#17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po wypiciu całej butelki było mi mało. I tak nie była pełna. Czułem silną potrzebę złagodzenia pragnienia. Zadzwoniłem do Rosji. Gdy usłyszał o tym, że chce się napić, w mgnieniu oka znalazł się pod moimi drzwiami z reklamówką. Zaprosiłem go do środka. Razem piliśmy i rozmawialiśmy. Opowiedziałem mu o wszystkim.

- Blyat. Nie brzmi to dobrze. Ale Germaniya nie wypierał się bycia Gejem?

- W sensie? - spytałem nierozumiejąc.

- No wiesz... Nie reagował tak... O MATKO! CZYŚ TY ZWARIOWAŁA ?! JA?! GEJEM??? NIGDY!!! - mówiąc to Rosja machał na wszystkie strony rękami. Uśmiechnąłem się pod nosem. Oparłem się łokciami o swoje kolana i upiłem łyk wódki.

- Nie, nie reagował tak.

- A ty?

- Co ja?

- Jesteś no wiesz... Gejem?

- Chuj wie. - odparłem. Czułem jak targają mną emocje. Jednak każdy kolejny łyk sprawiał, że czułem się lepiej.

- A ty czujesz coś do Germanii?

- To skomplikowane. - odparłem.

- To ci pokażę, że to prostsze niż myślisz.

- No to pokazuj. - odparłem z zaciekawieniem.

- Co czujesz jak gada z innymi? Wiesz... Powszechnymi zagrożeniami.

- Czuje się normalnie. - odparłem.

- Pewny jesteś?

- No może, nieco jestem zazdrosny.

- A jak się czujesz, gdy nie ma dla ciebie czasu?

- Boli mnie to.

- No, a jakbyś zareagował, gdyby znalazł nową dziewczynę.

- Nie wiem. Cieszyłbym się jego szczęściem.

- No właśnie. Lecisz na niego jak mój stary do wódki.

- Żeś dał porównanie. - zaśmiałem się.

- Najlepsze. - odparł dumnie. Popiliśmy jeszcze razem, aż w końcu musiał się zbierać. Odprowadziłem go nieco chwiejnymi krokiem do wyjścia. Po tym jak opuścił mój dom, wróciłem na kanapę. Długo myślałem i doszedłem do wniosku, że faktycznie go kocham. Tego durnego pracoholika. Wypiłem resztkę wódki z butelki. Wtem ktoś wszedł do mojego domu. Spojrzałem w bok. Po chwili moim oczom ukazał się Niemcy. Widząc mnie nieco się zdziwił, ale chyba też nie był zbytnio zadowolony.

- Dużo wypiłeś? - spytał wchodząc do salonu i krzyżując ręce na piersi.

- No troszkę. Ale tak mało. - pokazałem na palcach, że wypiłem tylko odrobinkę.

- Coś mi się nie chce wierzyć. - odparł. Zmrużyłem oczy.

- Mi się nie chce wierzyć, że Franca nas nękała.

- Pokaż, że jesteś ponad jej zachowanie. - odparł.

- Pokazywałem. Milczałem póki mnie nie wkurzyła. Co ona myśli? Że geje gorsi?!

- Polen...

- Nie Polenuj mnie. Ja wiem swoje. Wiem jaka z niej za przeproszeniem świnia. Razem z Wielką Brytanią kopnęli mnie w dupę podczas wojny. - odparłem zły. Niemcy westchnął.

- Może się położysz? - zaproponował.

- Nie... Chcę powiedzieć.

- W taki stanie?

- Tak. Czuję się teraz lepiej.

- A wcześniej było gorzej?

- Tak. Francja wkurzyła mnie tymi pedałami.- odparłem -  Nie tolerancyjna suka. - szepnąłem sam do siebie. 

- Polen..

- A wiesz co jest najgorsze?

- Was?

- To, że miała cholerną rację.

- O czym ty mówisz?

- Jestem Gejem. - wyznałem. Niemcy wydał się zaskoczony moim wyznaniem. Jednak nie doczekałem się reakcji, jakiej najbardziej się spodziewałem. Wstrętu, chęci odejścia i wyśmiania. Spojrzałem na Niemcy. Stał ciągle w tym samym miejscu.

- Nie masz ochoty mnie wyśmiać? - spytałem.

- Nein. - odparł podchodząc bliżej. Wziąłem do ręki butelkę po wódce, licząc, że znajdę tam jeszcze jakieś resztki. Zanim jednak zdążyłem przyłożyć ją do ust, Niemcy zabrał mi ją.

- Ej! - zawołałem.

- Starczy na dziś. - odparł poważnie. Mruknąłem niezadowolony.

- Będziemy musieli porozmawiać.

- A teraz nie możemy? - spytałem z uniesioną brwią.

- Nie jesteś trzeźwy. - odparł poważnie.

- W czym to przeszkadza?

- Nie chce się powtarzać.

- Jesteś dziwny. - skomentowałem i wstałem. Zachwiałem się i omal nie upadłem. Niemcy w samą porę podtrzymał mnie.

- Idziemy się położyć. - zarządził.  - Bez żadnego ale.

- Eh.. - z pomocą Niemiec udało mi się wejść po schodach i dojść do pokoju. Gdy dotarłem do łóżka padłem na nie. Niemcy skierował się do wyjścia.

- Niemcy! - zawołałem, a on zatrzymał się i spojrzał na mnie. - Czemu tak zareagowałeś, na wieść, że jestem gejem.

- Tak, to znaczy jak? - spytał.

- Nie uciekłeś, nie wyśmiałeś.

- Jestem tolerancyjny.

- Mhm. - odparłem patrząc na swoje dłonie.

- Poza tym sam jestem gejem.

- Ale miałeś dziewczynę.

- Tak, ale nie kochałem jej. Teraz za to pokochałem chłopaka.

- Zazdroszczę mu. - wymknęło mi się.

- Nie musisz mu zazdrościć. - odparł z łagodniejszym wyrazem twarzy.

- Jesteś niesamowity! Sam bym chciał z tobą być!

- Ten chłopak to ty ciołku. - odparł rozbawiony.

- Ja? - spytałem.

- Tak. Dlatego porozmawiamy, jak będziesz trzeźwy. - odparł i wyszedł. Padłem na łóżko i dosyć szybko zasnąłem. Tym razem nie przyśniło mi się nic.

Obudziłem się rano z potwornym bólem głowy. Pamiętałem jedynie tyle, że wróciłem zdenerwowany do domu i zaprosiłem Rosję na picie. Pewnie nieźle nam poszło. Wstałem i pierwszym moim krokiem, było umycie się. Gdy się ogarnąłem, ubrałem na siebie bokserki i czarną, przydługą koszulkę. Zszedłem chwiejnym krokiem na dół. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem Niemca, robiącego śniadanie.

- Nie w pracy? - spytałem obolały.

- Dziś pracuje w domu. - odparł.

- Czemu? - spytałem zaciekawiony, siadając przy stole.

- Mam cię zostawić samego po wczorajszym? Ani mi się śni.

- Aż tak nieznośny byłem? - spytałem rozbawiony. German zaśmiał się.

- Siłą zapędziłem cię do łóżka.

- Wybacz, sam nie wiem czemu to zrobiłem.

- Chwila słabości.

- Racja. Przepraszam cię jeszcze raz. - odparłem.

- Nie szkodzi. Masz. - odparł Niemcy kładąc przede mną miskę z płatkami. Z uśmiechem zacząłem się nimi zajadać.

- Pycha! - odparłem radośnie. Niemcy uśmiechnął się. Sam po chwili również zaczął jeść. Po posiłku, to on zadeklarował, że pozmywa. Nie sprzeciwiałem się, ponieważ ja sam nie miałem na to siły.

- Wybacz, że mój wczorajszy stan. - odparłem.

- Nie szkodzi. A jak się czujesz?

- Jakby mnie walcem przejechali.

- Ocho. Czyli nie za dobrze. Może dać ci tabletkę na ból głowy?

- Będzie ona moim zbawieniem.

- No dobrze. - odparł i sięgnął do mojej szafki z lekami, którą mu wskazałem. Nalał wody do szklanki i postawił ją razem z tabletką przede mną. - Na zdrowie.

- Dziękuję. - odparłem i wziąłem tabletkę. Po tym jak ją popiłem, odsunąłem szklankę i położyłem się na stole.

- Co robisz? - spytał Niemcy.

- Idę spać.

- Na stole? Kręgosłup sobie tak połamiesz.

- O mój kręgosłup ty się nie martw. Tyle przeszedł i drugie tyle przejdzie. - odparłem rozbawiony nie podnosząc się ze stołu. W sumie wygodnie mi się na nim leżało. Niemcy zaśmiał się i po chwili wyszedł z kuchni. Wszedł na górę, a po chwili wrócił. Słyszałem jego kroki. Udał się do salonu. Pewnie poszedł pracować. Miałem zamiar wstać, ale przysnęło mi się na tym stole.
Nie wiem ile spałem, ale gdy się obudziłem, faktycznie poczułem ból pleców. Wygodnie się spało, ale plecy nie myślą podobnie. Wstałem obolały i udałem się powolnym krokiem do salonu.

- Niemcy? - spytałem cicho. German siedział na kanapie z laptopem na kolanach. Słysząc mój głos zaprzestał pisania czegoś i spojrzał na mnie.

- Tak Polen?

- Pracujesz? - spytałem, choć odpowiedź była pewna.

- Ja. O co chodzi? Pomóc ci w czymś?

- Nie. Miałeś rację. - powiedziałem z lekkim uśmiechem. German chyba nie do końca wiedział o co chodzi. - Plecy mnie napierniczają. - dodałem, a Niemcy zaśmiał się.

- Mówiłem.

- Tak, tak. Ale wizja spania na stole była zbyt kusząca.

- A jak głowa?

- Nieco lepiej. Ale szału nie ma. - odparłem.

- Podejdź. - powiedział odkładając laptopa na bok. Podszedłem do niego niepewnie. Ujął mój nadgarstek i nieco pociągnął, przez co podszedłem jeszcze bliżej.

- Siądź. - wskazał miejsce obok siebie. Wykonałem jego polecenie. - I odwróć się. - dodał. Odwróciłem się do niego plecami, przez co na kanapie siedziałem po turecku. Niemcy położył dłonie na moich ramionach i zaczął je powoli masować. Niekontrolowany mruk zadowolenia wydobył się z moich ust.

- Przyjemnie, co? - spytał.

- Mhm. - przytaknąłem rozluźniając wszystkie mięśnie. Z ramion przeszedł na mój kark. Czułem się bardzo miło. Nie zwracałem uwagi na to, że sytuacja była dość dziwna. Skupiłem się na miłym uczuciu, które wywoływał u mnie German. Z czasem ból głowy, jak i pleców ustąpił.

- Dziękuję. - odparłem z uśmiechem.

- Bitte. Teraz muszę cię przeprosić, ale praca czeka.

- Jasne, może zrobię ci kawy?

- Byłbym bardzo wdzięczny. - odparł Niemiec. Wstałem i udałem się do kuchni. Przygotowanie kawy nie zajęło mi jakoś wiele czasu. Gdy była gotowa zaniosłem ją Niemcom. Chłopak podziękował mi.

- Będzie ci przeszkadzać moja obecność? - spytałem. Niemcy zaprzeczył z uśmiechem. Odwzajemniłem go i usiadłem wygodnie w fotelu. Zorientowałem się, że ciągle jestem w "piżamie". Nie chciało mi się jednak wracać na górę. Sięgnąłem po swój telefon, który leżał na stole. Musiałem go tam wczoraj zostawić. Odblokowałem go i zacząłem przeglądać pierwsze lepsze media społecznościowe. W międzyczasie zrobiłem Niemcom zdjęcie, tak aby nie wiedział.  Wyglądał uroczo pracując. Miał na sobie rozpiętą u góry koszule, niedbale zawiązany krawat i czarne spodnie. Okulary nieco mu spadły, ale dodawało mu to tego uroku.

- Nudzisz się, co Polen? - spytał rozbawiony patrząc ciągle w ekran.

- Odrobinę. - odparłem śmiejąc się. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Zaskoczony wstałem i chciałem pójść otworzyć, lecz chrząknięcie Niemca zatrzymało mnie. Spojrzałem na niego zaskoczony, a ten wskazał na mój ubiór palcem. No tak! Bym się komuś pokazał. Niemcy wstał i powiedział, abym sobie usiadł. Wykonałem jego polecenie, a on poszedł otworzyć drzwi.

~~~

Oku kolejny rozdzialik UwU ❤️

Mam nadzieję, że wam się spodoba ^^

Może dziś wleci kolejny :3

~~ Bakuś 🐾🐺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro