Ja: Kochamy Cię <3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*******************************6 Lipiec (Sobota)************************************

Wczoraj wróciliśmy z randki co dowiedziałam się w powrocie do domu że to randka  przed północą.Wchodziliśmy do domu po cichu bo zasugerowałam że Megan może już spać,bo przecież Liam to by wszedł do domu jak zwykle. Jak myślałam Megan spała na kanapie w salonie Z włączoną kamerką z widokiem na Megan, zanim poszliśmy na górę, Liam ją przykrył kocem już nie chciał jej budzić. 

***

Melisa śpi obok mnie na łóżku dlatego sama jeszcze nie mam ochoty wstawać, od kilku dni mała wstaje 4-6 godzina więc sama nie jestem wyspana.Obecnie jest godzina 7:34 więc jestem pewna że Liama już nie ma bo ten wstaje o 5 żeby wyjść o 6 już do pracy.Nie wiem jak to działa ale to jego firma i przecież nie musi być tam pierwszy ma tam swoich ludzi. Biorę telefon z szafki i znów rzuca mi się w oczy mój pierścionek od Liama, jest prześliczny i idealnie wygląda na palcu ale jestem pewna że wydał dużo pieniędzy chociaż nie musiał ten pierścionek i tak będzie jego. 

Chwilowo byłam zła na Liama że przy tych ludziach kazał mi mówić tak wyjątkowe tak że wszyscy musieli na to patrzeć.Mógł przecież dać mi ten pierścionek w domu nawet przed wyjściem na kolację ale on chciał żebym poczuła się ważna, prawdziwa.Aby nasza relacja byłą chociaż chwilę prawdziwa i za to mu jestem wdzięczna chciał zrobić coś przez co poczuła bym się lepiej, doceniona. Potem wydarzyło się coś nieoczekiwanego chociaż spodziewanego dla innych, Liam mnie pocałował i nigdy nie czułam czegoś takiego jak wtedy.Myślałam że motylki rozwalą mi brzuch, poczułam coś wcześniej znanego ale z drugiej strony nowego. Od rana dostaje sms od Nadii dlatego wysyłam jej zdjęcie pierścionka. 

Ja: Wczoraj zrobił to w kinie ! - za chwilę dostaje odpowiedź 

Nadia : O matko <3 Prześliczny. Dobrze całuje ?

Ja: Bardzo dobrze :) Jutro mają przyjechać jego rodzice, zaczynam się stresować mała

Nadia: Daj spokój, wszystko będzie dobrze.Oni będą chwilę z wami a potem odetchniesz jak wyjdą po kilku godzinach :) 

Ja: Może masz rację Nadia. Uciekam coś zjeść 

Nadia; Ucałuj moją chrześnicę <3 Kocham Was 

Ja: Kochamy Cię <3

W sumie jeszcze bardzo nie zgłodniałam dlatego nie wstaje zaczynam przeglądać internet. Szukam czegoś ładnego dla małej do kupienia chociaż obiecałam sobie że nie będę więcej kupować to oczywiście zrobiłam duże zamówienie z rzeczami dla siebie, Melisy i coś nawet dla Liama się znalazło. Szeroko otwieram oczy kiedy dzwoni mama 

-Hello? Dzień Dobry Mamo -zerkam na Melisę bo zaczyna się ruszać ale musiało coś jej się śnić bo znów smacznie śpi, mój aniołek 

-Dzień Dobry -gdzieś musi iść bo słyszę w tle -Jak Ci się mieszka u Liama ?

-Bardzo dobrze mamo, nie musisz się martwić. Wszystko zaczyna się układać -uśmiecham się kiedy zerkam na pierścionek.Miałam ochotę jej powiedzieć ale wiem że to nie dobry pomysł. 

-Może przyjedziecie jutro na obiad ?

-Nie mamuś, jutro jesteśmy umówieni z rodzicami Liama. Wracają z wyjazdu, Liam ich nie widział prawie 2 lata 

-To bardzo długo -spodziewałam się tego, mama nie wyobraża sobie aby nikt jej nie odwiedzał aby nie widziała swoich dzieci dłużej niż tydzień a tym bardziej wnuków. 

-Mamo, Liam mi się oświadczył -cisza, dość wymowna cisza -Powiedziałam Tak 

-Jesteś tego pewna, do bardzo duża odpowiedzialność. Przecież wy się znacie nie całe dwa miesiące 

-Kocham Go Mamo ! - musiałam jej to powiedzieć, inaczej by nie uwierzyła mi

-Jeśli tak czujesz, nie będę cię zatrzymywać -chcę rozmawiać z mamą dłużej ale ktoś zaczyna pukać do drzwi, pewnie to Susan zmartwiona że tak długo mnie nie ma. 

-Muszę kończyć mamuś, kocham was ucałuj od nas Tatę - mama mówi że również nas kocha i zakańczam rozmowę -Wchodź Susan -śmieje się i podnoszę do pozycji siedzącej.Drzwi się otwieraj i wchodzi Liam ?

-To Ja -uśmiecha się -Nie schodziłaś - w rękach trzyma tacę, pełną jedzenia -Pomyślałem że może jesteś głodna, więc poprosiłem Susan o coś dobrego dla Ciebie -podchodzi od strony lustra i stawia mi na nogi tacę pełną jedzenia i nawet jest kawa 

- Melisa śpi, więc pomyślałam że poleżę z nią - podnoszę wzrok na Liama -Usiądziesz ? Nie chcę sama jeść 

-Dobrze -przesuwam się w bok i robię chłopakowi miejsce, siada obok mnie przykrywam nas kołdrą.Siedzimy bardzo blisko siebie, opieramy się ramionami.

-Dziękuję za śniadanie - uśmiecham się -Nie jesteś w pracy ?

-Weekendy od teraz będą wolnymi dniami od pracy, muszę zająć się rodziną -przełykam ślinę, rodziną. Podnoszę wzrok i głowę patrzymy sobie w oczy. Chłopak nachyla się i daje mi buziaka, czeka jakby prosił o pozwolenie wtedy ja ruszam ustami aby pokazać że chcę.Całujemy się aż brakuje nam tchu -Jedz,bo mi zaraz znikniesz 

-Powiedziałam mamie o oświadczynach, lepiej żeby dowiedzieli się szybciej.Będą mieli czas na oswojenie się że ich córka bierze ślub-pierwsze co biorę kawę i upijam łyk, Susan wie co dobre 

-Pewnie za dobra reakcja nie była -podbiera mi truskawkę i wkłada ją sobie do buzi 

-Wydaje mi się że nie uważa nas za coś poważnego -biorę rogalika i od razu pierwszego gryza - Boje się jej reakcji na nas ślub 

-Rodzice chcą aby ślub odbył się w któryś miesiąc lata - przełykam rogalika i biorę od razu łyka kawy - Najlepiej połowa sierpnia, myślałem nad 17 idealny prezent na urodziny 

-Masz wtedy urodziny?-zerkam na chłopaka ale zaraz na truskawkę którą biorę i wkładam do buzi kiedy chłopak mówi 

-Mam 18 -uśmiecha się lekko 

-Które ?

-29 -podnoszę wzrok - Co ?

-Dużo -śmieje się.Boże brakowało mi takiej luźnej rozmowy z rana w łóżku. Liam zapełnia moją samotność którą do niedawna odczuwałam, nie wiem co zrobię jak to się wszystko skończy. -Nie mam planów na 17 sierpnia -daje chłopakowi tace aby postawił na stoliku przy oknie -Ale teraz już mam, muszę sobie zapisać w kalendarzu, że wtedy ślub biorę abym nie zapomniała 

-Śmiej się, śmiej.Zobaczymy jak będziesz się cieszyć 17, jak moja mama pozaprasza mnóstwo ludzi

-Myślałam że to będzie małe przyjęcie -słyszę prychnięcie, o matko . Moja przyszła teściowa pewnie popadnie w szaleństwo. Zniżam się lekko na łóżku i kładę głowę na uda chłopaka, przykrywam się kołdrą. Zerkam na Melisę,śpi sobie spokojnie niczego nieświadoma. 

-Moja mama lubi aby wszyscy mówili o niej,jak to ona wszystko ma idealne. Nie raz tak już było, do tego trzeba się przyzwyczaić. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro