#31

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie no, go do reszty za przeproszeniem pojebało.

- Niemcy... - powiedziałem zrezygnowany. Nie miałem ochoty na jego kolejne dziwne gierki. Myślałem tylko o tym, by zbić jego gorączkę. Jeśli będzie zbyt wysoka to źle się to dla niego skończy. German pochylił się bardziej, a ja czułem, jak mój oddech przyspiesza. Po chwili gdy jego usta zetknęły się z moją skórą na szyji, zalałem się rumieńcem.

- N-Niemcy... - szepnąłem i usiłowałem jakoś go odsunąć. Trudno jest coś takiego zrobić, gdy rozum mówi stop, a ciało pragnie więcej. Niestety muszę myśleć trzeźwo.
Niemcom raczej nie spodobało się to, że chciałem go odsunąć. Podniósł swój wzrok prosto w moje oczy.

- O co chodzi? - spytał unosząc brew.

- Powinieneś odpocząć... To nie jest dobry moment na twoje wygłupy. - odparłem. German pochylił się tak, że jego kosmyki delikatnie stykały się z moją skórą na twarzy.

- Twierdzisz, że to moje wygłupy? - spytał.

- Dość, że często lubisz się bawić moimi uczuciami to jeszcze teraz ci się pogorszyło przez gorączkę. - zacząłem. Nagle Niemcy wsunął rękę pod moją koszulkę. Stęknąłem na ten ruch i spojrzałem na Niemca. On wydawał mi się niebywale spokojny i poważny. Moje serce wołało o więcej, pragnęło bliskości, lecz rozum podpowiadał, że za chwilę znów będę cierpiał, gdyż to tylko chwila. Gdy minie wszystko wróci do normy.

- Nigdy nie chciałem się bawić twoimi uczuciami. - szepnął jadąc ręką ku górze. Mój oddech stał się znacznie szybszy. - Zawsze coś mnie upomina. - dodał po chwili.

- Nie rozumiem. - odparłem cicho. Niemcy zatrzymał dłoń na mojej klatce i zaczął delikatnie jeździć po niej. Czerwień coraz bardziej zaczynała zakrywać moją twarz.

- Za każdym razem gdy patrzę na ciebie, czuje się spokojnie, jestem szczęśliwy, lecz po chwili pojawia się obraz... To co wycierpiałeś... To kim jestem... Synem tego, który ci to sprawił... Nie umiem spojrzeć w lustro, bez myśli o tym, że jestem synem nazisty i płynie we mnie jego krew....

- Niemcy... To, że jesteś jego synem nie oznacza, że jesteś jak on.

- Co jeśli się myślisz i mógłbym cię skrzywdzić? Nie wybaczyłbym sobie tego....

- Niemcy... - powiedziałem cicho i położyłem dłoń na jego policzku. Zauważyłem, że w kącikach jego oczu pokazują się łzy. - Jestem pewny, że nie skrzywdziłbyś mnie. Jesteś inny niż swój ojciec.

- Daj mi choć jeden argument, który przekona mnie do twojego przekonania.

- Potrafisz się martwić o innych. - odparłem. Niemcy spojrzał na mnie zaskoczony. Ja natomiast mocno poniesiony chwilą, oparłem się na łokciu i podniosłem tak, że nasze usta dzieliły milimetry. Jednak zatrzymałem się na tej odległości i zawahałem, czy na pewno chcę to zrobić w takiej chwili... Niemcy przez chwilę patrzył na mnie milcząc, a następnie uśmiechnął się. Zauważyłem to i nieco speszony chciałem się cofnąć, lecz ten wpił się w moje usta. Zaskoczony wydałem z siebie niekontrolowane stęknięcie. Niemcy przysunął się nieco bardziej, a ja zostałem zmuszony do poprzedniej pozycji. Leżąc na plecach zastanawiałem się, czy to nie sen...
Niemcy wyjął rękę z pod mojej koszulki i oparł się nią o kanapę. 

Po chwili Niemcy odsunął się, gdyż z mojej strony nie nadeszła żadna reakcja.
Spoglądał na mnie, a ja widziałem w jego oczach pewne zakłopotanie jak i rozczarowanie. Z pewnością chciał, bym odwzajemnił pocałunek, lecz to stało się tak nagle, że dosłownie zapomniałem co i jak. Z resztą, to był mój pierwszy...

- Nie powinienem cię już męczyć. - szepnął smutno, po czym chciał wstać, lecz ja pod wpływem wszystkich emocji złapałem jego policzki dłońmi zbliżyłem się i delikatnie musnąłem jego wargi swoimi. W duchu wręcz błagałem by to on przejął prowadzenie. Tak też się po chwili stało. Gdy Niemcy "ocknął się" z małego szoku, pogłębił pocałunek. Czując moją niepewność, sprawił, by pocałunek był delikatny i uczuciowy. Poczułem się nieco pewniej. Z czasem niepewnie wykonywałem ruchy podobne do niego. Niemcy uśmiechnął się i z czasem musiał zaprzestać czynności, gdyż zaczęło mi brakować powietrza. Odsunęliśmy się od siebie. Cicho sapiąc spoglądałem na Niemca, a moja twarz była pokryta różem.

- Następnym razem staraj się oddychać przez nos. - powiedział z uśmiechem. Spojrzałem zawstydzony w bok. Niemcy ujął mój podbródek i nakierował tak, bym patrzył na niego.  Delikatnie musnął moje usta i uśmiechnął się.

- Nie przejmuj się. - szepnął.

- Jesteś straszny. - podsumowałem. Niemcy zaśmiał się. Po chwili nieco zmarszczył brwi i złapał się za bok głowy. Spojrzałem na niego z troską.

- Powinieneś się położyć. Wypij to mleko. - powiedziałem z powagą. Niemcy wstał do siadu, a ja całkiem wstałem z kanapy i podałem mu garnuszek z miodem i mlekiem. Niemcy wypił mój wywar, a następnie ponownie się położył.

- Nie mogę spać. - zaczął. - Mam pracę. - dodał po chwili.

- Jest zrobiona. - oznajmiłem. Niemcy spojrzał na mnie z uniesioną brwią.

- Dałeś radę ? - spytał.

- No pewnie. - odparłem wesoło. - Z małą pomocą. - dodałem nieco ciszej. Nagle telefon Niemiec zawibrował. German wziął go do ręki i odblokował. Po chwili na jego twarzy wymalowało się zdziwienie.

- Coś się stało? - spytałem.

- Albo mi gorączka całkiem w głowie pomieszała, albo serio dostałem taką wiadomość.

- Jaką? - spytałem zaciekawiony.

- Napisał do mnie Wielka Brytania. Chce przejąć część mojej pracy....

- No i zajebiście. - odparłem wesoło.

- Ale dlaczego? - zaczął się zastanawiać.

- Cóż... Porozmawiałem z Ameryką. - powiedziałem z uśmiechem. Niemcy pokręcił głową.

- Ty to masz znajomości. - zaczął.

- Racja. Nawet Chiny mi pomógł. - przyznałem śmiejąc się. Niemcy wydał się zaskoczony, lecz po chwili ziewnął i ułożył się na kanapie. Nim się obejrzałem zasnął.

***

Minęło już kilka godzin. Siedziałem obecnie na fotelu popijając herbatę. Niemcy ciągle spał. Jednak po chwili zauważyłem, że się obudził. Wstał leniwie do siadu i rozciągnął się. Wziął swoje okulary i założył na nos.

- Nareszcie się obudziłeś. - powiedziałem z uśmiechem. Wstałem i zbliżyłem się do niego, po czym położyłem rękę na jego czole.

- Chyba gorączka ci przeszła.

- Miałem gorączkę? - spytał Niemcy. Spojrzałem na niego zaskoczony.

- No... tak... - zacząłem niepewnie. - Nie pamiętasz? - dodałem.

- Nie....

- Przygotowałem ci mleko z miodem i czosnkiem.

- Miło z twojej strony. - odparł niepewnie.

- Dodatkowo załatwiłem ci mniej pracy i wykonałem tą obecną. - mówiąc to zacząłem się martwić. Po chwili uderzyło we mnie uczucie ogromnego szoku i smutku. Czyli... Nie pamięta nawet naszego pocałunku...

- Es tut mir leid, Polen. (Przepraszam Polsko) Ja naprawdę nic nie pamiętam.

- Och. To nic. Ważne, że gorączka ci minęła. - powiedziałem z uśmiechem. Wiedziałem... Nie mogło to się skończyć szczęśliwie.... Znów mi smutno, ale przynajmniej dowiedziałem się czegoś o Niemcu. Boi się, że inni będą widzieli w nim ojca. - To ja może pójdę po herbatę dla ciebie. Dodam tam cytryny, oczywiście jeśli lubisz. - powiedziałem z smutnym uśmiechem. Wstałem i zwróciłem się w kierunku kuchni. Gdy stanąłem przy blacie, wyjąłem z szafki kubek i położyłem go na nim. Następnie wyjąłem torebkę herbaty i umieściłem w kubku. Właśnie miałem się odsunąć od blatu, aby przygotować wodę, lecz dwie ręce po obu moich stronach mi to uniemożliwiło.

- Polen? - spytał Niemcy.

- O co chodzi Niemcy? Powinieneś odpoczywać.

- Czuje się dobrze. - szepnął mi do ucha. Lekko się zarumieniłem. - Jest coś o czym powinienem wiedzieć? - dodał po chwili.

- Nie rozumiem o co ci chodzi...

- Podczas mojej gorączki. Co się wydarzyło?

- Nie. Wszystko w porządku.

- Na pewno? - spytał. Przytaknąłem skinieniem głowy. Nagle jego ręka znalazła się na moim brzuchu. Przyciągnął mnie nieco bliżej, przez co nasze ciała się stykały. Silną czerwień pokryła moje policzki.

- Niemy... - powiedziałem cicho.

- Ciągle twierdzisz, że nic nie miało miejsca? - spytał i po chwili odwrócił mnie w swoim kierunku. Czerwone tęczówki uważnie się we mnie wpatrywały. Przełknąłem ślinę czując suchość w gardle.

- To nic... - zacząłem niepewnie. Bałem się mu o tym powiedzieć. Co by pomyślał, gdyby dowiedział się o tej całej sytuacji. Dzięki Bogu, że nic nie pamięta...

- Jesteś pewny? - spytał pochylając się. Przytaknąłem w odpowiedzi. Nagle Niemcy wpił się w moje usta. Tym razem nieco brutalniej niż poprzednio. Zaskoczony sapnąłem w jego usta. Niemcy po chwili przygryzł moją wargę. Zaskoczony ponownie sapnąłem, a on wykorzystując to pogłębił pocałunek. Jego język zetknął się z moim, co spowodowało całkowite zniknięcie bieli z mojej flagi. Oparłem dłonie o blat, a on przybliżył się. Po chwili niepewnie zacząłem odpowiadać na pieszczotę. Niemcy uśmiechnął się i po chwili odsunął. Spojrzeliśmy na siebie.

- Czyli nasz pierwszy pocałunek nie był dla ciebie istotny? - spytał, a ja zażenowany oparłem czoło o jego klatkę, by uniknąć kontakty wzrokowego.

~~~

Ponad 1300 słów UwU

Takie małe wynagrodzenie za wczorajszy Polsat. Nie... To wcale nie to, że mi grożono piwnicą.... Wcale....

A tak na poważnie xD

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Postanowiłam, że to chyba najlepszy moment by w końcu oni zrobili krok na przód.

Plus mam pytanko xD

A nawet dwa.

1. Czy bylibyście zainteresowani książką z CH, ale taką nieco Fantasy? Coś, że kraje miałyby moce albo byłyby różne "rasy" wilkołaki, wampiry, czarodzieje itp.

2. Zastanawiałam się też nad koleją książką z GerPol, ale tym razem ich charaktery byłyby inne. Takie ala badboy, zimni, najpierw łączyłaby ich nienawiść...
Nie wiem czy takie coś wam przypadnie do gustu...

3. (Magiczne pojawienie XD)
Czy lubicie też jakieś inne shipy z CH? A tak to jakie?
(Informacja ta może mi się przydać w późniejszym czasie, w kolejnych książkach itd.)

A teraz życzę wam dobrej nocy ^^
Piszcie co sądzicie o rozdziale UwU

Do (prawdopodobnie jutra) zobaczonka misie ❤️

~ Bakuś 🐾🐺

Ps. Muzyka w mediach chodzi mi po głowie od kilku dni i postanowiłam się nią podzielić UwU

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro