Nie robisz tego za darmo !

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

******************************* 7 Lipiec (Niedziela)************************************

Rano wstałam z ogromnym bólem brzucha, od jakiegoś czasu właśnie tak kończy się zawsze jak zaczynam piekielne 5 dni z miesiączką.Tym razem nie obyło się bez skurczy, bólu podbrzusza i mdłości.Od 5 rano byłam na nogach, zrobiłam sobie miętę i położyłam z powrotem do łóżka, fakt że dzisiaj poznam rodziców Liama nie pomagał.Nie mam ochoty na uśmiechanie się przed nimi i siedzenie w cholernej eleganckiej restauracji na którą mnie po prostu nie stać. 

Susan zajrzała rano do mnie po wyjściu Liama, wiedziała że coś jest nie tak dlatego zadzwoniła po Megan chociaż prosiłam ją żeby tego nie robiła. Megan z uśmiechem na ustach przyszła pomóc mi przy Melisie, wcześniej dawałam sobie rady więc teraz też bym dała, ale teraz nie jestem sama.Mam cudownych ludzi przy sobie i muszę teraz tylko na sobie polegać. 

Po trzech tabletkach przeciwbólowych ból ustał na taki przy którym mogę chodzić i iść się wykąpać. Rodzice Liama już są na Florydzie i za 2 godziny powinniśmy być na kolacji. Zajrzałam na dół do Susan, Megan musiała iść bo ona również dzisiaj będzie na kolacji razem z Charliem.Susan bawiła się z malutką a ta śmiała się jakby było to coś najśmieszniejsze na świecie, jakby Susan była najśmieszniejsza. Zapytałam czy posiedzi jeszcze z malutką a ta spojrzała na mnie takim wzrokiem, który mówi " Żartujesz mała ?Pewnie że tak ". To Susan ma zajmować się małą do naszego powrotu i jej ufam, dlatego mogę być spokojna o moją córkę 

Kiedy sprawdziłam co u dziewczyn poszłam wziąć długą i intensywną kąpiel.Musiałam, ta kąpiel była mi potrzebna jak nic innego na chwilę obecną. Wymoczyłam się, w łazience ogarnęłam włosy wysuszyłam i zrobiłam loki chociaż moje kręcone włosy nie potrzebowały dużo. W pokoju zrobiłam makijaż, dzisiaj podkreśliłam bardziej oczy ale nie były one pierwszo planowe.Już wtedy ból powracał, nie nacieszyłam się za długo spokojem. Wyciągałam sukienkę z szafy kiedy ktoś zapukał. 

-Proszę -mówię spokojnie, dzisiaj jeśli ktoś powie mi coś co mi się nie spodoba chyba wybuchnę.Wynurza się zza drzwi Liam 

-Susan mówiła że od rana źle się czujesz-opiera się o framugę -Mogę coś dla Ciebie zrobić ?-skończmy tą farsę szybciej, nie chcę twojej kasy tylko mi daj się położyć do łóżka.Nie robisz tego dla siebie Mia ! Robisz dla Melisy ! 

-Nie -odwracam się tyłem do chłopaka i szukam w szafce bielizny -Będę się ubierać możesz wyjść ?-Patrzę na niego, mój ton nie jest odpowiedni bo on nic nie zrobił -Czy może jednak nadużyjesz swojej władzy i będziesz chciał popatrzeć ?!- nie powinnam tego mówić, Liam się wkurza.

-Za pół godziny wychodzimy -rzuca mi krótkie spojrzenie i wychodzi, trzaskając drzwiami 

-Zachowujesz się jak dziecko, dupku ! 

Biorę wdech, połykam kolejne dwie tabletki i tylko zostaje mi czekać aż zaczną działać.W tym czasie ubieram bieliznę i w końcu sukienkę.Na dzisiaj wybrałam w sumie razem z Megan sukienkę w kolorze jasnego różu.Sukienka składa się z materiału a na górze tiul, w pasie zwykły w tym samym kolorze pasek na górze natomiast się dzieje.Sukienka ma lekki dekolt i zawiązuje się ją dookoła szyi. Na nogi zakładam sandały na słupku w podobnym kolorze, z dodatków zakładam kolczyki małe diamenciki, naszyjnik i dobieram srebrną torebkę którą nosi się w ręce ale jej kolor wpada w lekki róż. Chowam do niej telefon,paczkę tabletek i wychodzę oglądając czy na pewno wszystko mam. Schodzę na dół, gdzie siedzi Susan z małą. 

-Wyglądasz prześlicznie -uśmiecham się lekko do Susan 

-Ale czuje się paskudnie -poprawiam przed lustrem sukienkę ręką -Widziałaś Liama ?

-Musi być jeszcze na górze, nie schodził -kiwam głową że rozumiem. Każe na siebie czekać, obrażalski. 

-Mogłaś iść do auta kierowca czeka -pojawia się na schodach, spojrzał na mnie jednym krótkim spojrzeniem. 

-Panie Davis o której będą Państwo wracać ? Nie wiem na którą męża zamówić -śmieje się 

-Mam nadzieje że szybko wrócimy, nie za dobrze się czuje -nie patrzy na mnie 

-Napisze Ci Susan jak będziemy wychodzić, dobrze ?-mówi do niej spokojnie i z szacunkiem. Odwraca się do mnie -O co Ci chodzi ?

-O nic Liam -ściskam torebkę -Źle się czuje, wolała bym zostać w łóżku 

-To mogłaś nie podpisywać umowy, wtedy byś siedziała sobie w domku -ała Liam to zabolało 

-Panie Davis -Susan nie musisz stawać w mojej obronie, poradzę sobie. 

-Mogłam nie podpisywać, masz rację 

-Nie robisz tego za darmo, więc mam nadzieje że wiesz co masz robić i zrobisz to tak że będę zadowolony -czuje łzy w oczach, żegna się z Susan mija mnie i wychodzi. Nie jestem płatną dziwka Liamie.

-Wiem Panie Davis -zerkam na Susan, wycieram łzy.Zerkam w lusterko czy wszystko wygląda dobrze kiedy jestem pewna wychodzę na dwór, zamykam za sobą drzwi. -Dziękuję James -uśmiecham się do staruszka i zajmuje miejsce, Liam nie patrzy na mnie.Patrzy na coś za oknem, ja pierwsza nie będę przepraszać. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro