#3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Polska odwrócił się, a jego oczom ukazał się Finlandia. Widać, że nie był do końca trzeźwy, ale i nie wyglądał na mocno pijanego.

- Cześć Finlandio. - przywitał się Polska.

- Hei Puola. Dlaczego jesteś na dworze? - spytał dosyć chłodno. Polak wzruszył ramionami.

- Tak jakoś. Nie czuję się za dobrze w licznym towarzystwie.

- Ta, jasne. A może po prostu boisz się ciągle Niemca i Rosjanina?

- Co? Nie... -odparł Polska drapiąc się po karku.

- Już to widzę. Brat cię szuka i no, w sumie tyle. - odparł i wszedł do środka. Polska był zaskoczony zaistniałą sytuacją. Westchnął po czym wszedł do środka. Rozejrzał się, by odnaleźć brata. Zauważył Węgry siedzącego na kanapie obok Austrii. Śmiali się wspólnie i wydawali się szczęśliwi. Coś zablokowało Polaka i nie pozwoliło mu podejść do brata. Nie chciał psuć tej pięknej chwili. Biało-czerwony kraj podszedł do stolika z przekąskami. Wziął sobie trochę przekąsek. Nagle poczuł dłoń na ramieniu. Odwrócił głowę, by ujrzeć Niemcy. Zamurowało go. Natychmiast się spiął.

- Polen? - spytał Niemcy. Czuć było od niego alkohol. Polska nie przejął się tym jednak. Pewnie sam leżałby jak Rosja pod stołem, gdyby coś go dziś nie blokowało. Dziwne uczucie nie pozwalało mu się napić.

- Coś się stało Niemcy?- spytał Polska. Został nagle pociągnięty za rękę przez Niemca do jakiegoś pokoju. Niemiec wepchnął go do środka pokoju, po czym odwrócił się do niego przodem. Polska przełknął głośniej ślinę. - C-co ty r-robisz?!- spytał przerażony. Niemiec milczał, a po chwili przybliżył się do Polaka. - Niemcy?!

- Ciiii.... Nie bój się Polen.

- To mnie nie uspokaja! - krzyknął Polak. Niemiec położył dłonie na jego ramionach, na co Polska się wzdrygnął.

- Ja chcę tylko porozmawiać...

- O czym ty chcesz rozmawiać w takim stanie?! - warknął Polska. Był spanikowany. Nie wiedział co ma zrobić.  Niemiec westchnął i położył głowę na ramieniu Polski. Niższy spiął się. Patrzył na wyższego zaskoczony.

- N-Niemcy co ty?!

- Es tut mir leid, Polen. (Przepraszam Polsko) - odparł Niemcy. Polska spojrzał na niego zaskoczony.

- O co ci do cholery chodzi?- spytał zagubiony.

- Przepraszam cię za wszystko. Za mojego ojca... Za wojnę...

- Daj spokój. To było kiedyś.... Należy patrzeć przed siebie... - odpowiedział, w duchu panikował, ponieważ nie wiedział jak potoczą się sprawy.

- Mimo to, jest tak mi źle... - szepnął Niemcy. Ciągle miał głowę na ramieniu Polski. Nagle łzy zaczęły spływać z jego oczu, mocząc przy tym sweter niższego.

- Niemcy? Czy ty płaczesz?- spytał zaskoczony Polska. Nie usłyszał jednak odpowiedzi, ale usłyszał szloch. Niepewnie położył rękę na głowie Niemca i zaczął delikatnie głaskać go. Strach nieco ustąpił.

- Nie płacz Niemcy. - odparł spokojnie. Nagle serce Polski zabiło szybciej. Cały lęk w jednej chwili opuścił jego ciało. Chciał jakoś pocieszyć Niemca. Przecież wojna to przeszłość. Nie potrzebnie obwinia się o to co jego ojciec mu sprawił. To nie był Niemcy, lecz Rzesza. Stali tak przez dłuższą chwilę. Nagle Niemcy wyprostował się.

- Wirst du mir vergeben? (Wybaczysz mi?) - spytał Niemcy, a z jego oczu ciągle spływały łzy.

- Tak. - odparł Polska z uśmiechem. Niemcy również się uśmiechnął. Nagle schylił się i pocałował niższego w czoło. Polska zarumienił się cały i spojrzał na niego zaskoczony. Niemcy uśmiechnął się przyjaźnie po czym wyszedł.

- O kurwa. - powiedział cały czerwony Polak. Jakiś czas później, gdy udało mu się trochę uspokoić, wyszedł z pokoju. Zauważył śpiącego Niemca obok Austrii. Czyli Węgry może być wolny. Rozejrzał się za bratem i dostrzegł go obok Ameryki. Podszedł do nich.

- No, raczej koniec imprezy. - powiedział Ameryka rozglądając się.

- Patrząc na nich też tak wnioskuje. - zaśmiał się Węgry. Wszyscy oprócz Finlandii, Japonii, Ameryki, Polski i Węgier spali.

- Co robimy? - spytał Węgry.

- Ja tam się zwijam. - odparł Ameryka.

- Mamy ich tak zostawić? - spytał Polska.

- Możemy ich po prostu rozwieźć do domów. - zaproponowała Japonia.

- Ale kto tu jest całkiem trzeźwy?- spytał Ameryka. Polska zgłosił się niepewnie.

- Nic nie piłem. - wyznał.

- Nic?!- spytał zaskoczony Ameryka.

- Moja krew. - zaśmiał się Węgry.

- Wiesz, że zazwyczaj odpadam jako pierwszy?- spytał rozbawiony Polska.

- No i zepsułeś chwilę. - zaśmiał się Węgry.

- Dobra to mój samochód stoi przed domem. Możemy pozabierać ich i Polska będzie ich rozwozić. My w tym czasie też tu trochę ogarniemy.

- Ok. - przytaknął Węgry.

- Weźcie najpierw Austrię i Niemcy. Mieszkają najbliżej. - odparła Japonia zaczynając sprzątać.

- Dobra. - odparł Węgry. Podszedł do Australii i wziął ją na ręce. Polska spojrzał na śpiącego Niemca.

- Czyli ja mam wziąć go? - spytał załamany.

- Tak. Oj dasz radę. Obudź go i tyle.

- Tak łatwo ci kurwa mówić. - odparł zirytowany Polak. Kucnął przed Niemcem i szturchnął go parę razy. Ten obudził się i spojrzał na Polskę.

- Już koniec? - spytał półprzytomny.

- Ta. Chodź zabiorę cię do domu.

- Gut. - odparł i wstał. Prawie się wywalił, gdyby nie pomoc Polaka.

- Wszystko ok?

- Trochę kręci mi się w głowie. - wymruczał Niemiec.

- Pomogę ci iść. - oznajmił Polak. Wziął pod rękę Niemca i zaczął prowadzić do wyjścia. Włożył go do samochodu i sam wsiadł za kierownicę. Niemiec siedział na miejscu pasażera. Z tyłu leżały Francja i Austria. Niemiec potarł swoje czoło.

- Mein Kopf... - szepnął krzywiąc się z bólu.

- Tak to jest jak się nie umie pić. - zaśmiał się Polska.

- Bardzo śmieszne. - odparł zły Niemiec.

- Jak jesteś taki mądry to powiedz, czemu zamknąłeś nas w pokoju?- spytał Polska. Chciał sprawdzić, czy Niemiec pamięta ten moment.

- Em.... Ja cię zamknąłem??? - spytał zaskoczony i widać, że poważnie zbladł.

- Nie pamiętasz już? Zamknąłeś nas w pokoju i zacząłeś mnie przepraszać. - powiedział lekko rozbawiony Polska.

- Verdammt!  Es war nicht nur ein Traum?! (Cholera! To nie był tylko sen?!)

- Nie rozumiem cię w tej chwili. - zaśmiał się chłopak. Wyższy złapał się za głowę.

- Entschuldigung Polen! - zawołał Niemcy.

- Ile ty mnie jeszcze będziesz przepraszać? Wybaczyłem ci. Zrozum to. Poza tym nie masz za co przepraszać. To twój ojciec mi to zrobił. Nie ty.

- Ja wiem. Ale czuję się winny.

- Winny to zaraz będziesz jeśli spowoduje wypadek przez ciebie. - zaśmiał się Polak. Niemiec posmutniał.
Polska zauważył to i miał ochotę rąbnąć se w twarz. - To był Kurwa żart Niemcy! Nie przejmuj się tak wszystkim! - odparł, a Niemiec spojrzał na niego zaskoczony.

- Wybacz. Nie jestem przyzwyczajony do żartów.

- Ciągle praca?

- Ja. Nie mam nawet chwili by odetchnąć.

- A dziś?

- Wziąłem wolne.

- A jutro?

- Arbeit.

- Ty se chyba kurwa jaja robisz?! Po takim dniu?! Czy ci do końca odwaliło?! Jutro masz odpocząć. Sam przyjdę do twojego cholernego domu i przypilnuje, abyś nie ruszył swojego tyłka z niego.

- Aber...

- Nie ma żadnego ale! - warknął Polska. W duszy był zaskoczony swoim zachowaniem, ale nie chciał by Niemiec jutro pracował. Nie w takim stanie.

- Gut. - odparł cicho Niemiec. Widać, że reakcja Polski zaskoczyła go, lecz jednocześnie cieszył się, że Polak jest bardziej otwarty. Dojechali na miejsce. Niemiec wyszedł z samochodu razem z Polakiem. Niemiec wziął na ręce Francję, a Polska Austrię. Zanieśli je do domu Austrii.

- Francja też tu będzie spać? - spytał zaskoczony Polska.

- Lepiej, żeby nie widziała mnie jutro. - zaśmiał się zakłopotany Niemiec.

- Tak. Racja. - odparł rozbawiony chłopak.

- Ja mieszkam na przeciwko, więc dam już sobie radę. Możesz jechać po resztę. - odparł Niemcy odchodząc. - Oh! Polen! - krzyknął, gdy już był blisko swoich drzwi.

- Tak?!- odkrzyknął Polak.

- Danke! - krzyknął Niemiec z uśmiechem po czym zniknął w głębi domu. Polska uśmiechnął się.

- Idiota.- szepnął, po czym wrócił do domu Rosji. Rozwoził inne kraje, a Węgry z Ameryką ogarnęli dom Rosji.

- Będzie mi za to buty całował! - warknął Ameryka przesuwając stół.

- Awwww! To będzie cudny widok!- powiedziała Japonia z  uśmiechem. Gdy cały dom był ogarnięty Węgry zabrał Polskę do domu. Tam przygotowali się do spania, zjedli jakąś szybką kolację i położyli się do łóżek. Węgry zasnął odrazu, natomiast Polsce zajęło to dłuższą chwilę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro