#11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Niemiec

Patrzyłem na Polaka z założonymi na piersi rękami. Ten uśmiechał się niewinnie. Wpadłem na pewien szatański plan, ale musiałem cierpliwie poczekać by go wykonać. Chciał się bawić w zawstydzanie, niech będzie. Po tym całym ćwiczeniu jogi stwierdziłem, że pójdę pod prysznic. Polak przytaknął skinieniem głowy i oznajmił, że będzie w swoim pokoju. Uśmiechnąłem się. Poszłem do łazienki i całkiem przypadkiem zapomniałem nowych ubrań. Rozebrałem się, wszedłem pod prysznic i zmyłem z siebie brud. Po wszystkim wyszedłem i wytarłem się ręcznikiem. Ubrałem jedynie bokserki i obwinąłem ręcznik wokół swoich bioder. Wziąłem do ręki okulary i odniosłem je do swojego pokoju, następnie skierowałem się do pokoju Polski. Zapukałem, a ten chyba wstał z łóżka. Słyszałem jego kroki. Po chwili otworzył drzwi, a widząc mnie zarumienił się dosyć mocno.

- N-Niemcy?! - zająknął się. Zauważyłem małą panikę na jego twarzy. Uśmiechnąłem się zadowolony, lecz to nie był koniec. Złapałem go za nadgarstki i nieco popchnąłem, aby wszedł do środka swojego pokoju. Następnie przycisnąłem go do ściany. Nadgarstki utrzymywałem nad jego głową. Chłopak zdawał mi się w tym momencie taki bezbronny.

- O kurwa. - wymknęło mu się. Zaśmiałem się krótko.

- Chciałeś się bawić to masz. - skomentowałem.

- Ty mendo! - powiedział czerwony. Zaśmiałem się. Polska chciał mnie odepchnąć, lecz zaskutkowało to jedynie silniejszym uchwytem na jego nadgarstkach. - Puść! - rozkazał.

- Najpierw ładnie poprosić. - odparłem.

- Nie ma mowy! - syknął. No tak, polska duma. Ja jednak nie dam się łatwo. Zbliżyłem głowę do jego szyji, przez co Polska zaczął delikatnie drżeć. Dmuchnąłem zimnym powietrzem na jego skórę.

- K-kurwa! Dobra! - zaśmiałem się. - Proszę puść mnie. - powiedział.

- No i kto tu reaguje jak nastolatka? - spytałem rozbawiony puszczając go.

- To co innego! - odparł zły.

- Nie prawda. Pogódź się z tym. - odparłem opierając dłonie na biodrach.

- Cham. - mruknął Polska.

- Mało ci wrażeń? - spytałem śmiejąc się.

- Daj se siana. - warknął odchodząc.

- Uroczo. - skomentowałem, a Polak pokazał mi środkowego palca. Zaśmiałem się i wyszedłem z jego pokoju. Udałem się do swojego. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej ubrania. Ściągnąłem ręcznik i rzuciłem go na łóżko. Następnie zacząłem ubierać skarpetki i spodnie. Gdy miałem ubierać koszulkę do drzwi zapukał Polska. Wszedł do środka nie czekając na odpowiedź, lecz gdy mnie zobaczył w mgnieniu oka znalazł się za drzwiami.

- Cholera! - krzyknął, a ja wybuchłem śmiechem.

- Nie mam na sobie tylko koszulki. - odparłem przez śmiech.

- Wiesz, podziękuję za darmowy striptiz. - odparł. Zaśmiałem się.

- Aż tak źle wyglądam ? - spytałem.

- No do Jasona Momoa ci daleko (aut. ~ Dla wyjaśnienia. Jason Momoa został ogłoszony najprzystojniejszym mężczyzną w 2018 roku. Obecnie jest nim Jungkook z BTS, ale do porównania bardziej mi pasował Jason UwU) - powiedział. Ubrałem koszulkę i stanąłem twarzą do drzwi.

- Możesz wejść. Moje szpetne ciało jest już zakryte. - oznajmiłem. Polak wszedł do środka niepewnie. Spojrzałem na niego zaciekawiony z uniesioną brwią.

- Nie wiem, czy mnie czymś nie zaskoczysz. Moje serce długo nie wytrzyma. Ja być czysty jak łza, a ty mi tu striptiz robić.

- Spokojnie, striptizer raczej ze mnie marny.

- Widać. Nie wiesz jak to się robi.

- A ty co? Znawca? - spytałem śmiejąc się.

- Nie. Ale to i owo wiem.

- Ta. Oj nie przestaniesz mnie zaskakiwać.

- Tak to już bywa. - odparł. Polska naprawdę zaskakiwał mnie swoją postawą. Przed chwilą mógł być zły, smutny, a po chwili znów się śmiał. Podziwiałem go za to, lecz podejrzewałem, że wtedy jego śmiech może być nie do końca szczery. Martwiło mnie to.

- To co teraz? - spytałem.

- Ile bierzesz za taniec? - spytał opierając się o framugę drzwi.

- A co? Zainteresowany?

- Może. - odparł śmiejąc się.

- Dla ciebie to mogę zatańczyć za 200 złoty.

- Kurcze drogo. A dla przyjaciela?

- Hmm... 100.

- No to zrób wyjątek dla przyjaciela Polaka.

- Dla przyjaciela Polaka to za 300 zatańczę. - powiedziałem rozbawiony. Polska zrobił nadąsaną minę.

- Mówiłeś, że nie chcesz striptizu. - zauważyłem.

- Me zdanie zmienne jak pogoda. - odparł śmiejąc się.

- Zauważyłem. - odparłem.

- A tak szczerze, to choć skoczymy na miasto. Mam ochotę na frytki.

- No dobra. - odparłem chowając portfel do kieszeni. - Zapłacę.

- Niech będzie mój tancerzu.

- Zdobyłem nowe przezwisko?

- No jeśli wolisz mogę mówić do ciebie kiełbasa. - odparł rozbawiony.

- Wolę Niemcy. - powiedziałem śmiejąc się.

- To takie nudne.

- Mhm. Nie każdy ma wyjątkowe imię panie Rzeczpospolita Polska. - gdy to powiedziałem Polska wyprostował się dumnie.

- Padać na kolana! Jestem wielkim państwem, którego nazwa brzmi jak mocarstwa. - odparł.

- Gdyby nie to, że mam czyste spodnie padłbym. - skomentowałem. Obaj zaczęliśmy się śmiać. Wyszliśmy z jego domu z dobrymi humorami. Dotarliśmy do jakiejś restauracji, aby kupić mu frytki. Ja zamówiłem jakiś normalny obiad. Siedliśmy do stolika. Rozmawialiśmy przez chwilę, śmialiśmy się i żartowaliśmy.

- O ja cię! - usłyszeliśmy. Zwróciliśmy się w kierunku, z którego dobiegał głos. Zauważyliśmy Japonię.

- Japan! - zawołałem wesoło. Dziewczyna zbliżyła się do nas z szerokim uśmiechem.

- Mój ship się spełnił!! - zawołała skacząc w miejscu.

- Shio? - spytał Polak z pełną buzią.

- No a jak. Niemcy i Francja nie mieli szans. Ona to napompowana lala (aut. ~ Wybaczcie ale mam pewną urazę do Francji ;-;), wykorzystałby Niemcy, a potem zostawiła. A ty Polska! Jesteście sobie pisani! - gdy Japonia to mówiła Polska wziął łyk wody. Jednak słysząc. Jej ostatnie zdanie wypluł wodę prosto na mnie.

- Polen! - powiedziałem załamany.

- Wybacz Niemcy! To przez Japonię. - zaczął się szybko tłumaczyć. Zaśmiałem się. W sumie było to urocze. Japonia przyglądała nam się z wielkim bananem na ustach. Aż poczułem się nieco przerażony. Polska wytarł swoje usta.

- Japonia, nie gadaj bzdur.

- Jakich znowu bzdur. Przecież widzę jak się na siebie patrzycie. No nie powiesz, że nie podoba ci się Niemcy. - zaczęła, a ja rozbawiony oparłem łokieć na stoliku, a na dłoni oparłem swoją głowę.

- Nie, nie lecę na niego. Prędzej umowie się z Węgrami. - odparł.

- Ranisz. - wtrąciłem się. Polska machnął na mnie ręką. Nie powiem, nieco to zabolał. W sumie nie myślałem, że nasza przyjaźń mogłaby przerodzić się w coś więcej. Z tego co wiem Polska jeszcze nikogo nie miał. Francja też była moją pierwszą dziewczyną, dlatego nie miałem żadnego doświadczenia w związkach.

- Niemcy siedź łaskawie cicho. - oparł Polska.

- Gut. Radź sobie sam. - odparłem. Polska prychnął.

- Ja i on to dwa różne światy.

- Wydaje ci się. Tak naprawdę to obaj potrzebujecie bliskości. - powiedziała Japonia. Miała w sumie trochę racji. Nie chciało mi się zbytnio słuchać jak Polska wypiera się wszystkiego, a Japonia stara mu się wbić do głowy jej ship. Wstałem i po prostu odszedłem kawałek dalej. Nagle zostałem popchnięty przez kogoś. Wpadłem na bardzo wysokiego mężczyznę.

- Uważaj co?! - warknął.

- Proszę o wybaczenie. Nie wpadłem na pana specjalnie.

- Twierdzisz, że jestem gruby?!

- Ależ skąd. Ktoś mnie na pana pchnął.

- Myślisz, że ci uwierzę gnojku?! - warknął i dosyć mocno uderzył mnie w twarz. Polska z Japonią zauważyli to. Ja natomiast leżałem na ziemi trzymając się za nos. Moje okulary gdzieś upadły. Przyjaciele podbiegli do mnie.

- Czyś ty zgupiał człowieku?! - warknął Polska. Japonia zaczęła grozić mu policją, po którą zadzwonił już właściciel restauracji. Japonia poczęła wyzywać mężczyznę w jej języku. Polska natomiast kucnął przy mnie.

- Nieźle oberwałeś.

- Przyzwyczaiłem się. - skłamałem. Nie chciałem kłopotów. Ani dla siebie, ani dla tego mężczyzny, ani dla przyjaciół.

- Niemcy, jak Boga kocham, kiedyś zrobię ci krzywdę. Czemu ty mnie musisz przyprawiać o zawał? - spytał przykładając mi chusteczkę do nosa.

- Takie mogę hobby. - zażartowałem. Polska pokręcił rozbawiony głową.

- Z tego co widzę to poszedł nos i usta.

- Ta, gdy mnie uderzył przygryzłem niechcący je.

- Oj Niemcy. - odparł Polska. Nie czekaliśmy długo na policję. Sprawa szybko się wyjaśniła. Mężczyzna musiał zapłacić mandat i zapłacić mi wynagrodzenie za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Po tym zdarzeniu Polska zaprowadził mnie do swojego domu. W międzyczasie Japonia nieco naprawiła moje okulary. Niestety szkło w jednym poszło. Okulary do wymiany. Niestety nie mam drugich, dlatego ubrałem te przed domem Polaka. Japonia pożegnała się, a my weszliśmy do środka. Polska posadził mnie na fotelu i poszedł po apteczkę. Następnie opatrzył mój nos i wargę. Na szczycie nie był złamany.

- Ty mój nieszczęśniku.

- Od kiedy jestem twój? - spytałem rozbawiony.

- Odkąd u mnie mieszkasz. - odparł Polska. Zaśmiałem się.

- Urocze. - odparłem.

- Zaraz złamie ci ten nos. - ostrzegł Polska.

- Dobrze. Przepraszam. - odparłem.

- Połóż się, zrobię ci kakao. - oznajmił Polska, a ja posłusznie wykonałem jego polecenie.

~~~

Udało mi się napisać jeszcze jeden rozdział. Pisze go na pół przytomna ponieważ usypiam. Mam nadzieję, że się spodoba. Zachęcam do komentowania, abym widziała jak podoba wam się książka/dany rozdział ^^

Dobranoc ❤️

~ Bakuś 🐾🐺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro