#42

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzień minął za dniem. Brat wyjechał wraz z Austrią gdzieś na kilka tygodni. Gdy z nim ostatnio rozmawiałem powiedział, że jak wróci do przekaże mi jakaś wielką niespodziankę. Pojęcia nie miałem o co mu może chodzić. Jednak tymi słowami sprawnie pobudził moją ciekawość.

Dziś był kolejny dzień gdy Niemcy pracował dłużej. Było już grubo po osiemnastej. Zniecierpliwiony czekałem na jego powrót. Po chwili zdenerwowany udałem się do kuchni. Chciałem zająć czymś myśli. Jeśli zaraz się nie uspokoję, a on wróci, to może spodziewać się niezłego kazania.

Zająłem się przygotowywaniem kolacji. Postanowiłem, że spróbuję swoich sił i przyrządzę zapiekankę. Przygotowałem wszystko i znalazłem przepis. Zacząłem po kolei wykonywać polecenia zapisane w przepisie. Gdy wsadziłem zapiekankę do piekarnika wziąłem się za sprzątanie. W tym momencie do domu wrócił Niemcy. Spojrzałem na zegarek. Była prawie dwudziesta. Zdenerwowałem się i ciągle sprzątałem.

- Ich bin zurückgekehrt. - odparł. Jednak nie odpowiedziałem. -  Honig? - spytał wchodząc do kuchni. Postanowiłem go ignorować. Z pewnością szybko się domyślił o co chodzi.

- Polen... Naprawdę przepraszam...

- Wiesz, która jest do cholery godzina?

- Ich weiß...

- Niemcy ty się wykończysz. Miałeś mieć mniej pracy, miałeś częściej być w domu i co? Gdzie to wszystko? - spytałem patrząc na niego zdenerwowany. German westchnął i zbliżył się do mnie. Cofnąłem się do szafki i zetknąłem z jej blatem. Odwróciłem głowę na moment, lecz gdy ponownie spojrzałem przed siebie ujrzałem twarz Niemiec. Oparł się o blat po obu moich stronach.

- Niemcy... Nawet się ze mną nie drażnij. Wiesz, że zawiniłeś i jestem przez to wkurzony. - odparłem ostrzegawczo.

- Ja. Ich weiß. - odparł. Myślałem, że się na niego rzucę za tą odpowiedź. Już chciałem go skarcić, lecz jego usta uniemożliwiły mi to. Nie spodziewałem się tego pocałunku, więc nie wpadłem w jego rytm. Niemcy był zadowolony z tego faktu, ponieważ wiedział, że jestem rozkojarzony. Wykorzystał to, aby pogłębić pocałunek. Jego dłoń znalazła się na moich plecach. Po chwili przerwał pocałunek by spojrzeć w moje oczy. Zarumieniony lekko spojrzałem w bok. Po chwili jęknąłem niekontrolowanie, gdy ten ugryzł moją skórę na szyji.

- Niemcy... - odparłem, choć nie wiedziałem czy było to w spowodowane moim ciągłym zdenerwowaniem, czy może ponosiła mnie chwila.
Mimo wszystko ten milczał i pieścił skórę mojej szyji. Oparłem swoją dłoń na tylnej części jego głowy i przybliżyłem go bardziej. W myślach się karciłem za swoją uległość, lecz naprawdę pragnąłem być z nim blisko. Po chwili poczułem jak pocałunkami zjeżdża na mój obojczyk.

- Niemcy... Zaraz spalę zapiekankę. - odparłem chcąc jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Wiedziałem, że jeśli to się dalej potoczy mogę nie wytrzymać. Niemcy jednak nie słuchał. Kontynuował swoją czynność, a jego ręka po chwili wsunęła się pod moją koszulkę. Mocniej zacisnąłem dłonie na blacie. Czułem jak fala przyjemności przepływa przez moje ciało. Po chwili Niemcy znów pocałował mnie w usta, tym razem bardziej namiętnie i łapczywie. Starałem się nadążyć za nim, lecz on uparcie dążył do tego, bym się pogubił. W końcu mu się udało, ponieważ wypadłem z rytmu. Uchyliłem usta na moment, by złapać trochę powietrza. On wykorzystał to sprawiając, że pocałunek stał się jeszcze gorętszy. Jego dłoń jeździła po moim brzuchu i podbrzuszu. I jak się tu na niego złościć... Po chwili znów wrócił do całowania mojej szyji. Odchyliłem głowę dając mu większy dostęp. Serce znacznie przyspieszyło bicie. Czułem, że zaczynam tracić siłę w nogach. Niemcy zauważył to i wyjął dłoń spod mojej koszulki. Następnie chwycił moje nadgarstki i pociągnął mnie za nie, tym samym zmuszając mnie bym przylgnął do jego ciała. Objął mnie szczelnie ramionami i położył głowę na mojej.

- Du bist süß. (Jesteś słodki). - odparł. Mruknąłem cicho w odpowiedzi i przytuliłem się do niego.

- A ty jesteś denerwujący. - odparłem. Niemcy zaśmiał się i ucałował czubek mojej głowy.

- I tak wiem, że mnie  kochasz. - odparł. Uśmiechnąłem się i przymknąłem oczy. Czułem się naprawdę bezpiecznie w jego ramionach. Mógłbym zostać w nich na wieki. To nieco dziwne, że połączyła nas miłość. Od lat nasze rodziny się nienawidzą. Jednak jedno uczucie potrafi wszystko zmienić. Nagle tą piękną chwilę przerwał nam piekarnik, dający znać, że pora wyciągnąć zapiekankę. Niemcy mruknął pod nosem i nie zamierzał mnie wypuścić.

- Niemcy... Zapiekanka. - zaśmiałem się.

- Poczeka. - odparł.

- Nie, nie poczeka. - zaśmiałem się. Niemcy mruknął i wypuścił mnie ze swych objęci. Pokręciłem rozbawiony głową i podszedłem do piekarnika. Otworzyłem go i wyciągnąłem zapiekankę. Położyłem ją na szafce i sięgnąłem po dwa talerze i po chwili wyciągnąłem także nóż. Zacząłem kroić zapiekankę na dwa mniejsze kawałki. Następnie przełożyłem je na talerze. Zaniosłem je na stół. Niemcy stanął za mną i położył dłonie po moich bokach.

- Ale ty jesteś uparty. - zaśmiałem się. Niemcy mruknął coś niezrozumiale i ucałował mój kark.

- Stęskniłem się. - odparł. 

- Więc wracaj szybciej do domu.

- Chciałbym, ale zależy mi na pewnej rzeczy.

- To znaczy? - spytałem zerkając na niego kątem oka.

- To nic wielkiego. - odparł. - Niedługo wszystko się zmieni. Uwierz mi.

- Tyle razy to słyszałem, że zaczynam wątpić. - odparłem smętnie. Niemcy pogłaskał moje ramię.

- Polen, wiem że jest ciężko. Uwierz, że naprawdę miałem mało pracy, ale sam zażądałem większej ilości.

- Ale po co.

- Przekonasz się. Bądź cierpliwy kochanie. - odparł szepcząc mi do ucha. Westchnąłem zrezygnowany i skinąłem głową. Zasiedliśmy do stołu i skupiliśmy się na kolacji. Po posiłku Niemcy zadeklarował, że to on posprząta. Zgodziłem się i w tym czasie poszedłem się umyć. Gdy skończyłem położyłem się w koszulce i bokserkach na łóżku. Wziąłem książkę i postanowiłem trochę poczytać. Nie zauważyłem, gdy Niemcy wszedł do sypialni, a następnie sam wszedł do łazienki. Skupiony na książce nie orientowałem się, co działo się wkoło. Wzdrygnąłem się, gdy poczułem dłoń Niemiec na swoich plecach. Spojrzałem na niego. Był już umyty i ubrany. Wpatrywał się we mnie z delikatnym uśmiechem.

- Nie zauważyłem cię, gdy wchodziłeś. - przyznałem. Niemcy zaśmiał się i położył się obok.

- Potrafię być niezauważalny. - odparł rozbawiony. Pokręciłem głową i zaznaczyłem stronę w książce. Następnie położyłem ją na bok. Gdy to zrobiłem, zostałem gwałtownie pociągnięty przez Niemcy. Przyciągnął mnie do siebie i szczelnie oplótł ramionami.

- Dusisz. - jęknąłem żartobliwie.

- Tak bardzo cię kocham. - odparł śmiejąc się. Uśmiechnąłem się i ułożyłem nieco wygodniej.

- Polen...

- Tak? - spytałem odwracając się trochę w jego kierunku.

- Dużo myślałem... - zaczął. Miałem ochotę zażartować, ale widząc powagę na jego twarzy zrozumiałem, że to dla niego ważne. Odwróciłem się w jego kierunku całkowicie i spojrzałem w jego czerwone tęczówki.

- Nad czym? - spytałem.

- Nad wszystkim. Nad naszym życiem, naszym związkiem.. Przyszłością...

- Ja jestem jej pewien. - odparłem chcąc go podnieść na duchu. - Chcę spędzić ją z tobą. - mówiąc to wtuliłem się w jego tors. Niemcy zaczął głaskać mnie po plecach. Było mi naprawdę miło. Po chwili przewrócił się na plecy, a mnie położył na swojej klatce.

- Kiedyś cię zgniotę. - zaśmiałem się. Niemcy także się zaśmiał. Podparłem się dłońmi o jego klatkę i położyłem na nich swoją głowę. Wpatrywałem się w niego jak w obrazek. Niemcy uśmiechał się do mnie delikatnie.

- Mógłbym spędzić tak wieczność. - powiedział.

- To naprawdę kochane Niemcy. - powiedziałem z uśmiechem. German zaczął głaskać jedną ręką moją głowę, drugą podłożył pod swoją, by wygodniej mu się leżało. Spędziliśmy tak chwilę. Rozmawialiśmy i zapomnieliśmy o całym świecie. Skończyło się na tym, że zasnąłem na nim, a on opatulił mnie ramionami i także udał się spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro