#12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Polski

(aut. Spodobało mi się pisanie w jego perspektywie, więc będzie ona dosyć często UwU)

Udałem się do kuchni i zacząłem przygotowywać kakao dla Niemca. Kakao zawsze poprawiało mi humor w cięższych dniach, a dzisiejszy był szczególnie dziwny. Nasze wygłupy doprowadziły do dziwnej rozmowy i do tego, że Japonia zaczęła nasz shipować. Z jednej strony chciało mi się śmiać, a z drugiej zastanawiałem się, czy te dziwne wyobrażenia Japonii mogłyby się spełnić. Skąd... On miał dziewczynę, Polska ogarnij się. Może ty i jesteś sam, ale nie będziesz na tyle zdesperowany by podbijać do przyjaciela. Co prawda było mi z nim naprawdę dobrze, ale wiedziałem że nie było szans, abyśmy mogli być razem. Co powiedzieli by inni? Co by powiedział Węgry? Nie mógłbym mu tego zrobić.

Gdy przygotowałem kakao zanosiłem je do salonu. Widziałem, że Niemcy zasnął. Usiadłem na rogu kanapy. German mruknął cicho przez sen.

- Niemcy? - spytałem. Cisza. Musiał naprawdę spać. Pomachałem mu jeszcze ręką przez oczami. Nic. Czyli faktycznie spał. Uśmiechnąłem się i delikatnie pogłaskałem go po głowie. Moje serce zabiło mocniej. Zignorowałem jednak to uczucie.

- Czemu musisz być tak głupi. - powiedziałem, a następnie wstałem z kanapy. Przestałem go głaskać i poszedłem do pokoju. Oczy same mi się kleiły. Może krótka drzemka nic mi nie zrobi? Niemcy wie co robić w razie czego. Poza tym obecnie spał. Sam położyłem się na swoim łóżku. Przymknąłem oczy i po chwili odpłynąłem.

Znajdowałem się w dziwnym miejscu. Tak jakby moim domu, lecz nie do końca. Stałem w ogromnym pokoju. Nie było w nim mebli. Jedynie kilka światełek na ścianach oświetlało go. Skierowałem się do wyjścia. Korytarz, którym potem szedłem zdawał się nie kończyć. Po jego bokach widziałem drzwi. Większość była zamknięta, lecz niektóre były nieco uchylone. Zajrzałem do pierwszych uchylonych drzwi. Zobaczyłem tam komnatę, do której wszedł jakiś kraj. Po chwili rozpoznałem, że to mój tata. Chodził niespokojnie w koło. Zauważyłem, że nie miał on skrzydeł. Czyli to musi być czas przed jego poczuciem wolności lub po tym jak je utracił. Nagle poczułem chłód. Odwróciłem się. Jedne z drzwi były otwarte na oścież. Podszedłem do nich. Zobaczyłem polanę. Zachmurzone niebo, wszędzie szarość i krew. Na trawie leżało mnóstwo ciał. Zrobiłem krok w tył. Na środku polany stał mój tata. Z jego pleców ściekała krew. On sam ledwo trzymał się na nogach. Gdy chciałem do niego podejść poczułem jak spadam.

Otworzyłem w jednej chwili oczy. Mój oddech znacznie przyspieszył. To był tylko sen Polska. Tylko sen...  Wstałem z łóżka i wolnym krokiem zszedłem na dół. Zauważyłem Niemcy. Stał oparty o ścianę i spoglądał w okno. W dłoni trzymał kubek z kawą. Słysząc moje kroki odwrócił się.

- Polen. - odparł z delikatnym uśmiechem.

- No ja, a kto. - odparłem wesoło. Obaj zaśmialiśmy się krótko.

- Co robiłeś? - spytał.

- Szczerze? Zdrzemnąłem się.

- Całe 2 godziny? Długa ta drzemka.

- Spałem 2 godziny?! - spytałem zaskoczony. Niemiec przytaknął pijąc kolejny łyk kawy. Złapałem się za głowę. Masakra. Jak mogłem tak długo spać?

- A ty co robisz? - spytałem podchodząc do niego.

- Przyglądam się zachodowi słońca. - odparł. Spojrzałem przez okno. Słońce faktycznie zmierzało ku zachodowi. Widok ten zahipnotyzował mnie swoim pięknem. Sytuację wykorzystał cholerny German, który korzystając z tego, że jestem niższy oparł się łokciem o moją głowę.

- Ty cholero! - zaśmiałem się.

- Przyznam ci, że jesteś wygodny. - odparł.

- Ta, skąd ja to znam. - odparłem rozbawiony. Węgry często kładł głowę na moich kolanach twierdząc, że jestem wygodny. Zazwyczaj robił tak po pracy, gdy był zmęczony. Zdarzało mu się nawet zasnąć na moich kolanach, przez co byłem uwięziony na kanapie.

- Ktoś doznał zaszczytu wypróbowania ciebie jako poduszki? - spytał.

- Tak, Węgry.

- Zazdroszczę mu. - odparł Niemcy. Gdy na niego spojrzałem był poważny więc mnie to zaskoczyło.

- Nie ty jeden. - odparłem żartobliwie. Niemiec zaśmiał się.

- Z pewnością. Każdy marzy o tym by mieć cię za poduszkę. - odparł, a ja zaśmiałem się. Po chwili Niemcy skończył pić kawę i poszedł do kuchni. Włożył kubek do zlewu i spojrzał na mnie.

- Zbliża się noc, a mi się nie będzie chciało spać. - odparł rozbawiony.

- To po kiego grzyba piłeś kawę? - spytałem śmiejąc się. Niemcy wzruszył ramionami.

- Taki nawyk. - odparł. Westchnąłem.

- Jak ty se poradzisz jak wrócisz do siebie? - spytałem.

- Jakoś będę musiał. - odpowiedział. - Choć będzie mi brakować mieszkania tu.

- Zaproponował bym ci tu mieszkanie, ale będzie to dziwnie wyglądać. - odparłem śmiejąc się.

- Czemu tak uważasz? - spytał zaciekawiony. Spojrzałem na niego z uniesioną brwią.

- Nie jesteśmy rodziną, nie jesteśmy parą, a jedynie przyjaciółmi. - odparłem.

- Moja kuzynka mieszka z siostrą swojej przyjaciółki. - odparł. Poczułem się dziwnie. Czy moglibyśmy mieszkać razem? Nie byłbym już sam. Węgry często mnie odwiedza, ale i tak czuję się samotny. Często nie mam do kogo się odezwać.

- To co innego. One są dziewczynami.

- Coś kręcisz. - zauważył.

- Dobra, nieważne. - odparłem nie mogąc znaleźć żadnych argumentów. Niemcy zaśmiał się. Skubany wiedział o co chodzi, ale nic nie powiedział. Poszliśmy razem do salonu. Zaproponowałem wieczór filmowy. Jako, że chciałem przed nim błysnąć gatunkiem były horrory. Niemcy zgodził się, choć brakowało u niego entuzjazmu.

- Nie jesteś przekonany? - spytałem, a on zaprzeczył ruchem głowy.

- To nie to. Nie będziesz się bał?:

- Pfff.  Proszę cię. Jestem najdzielniejszy z najdzielniejszych. - powiedziałem dumnie.

- No niech ci będzie. - powiedział German. Poszłem do szafy, z której wyciągnąłem koce. Rozłożyłem je na kanapie, aby było nam wygodnie. Poszłem jeszcze po jakieś przekąski. Zrobiłem też popcorn. Bez popcornu nie ma filmu! Gdy przyniosłem wszystko i położyłem na stolik, zająłem miejsce obok Niemiec, który już wygodnie siedział w kocyku.

- To co? Zaczynamy? - spytałem wesoło.

- Dawaj. - odparł rozbawiony. Włączyłem pierwszy horror. Pora pokazać Niemcowi kto tu jest nieustraszony.

~~~

Rozdziały staram się pisać na mniej więcej 1000 słów. Czasem jest ich więcej czasem mniej, ale wszystko krąży wokół 1000. Mam już plan na małe rozkręcenie książki. Ale to jeszcze troszkę potrwa.

Zapytam was z ciekawości. Ile chcielibyście rozdziałów? Ogólnie wszystkich w książce.

~ Wasz Bakuś 🐾🐺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro