#43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od walentynek minął już jakiś czas. Naprawdę byłem szczęśliwy za każdym razem gdy spoglądałem na swoją dłoń. Ciągle miałem wrażenie, że to sen, a jednak gdy tylko Niemcy był obok, sen zmieniał się w rzeczywistość, gdyż mogłem go poczuć. Jednak z czasem zacząłem czuć się nieco dziwnie. Minął miesiąc, a ja zacząłem mieć małe problemy ze zdrowiem. Bynajmniej tak to  sobie tłumaczyłem. Poranne mdłości i wahania smaków nieco utrudniały funkcjonowanie. Niemcy zaczął się o mnie martwić. Wziął tydzień wolnego, by mieć mnie na oku. Obecnie leżałem na kanapie, gdyż German uparł się, że ona zajmie się domem. Ja w tym czasie miałem odpoczywać. Nudziłem się, ale gdy tylko chciałem wstać Niemcy kazał mi się na nowo położyć. W końcu stwierdziłem, że to nie ma sensu. Ułożyłem się wygodniej i zasnąłem. Obudziłem się po około godzinie. Zauważyłem Niemcy, który siedział obok mojej głowy i mnie delikatnie głaskał. W drugiej ręce trzymał telefon i przeglądał coś na nim. Mruknąłem cicho, a on spojrzał na mnie. Odłożył telefon na bok i uśmiechnął się lekko.

- Jak się czujesz kochanie? - spytał.

- Nieco lepiej. - odparłem i postanowiłem wstać. Tym razem Niemcy nie protestował. Po chwili wstał i udał się do kuchni, aby następnie wrócić z kubkami herbaty. Podał mi jeden z nich. Podziękowałem i upiłem jej łyk. Reszta dnia zapowiadała się całkiem spokojnie, póki nie zawołało mnie do łazienki. Niemcy nieco przerażony moim stanem postanowił zadzwonić do lekarza. Na szczęście nie było tłumów, więc bez problemu mogłem wejść do gabinetu, jak tylko dojechaliśmy. Lekarz zbadał mnie, lecz nie wyczuł niczego złego. Zostałem skierowany na USG, lecz musiałem to wykonać następnego dnia. Dostałem wskazówki co muszę zrobić i co mam zjeść.  Następnego dnia Niemcy zawiózł mnie na badania. Wszedłem sam, a gdy po badaniu usłyszałem co jest przyczyną mojego stanu wręcz mnie zamurowało. Spodziewał bym się wszystkiego, ale ciąża? Ja? Pojęcia nie miałem jak to jest możliwe. Lekarz zaczął mi tłumaczyć, że mój organizm w dosyć dziwny sposób dostosował się do tego. Więc teoretycznie nie powinno być problemów. Ja jednak mały widziałem. Jak mam teraz powiedzieć o tym Niemcom? Jak on na to zareaguje? Zacząłem się tym przejmować, co nie umknęło uwadze lekarza.

- Proszę się nie martwić. - uspokajał mnie. - Nie ma pan czym się martwić. Proszę skonsultować się z ginekologiem. On panu powie jak należy postępować.

- Dobrze dziękuję. - odparłem. Po jeszcze krótkiej rozmowie wyszedłem. Niemcy odrazu podbiegł do mnie.

- I co? Wszystko w porządku? - spytał przejęty moim stanem. Skinąłem głową.

- Tak, wszystko w porządku.

- Wiadomo co było przyczyną tego stanu?

- Tak, to nic poważnego. Po prostu muszę bardziej na siebie uważać.

- Na pewno? Może potrzebujesz leków?

- Nie, przejdzie mi. - odparłem. Niemcy ciągle wyglądał na zaniepokojonego. Westchnąłem i uśmiechnąłem się lekko. Przytuliłem go, a on objął mnie.

- Potrzebuje tylko ciebie. - szepnąłem. Niemcy pogłaskał moją głowę. Po chwili mogliśmy wrócić do domu. Niemcy zajął się przygotowywaniem obiadu. Ja w tym czasie umówiłem się na wizytę u ginekologa. Zrobiłem to tak, aby Niemcy o niczym nie wiedział. Na tą chwilę bałem się mu wyznać prawdę. Jednak musiałem się przełamać. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Niemcy otworzył je, a do środka weszli Węgry wraz z Austrią. Kuzynka przytuliła Niemcy, a Węgry podszedł do mnie. Uściskaliśmy się z bratem.

- Ciągle nie urosłeś. - zaśmiał się.

- Oj stęskniłem się za tobą. - odparłem śmiejąc się. Brat zaczął mierzwić moje włosy. Mruknąłem cicho niezadowolony, lecz ten tylko się śmiał.

- Oj już już. Ułożysz je na nowo. - odparł rozbawiony. Pokręciłem rozbawiony głową. Zaprosiliśmy ich do salonu, gdzie razem usiedliśmy do stołu. Węgry wraz z Austrią wydawali się nieco zestresowani. Niemcy przygotował wszystkim po herbacie. Po około godzinie Węgry wstał i spojrzał na nas.

- Braciszku, przyszły szwagrze... (Dop.aut ~ Według mnie chyba dobrze określiłam kim jest Niemcy dla Węgier. ^^'. Jeśli się pomyślałam dajcie znać! )

Oboje spojrzeliśmy na mojego brata.

- Chcielibyśmy wam powiedzieć, że zostaniecie wujkami. - odparł. Widziałem jak bardzo stresował się tym wyznaniem. Niemcy uśmiechnął się delikatnie. Ja natomiast walczyłem sam ze sobą, żeby nie rzucić im się do szyj i życzyć wszystkiego dobrego. German wstał i podszedł do Węgier. Widziałem jak spogląda na niego ostrzegawczym spojrzeniem. Zaśmiałem się i zbliżyłem do Austrii. Wziąłem ją za dłonie i przyciągnąłem do siebie, by ją delikatnie przytulić

- Jestem naprawdę szczęśliwy z tej wiadomości. Gratuluję wam z całego serca. - wyznałem.

- Danke Polen. - odparła Austria tuląc mnie. Już dostrzegałem ten zazdrosny wyraz twarzy brata co mnie rozbawiło. Niemcy także życzył im dużo szczęścia. Dodał także, że jeśli Węgry skrzywdzi jego kuzynkę, to będą czekać go okrutne męczarnie. Razem z Austrią mieliśmy ochotę się śmiać, lecz dzielnie trzymaliśmy to w sobie. Dalsza część rozmowy mijała bardzo miło. Węgry ciągle trzymał Austrię za ręce, a ona opierała się głową o jego ramię. Naprawdę słodki widok.

- Też mamy dla was wiadomość. - odparł Niemcy. Spojrzałem na niego zaciekawiony. Nie skojarzyłem na początku faktów. Niemcy spojrzał na mnie, a ja w tym momencie wszystko ogarnąłem i zarumieniłem się. Następnie podałem mu swoją dłoń z pierścionkiem. Austria widząc go pisnęła z radości. Węgry natomiast zamurowało. Widziałem to po jego minie.

- Jesteście zaręczeni? - spytał zaskoczony.

- Tak... - odparłem niepewnie.

- Braciszku ! - zawołał wstając i biorąc mnie w swoje ramiona. Zaskoczony cicho jęknąłem, gdyż dosyć mocno mnie przytulił.

- Jestem taki dumny! - zawołał.

- Dziś towarzyszą nam same dobre wiadomości. - zauważyła Austria. Trudno było się z nią nie zgodzić. Po około kolejnej godzinie wyszli. Niemcy pobiegł po nasz obiad, a ja postanowiłem podstępem dowiedzieć się co myśli Niemcy o tym wszystkim.

- Bitte. - odparł kładąc przede mną talerz zupy.

- Dziękuję kochanie. - odparłem. Po chwili, gdy byliśmy w trakcie jedzenia, postanowiłem wcielić swój plan w życie.

- To naprawdę wspaniałe, że Austria wraz z Węgrami spodziewają się dziecka, prawda? - powiedziałem przełykając zupę. Niemcy spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

- Tak to naprawdę wspaniałe. Choć moich słów nie cofnę. - odparł. Pokręciłem rozbawiony głową.

- Wiesz, że to mój brat, prawda? Nie skrzywdziłby Austrii. - odparłem.

- Wiem skarbie, ale lepiej mieć go na oku. - odparł śmiejąc się. Pokręciłem rozbawiony głową. Po chwili ciszy postanowiłem kontynuować.

- A ty Niemcy? - spytałem. German spojrzał na mnie z uniesioną brwią.

- Was?

- Nie chciałbyś zostać ojcem? - odparłem.

- Co masz na myśli. W sensie, że adoptowane dziecko? - spytał.

- Chodzi mi o takie twoje. Wiesz... Z ciebie. - czułem się coraz bardziej niezręcznie w tym temacie.

- Chodzi ci, czy chciałbym mieć dziecko, które sam spłodzę, tak?

- Dokładnie. - odparłem cicho. Niemcy przez chwilę milczał. Po chwili jednak spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem.

- Nie ukrywam, że byłbym naprawdę szczęśliwy. Jednak mogę zrezygnować z tego szczęścia dla ciebie. - odparł. Spojrzałem na niego. Widziałem w jego oczach, że nie kłamie. Westchnąłem cicho.

- Coś nie tak? - spytał.

- Nie. Wszystko w porządku. - odparłem.

꧁❦꧂

Obiecany rozdzialik UwU
Nie ukrywam, że miał być dziś koło 12, ale jednak zmieniłam go trochę. Wydaje mi się, że nie jest zły.

Cóż, powolutku zbliżamy się do końca.

Cieszę się, że książka odniosła taki sukces ^^

Niegdy bym się nie spodziewała, że aż tak przypadnie wam do gustu.
Widząc to moje serduszko się raduje.

No nic, dziś się zestarzałam więc...

Torcik dla każdego !
🎂🍰

A jeśli ktoś nie przepada to mam jeszcze ciastka ^^
🍪🍪

Lub owocki
🍇🍎🍒🍐🍊🍉🍍🍓🍌

Już pełnoletni Bakuś was żegna.

~Do kolejnego rozdziału

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro