest troskliwy, kochany, pomocny, dobry. Dziękuję za niego -patrzę na rodziców.

-My z mężem myśleliśmy że nigdy Liam sobie nikogo nie znajdzie po tym jak Eva odeszła ...

-Mamo -wcina się Liam. Eva, nigdy o niej nie słyszałam pewnie nie chcę o Tym rozmawiać nie ze mną a teraz nie przy rodzicach. 

-Była wspaniałą dziewczyną, Liam był wtedy taki szczęśliwy- patrzę na swoje rękę -Ale ty znów obudziłaś w nim te życie -uśmiecham się do nich lekko 

-Już wystarczy kochanie -odzywa się w samą porę ojciec Liama -Może coś zamówimy ? Te Samolotowe jedzenie nie nadaje się do jedzenia -lordowie, ciekawe jakiego oni jedzenia potrzebują. Pewnie za 100 dolarów za porcję.

Zamawiamy nasze potrawy, ja się wyciszam kiedy Liam zaczyna rozmawiać o firmie na której temat wiem tyle co nic. Nie obchodzi mnie jego źródło utrzymania. W tej chwili marzę o zniknięciu albo położeniu do łóżka.Mam dość uśmiechania się i udawania szczęśliwej. 

-Mio, pokażesz mi pierścionek ?

-Tak, oczywiście -wyciągam do kobiety rękę 

-Prześliczny, niezły ma nasz syn gust co do wyboru -uśmiecham się. Kiedy po 30 minut przychodzą nasze dania, skupiam się na nich.Czas jakoś leci więc mam nadzieje ze nie posiedzimy tutaj dłużej.Podczas posiłku rodzice pytają o jakieś tak poszczególne sprawy to mnie czy Liama. Później przy głównym daniu i deserze. 

-Kiedy do nas przyjedziecie ? - dopytuje Liam 

-W środę zostaniemy na kilka dni, musimy nacieszyć się wnuczką -uśmiecham się lekko, zauważyłam że ja dzisiaj się tylko uśmiecham.Robię z siebie pustą lalę która nie ma swojego zdania 

-Jutro zajrzę do firmy synu, chcę zobaczyć jak sobie radzicie a w środę już będziemy wolni -kontynuuje Pan Robert. Liam pisze do Susan że właśnie będziemy się zbierać do domu a mi przychodzi ulga że czas najwyższy. -Miło było w końcu Cię poznać -pierwszy tym razem ojciec -Mam nadzieje że nie zawiedliśmy twojego oczekiwania 

-Państwo ?-śmieje się -Broń borze, bardziej czy ja nie zawiodłam - wyglądają na miłych i sympatycznych ludzi.Ale każdy tak może wyglądać na pierwszy rzut oka.

-Nie kochanie, syn nie mógł lepiej trafić -żegnam się buziakiem z tatą, potem z mamą i razem wychodzimy. Wchodzimy do samochodu gdzie już czeka na nas James.Po chwili odjeżdżamy. 

-Mogłaś się lepiej przyłożyć -aż z niedowierzania  przenoszę wzrok z krajobrazu na Liama -Zachowywałaś się jak jakaś marionetka która się tylko uśmiechała -ścisk w żołądku przyprawia mnie o mdłości 

-Przepraszam bardzo że nie cieszyłam się jak obcy mi ludzie cieszyli się że poznają wnuczkę a córkę swojego syna -podnoszę głos - że nie skakałam z radości oświadczając przed tymi ludźmi jak bardzo kocham ich syna dupka 

-Ale pewnie bardzo się ucieszysz kiedy zobaczysz tych ludzi na koncie 300 tysięcy dolarów, wtedy pewnie kurwa będziesz skakać z radości -przełykam ślinę, on serio to powiedział ? 

-Nie spodziewałam się tego wszystkiego po Tobie -zaczyna łamać mi się głos, patrzę na swoje ręce 

-Ja też nie sądziłem że krzykniesz mi prosto w twarz po tym jak chcę żebyś miała wszystko co najlepsze, abyś czuła się swobodnie krzykniesz mi  kurwa że  zmuszę Cię do rozbierania się przede mną, bo mam władzę. Nie muszę Ciebie oglądać, już widziałem w piątek po pracy. I kiedy tylko kurwa będę miał ochotę mogę oglądać- cholerne uderzenie w brzuch, w piątek przed naszym kinem był z jakąś kobietą.A potem dupek miał czelność prosić mnie o rękę przed tymi wszystkimi ludźmi. Nie odpowiadam bo nie wiem co mam mu odpowiedzieć. Chowam się w swojej skorupie i znikam bo przy nim jestem malutka to on ma władzę nie ja.Mnie tylko kupił jak tanią dziwkę i chyba tym właśnie dla niego teraz jestem. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro