#21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nic nie mogłem zobaczyć. Jedynie panującą w koło ciemność. Po chwili zacząłem słyszeć dźwięk. Był coraz głośniejszy i zaczął mnie już irytować.
~Pik ~Pik ~Pik
Słyszałem jedynie go. Po chwili jednak ktoś się odezwał. Głos był niezwykle cichy i trudny do zrozumienia.

- Nie wybaczę .... Twoja wina..... Jestem idiotą.... - rozumiałem jedynie pojedyncze fragmenty.

- Ungarn...  Spokojnie, to nie twoja wina, ani jego. - głosy zdawały się być coraz to wyraźniejsze. Rozpoznałem w nich Austrię i mojego brata.

- Trzeba było się nie zgadzać. - usłyszałem. Starałem się otworzyć oczy. Domyślałem się, że rozmawiają o całej tej sytuacji. Znajdowałem się pewnie w szpitalu. Tylko tu mają te irytujące urządzenia. Po chwili udało mi się. Obraz był rozmazany, ale zdążyłem zauważyć trzy postacie. Dwie obok mojego łóżka i jedną opartą o ścianę.

- Gdyby nie szedł do ciebie to nic by się nie stało! Nie mogłeś odebrać po ludzku?! - warknął wściekły Węgier.

- Ungarn. Proszę cię... - zaczęła niepewnie Austria.

- Proszę cię, nie broń go! - odparł ostro Węgry.

- Z takim podejściem to ty jej nie poderwiesz. - powiedziałem cicho. Wszyscy spojrzeli na mnie. Obraz zaczął mi się wyostrzać, więc to dostrzegłem.

- Polska! - zawołał Węgry. Pierwszy raz nie użył swojego "Lengyelország", choć w sumie sytuacja była poważna, a zwracał się tak do mnie tylko, gdy się bardzo martwił. Brat przytulił mnie, ale gdy stęknąłem cicho, natychmiast ode mnie odskoczył. - Wybacz! Zapomniałem się. - odparł. Rozejrzałem się. Postaciami przy moim łóżku była Austria i Węgry, a osobą podpierającą ściany był Niemiec. Nie patrzył w moim kierunku. Jego wzrok był utkwiony w podłodze.

- Bogu dzięki! Wiesz jak mnie nastraszyłeś?! - Węgry zaczął swój monolog, jaki to ja bezduszny i jak bardzo się bał. Nie mogłem się jednak nad tym skupić. Przyglądałem się Niemcowi. Okulary trzymał w dłoni, a ręką przecierał oczy. Gdy spojrzałem na podłogę, zauważyłem kilka mokrych śladów. Czy on płakał?

- Ungarn? - nagle wtrąciła Austria.

- O co chodzi? - spytał patrząc na dziewczynę.

- Może powinniśmy dać mu odpocząć? - zaproponowała. Brat nie wydał się zadowolony z tego pomysłu, lecz gdy spojrzał na moją zmęczoną twarz, uśmiechnął się łagodnie i przytaknął.

- Niech będzie. - odparł. Wstał z krzesła i skierował się do wyjścia. Gdy mijał Niemca obdarował go najzimniejszym spojrzeniem, jakie u niego kiedykolwiek widziałem.

- Policzymy się. - szepnął do niego. Liczył pewnie, że nie zdołam tego usłyszeć. Austria uśmiechnęła się do mnie troskliwie i również skierowała się do wyjścia. Niemcy uniósł swój wzrok na mnie. Zauważyłem, że jego oczy były lekko zaczerwienione. Nałożył swoje okulary. Otworzyłem usta, ponieważ chciałem coś do niego powiedzieć. Nie zdążyłem jednak, ponieważ wyprzedził mnie. 

- To nie najlepszy moment. - odparł jedynie i wyszedł. To zabolało. Naprawdę zabolało. Patrzyłem na drzwi wyjściowe jak ostatni głupek. W duchu liczyłem, że może się jednak wróci. Jednak myliłem się. Zrezygnowany ułożyłem się wygodniej na łóżku. Zakryłem się szpitalną kołdrą i starałem się usunąć. Udało się. Niestety nie spałem zbyt długo.

- Dzień dobry. - przywitał się lekarzem. Leniwie podniosłem się do siadu.

- Tak, dzień dobry. - odparłem.

- Proszę wybaczyć, że budzę pana, lecz zwolniła się sala zabiegowa. Będziemy musieli wykonać panu badania, aby upewnić się, że zemdlenie było wynikiem jedynie przemarznięcia i osłabienia organizmu.

- Dobrze, rozumiem. - odparłem.

Badania w końcu się skończyły. Powiedziano mi, że jeśli wyniki będą dobre to już jutro wyjdę ze szpitala. Z jednej strony, nie mogłem się doczekać wyjścia, z drugiej nie chciałem wracać do swojej samotności. Węgry za kilka dni znów wyjeżdża. Zostanę wtedy całkiem sam. Po reakcji Niemiec, przekonałem się, że raczej już nie chce być moim przyjacielem. Bolało mnie to. Bardzo mi na nim zależało, a przez głupi błąd, zepsułem wszystko. Po badaniach do mojej sali ponownie wszedł Węgry wraz z Austrią.

- Gdzie Niemcy? - spytałem, nim brat zdążył usiąść.

- Ten idiota? Wrócił do siebie.

- Ungarn... - zaczęła Austria.

- Wiem, że to twój kuzyn, ale zrozum, że gdyby nie to, że nie odpisywała Polsce, to nic by się nie stało. - odparł Węgry. Widziałem, jak Austria zaczyna się smucić.  Wiedziałem, że mój brat jest nadopiekuńczy, więc chciałem pomóc, by jego nadopiekuńczość nie zniszczyła ich relacji. Nie chciałem by stało się z nimi to, co ze mną i Niemcami.

- Ale to moja wina Węgry. To ja wyszedłem cieńko ubrany. To ja zamiast czekać w samochodzie czekałem przed wejściem i to ja do niego nie zadzwoniłem, aby dać znać, że będę czekał. On o niczym nie wiedział. - zacząłem bronić Niemiec. Zauważyłem, jak Austria mi się przygląda. W jej oczach dostrzegłem iskierki wdzięczności. Węgry umilkł. Wiedział, że mam rację, lecz nie umiał tego przyznać. Jak to zwykle on w takich sytuacjach.

- Pójdę po coś do picia. - powiedział po chwili ciszy.

- Poproszę wodę. - odparłem. Brat skinął głową i spojrzał na Austrię.

- Ja sok, jaki kolwiek. - odparła dziewczyna. Brat opuścił pomieszczenie, a Austria spojrzała na mnie.

- Wybacz za niego. Jest nadopiekuńczy. - zacząłem.

- Wiem o tym. - odparła z lekkim uśmiechem. - To właśnie w nim lubię, choć czasem mógłby nieco przystopować. Jesteś już dorosły. Nie może cię ciągle ograniczać.

- Masz rację. Ale jak tylko zaczynam ten temat, to on go unika. Wiesz, czasem się zastanawiam, czy on mi przypadkiem kamer w domu nie zamontował, żeby mieć na mnie oko jak go nie ma. - zażartowałem. Austria uśmiechnęła się i również cicho zaśmiała.

- Wiesz, nie wiem czy zdążyłaś to zauważyć, ale mój brat bardzo cię lubi i wiesz, tak lubi, lubi. - odparłem. Austria zacisnęła dłonie na swojej czerwonej sukience.

- Wiem o tym. Ja... Też go lubię, ale boje się, że zniszczę waszą braterską więź.

- O czym ty mówisz kochana. Nas nic nie ruszy! - odparłem rozbawiony. - Słuchaj, skoro go kochasz nie hamuj się. Nie mam nic przeciwko temu. Przyda się mu dziewczyna, która będzie nad nim czuwać. I cieszę się, że możesz być to ty. - odparłem. Austria uśmiechnęła się łagodnie i podeszła do mnie. Pocałowała mnie w policzek, co mnie lekko zaskoczyło.

- Dziękuję ci. Jesteś naprawdę miły i cudowny. - powiedziała. Uśmiechnąłem się. Nagle usłyszeliśmy chrząknięcie. Spojrzeliśmy oboje na drzwi, w których stał Węgry. Był nieco zaskoczony i niezadowolony zaistniałą sytuacją.

- Nie przeszkadzam? - spytał, a ja nie mogąc się powstrzymać zacząłem się śmiać. Węgry speszył się jeszcze bardziej.

- Nie. - odparłem rozbawiony. Spojrzałem na Austrię, które również zdawała się rozbawiona sytuacją. Węgry zdawał się tak bardzo zagubiony. Skinąłem na niego głową, patrząc na Austrię. Dziewczyna zrozumiała mój "przekaz". Podeszła do Węgier i uśmiechnęła się do niego. Chłopak przyglądał jej się z uniesioną brwią.

- Mogę wyjść, jeśli przeszkodziłem. - odpowiedział z nutą żalu. Oj Węgry. Żeby myśleć, że mogę ci Austrię zabrać? Bratu nie wierzysz? Dziewczyna zaśmiała się i pocałowała go w policzek.

- Głuptas z ciebie. - powiedziała wesoło. Węgry zarumienił się nieco i starał się jakoś zrozumieć sytuację.

- Podasz mi moją wodę? - spytałem, a brat spojrzał na mnie, jakby wybudzony z jakiegoś transu.

- Kérem.(proszę) - odparł podając mi butelkę wody. Austrii wręczył sok pomarańczowy. Uśmiechnąłem się. Nagle dziewczyna podeszła do mnie.

- Później mogę ci pomóc z Niemcami. - szepnęła. By brat nie miał znów podejrzeń udała, że tak naprawdę sięga pod swoją torebkę. Uśmiechnąłem się delikatnie. Już się nie mogłem doczekać. Z czasem Węgry musiał się zbierać. Podobnie było z Austrią. Gdy poszli, znów byłem sam. Znacznie posmutniałem. Samotność nie była już moja przyjaciółką. Nie przepadałem za nią, odkąd zacząłem się tak dobrze dogadywać z Niemcami. Byłem w szoku, że ni stąd, ni zowąd zaproponowałem mu pomóc. Często miałem dziwne pomysły, ale tego nigdy nie będę żałował. Nawet jeśli wspólnie spędzone chwile odejdą w zapomnienie. Ułożyłem się wygodnie. Przez chwilę wpatrywałem się w ekran telefonu. Miałem ochotę do niego napisać, ale zdecydowałem, że tego nie zrobię. Nie chciałem go przytłoczyć tym wszystkim. Przykryłem się kołdrą i zasnąłem.

~~~

Udało mi się jednak wyciszyć. Gorąca kąpiel naprawdę pomaga. Dodatkowo piosenka i relaks.

Rozdzialik liczący ponad 1200 słów UwU

No nic moje misie ❤️

Mogę wam na dziś już życzyć dobrej nocy. Osobiście jeszcze spać nie będę. Poszukam sobie jakiegoś zajęcia. Może uda mi się coś znaleźć.

Kiedyś robiło się pewną rzecz, lecz niestety wszystko co dobre szybko się kończy.

Nie będę się wam rozpisywać, ponieważ pewnie nie każdy to lubi...

No nic.

Dobranocka misie ❤️

~~ Bakuś 🐾🐺

W mediach ciekawa piosenka UwU, która pomogła mi się uspokoić i w sumie mnie wzruszyła.

P.S Chcecie może abym dodawała jakieś przyjemne piosenki lub Arty z GerPol'a ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro