Partner

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Nikolaj. - Smukłe palce delikatnie musnęły policzki Orłowa mocny chwyt zmusił Nikolaja by spojrzał w oczy starszego wampira. - Kola.

Młodszy na próżno starał się uniknąć wzroku starszego jego oczy płonęły dzikim fioletem, nadaremnie wykręcał się w jego ramionach. Starszy stanowczo zacisnął dłoń na jego karku przyciągając go do namiętnego pocałunku. Kola zachwiał się na nogach pod wpływem wszechogarniającego pożądania, mocniej przywarł do ciała Fionna starając się ukryć rozgorączkowaną twarz na ramieniu białowłosego.

- Odpowiedz mi Maleńki. - Miękki głos Fionna zabrał Orłowa do czasów ich pierwszego spotkania.

*****

Młody wilk kulił się wpatrując się z przestrachem w myśliwego stojącego naprzeciw niego, drżał przerażony. Dziś pierwszy raz wybrał się na polowanie ze swymi starszymi braćmi, zaaferowany nową wolnością oddalił się od braci i nagle wpadł wprost na tego dziwnego mężczyznę. Zadygotał na całym ciele obcy pachniał dziwnie nie jak wilk, nie jak człowiek i z całą pewnością nie jak demon. Nikolaj niepewnie wysunął język smakując powietrze, nie czuł emocji obcego, pozwolił aby jego demon przejął kontrolę jednak i to nic nie dało, nie czuł nic. Zjeżył sierść na grzbiecie skomląc i warcząc na przemian zagubiony i przerażony nie wiedział czy uciec czy zaatakować czy.... Jakaś nieznana siła ciągnęła go do tego mężczyzny. Obcy uśmiechnął się delikatnie przyklękając na jedno kolano, jego długie białe włosy opadły na delikatną twarz, mężczyzna odsunął je z drogi powolnym ruchem, nie spuszczając nawet na moment spojrzenia swych zielonych oczu z wilka.

- Maleńki nie bój się nie zrobię ci krzywdy. Chodź do mnie. - Miękki aksamitny uwodzicielski ton i to pełne skupienia nieziemsko pociągające spojrzenie, sprawiły że wilk niepewnie zbliżył się do mężczyzny.

Mężczyzna chciwie zanurzył dłonie w białym wilczym futrze, delikatnie zbliżył usta do wilczego ucha.

- Zmień się dla mnie - Wyszeptał mężczyzna uwodzicielsko w miękkie futro lekko gładząc grzbiet i barki zmiennego. Wilk ufnie ułożył łeb na ramieniu mężczyzny cichutko powarkując, trącił nosem jego policzek i przykrył oczy łapą.

Cichy radosny śmiech towarzyszył mężczyźnie gdy szybkimi sprawnymi ruchami odpinał ozdobne guzy swojej myśliwskiej bluzy. Zsunął okrycie i narzucił na ciało wilka, jednocześnie zamykając go w objęciach. Mocne drżenie w strząsnęło ciałem zmiennego gdy powracał do swojej ludzkiej formy. Białe futro zniknęło a po ramionach obejmującego go mężczyzny rozsypały się kruczoczarne włosy, para błyszczących fiołkowych oczu niepewnie spojrzała na obcego.

- Czarne. - Po pełnej napięcia chwili wzajemnego przyglądania się sobie to obcy przerwał milczenie muskając delikatnie krucze kosmyki. - Piękny.

Nikolaj poczuł jak jego policzki zaczynają płonąć nieznośnym gorącem, zawstydzony uciekł spojrzeniem w bok. Pisnął przerażony gdy mężczyzna szybkim ruchem przewrócił go na plecy przygważdżając swoim ciałem do ziemi. Rozszerzonymi strachem i poczuciem zdrady oczami wpatrywał się w płonące źrenice obcego, czując z rosnącym przerażeniem jak mężczyzna rozdziela jego nogi, powolnymi ruchami gładzi wnętrze jego uda.

- Wybacz Maleńki - Mężczyzna przyłożył usta do jego ucha szepcząc czule - Jestem naprawdę bardzo głodny, to nie zaboli obiecuję. - Mężczyzna delikatnie polizał ucho Nikolaja - Wezmę tylko troszkę twojej krwi z tego miejsca - Wampir mocniej nacisnął palcami na pulsującą w pachwinie chłopaka żyłę, wywołując tym ciche skomlenie chłopaka. - Nie bój się piękny - Wyszeptał uwodzicielsko.

- Panie proszę. - Chłopak dygotał na całym ciele, teraz gdy wiedział z czym ma się zmierzyć bardziej z zawstydzenia niż strachu, jego twarz płonęła z zawstydzenia, nieznośne ciepło rozlewało się w dole jego brzucha.

- Fionn -Szepnął cicho mężczyzna nim powoli zaczął zsuwać się w dół ciała zmiennego. - Na imię mi Fionn.

Nikolaj krzyknął zaskoczony gdy ciepły oddech Fionna owiał jego wrażliwe ciało, szarpnął się chcąc zatrzymać wampira, jednak smukłe ramiona utrzymywały go w żelaznym uścisku przyciskając mocno do ziemi. Ciepły język delikatnie musnął wewnętrzną stronę jego uda, zachłanne usta na przemian całowały i ssały skórę w miejscu gdzie bił życiodajny puls.

Nikolaj gwałtownie wygiął ciało w łuk gdy Fionn mocno wbił kły w jego żyłę, przez jego ciało przemknęła niczym przecinająca niebo błyskawica mieszanina bólu i obezwładniającej rozkoszy.

-Aaaaach - Chłopak mocno wbił palce w ziemię drąc ją szponami gdy wampir pociągnął pierwszy potężny łyk jego krwi. - Nieeee ach .- Ciało chłopaka skręcało się z rozkoszy pomieszanej z bezgranicznym zawstydzeniem od chwili, gdy zdał sobie sprawę jak jego ciało reaguje na ssącego jego krew wampira. Najbardziej jednak przerażało go że jego wilk zdawał się cieszyć cała sytuacją. Dygotał niekontrolowanie gdy ciepły oddech wampira owiewał jego męskość, dyszał i warczał jednak nie był w stanie uciec. Mocny orgazm wstrząsnął jego ciałem gdy Fionn brał ostatni łyk jego krwi i zaczął rozprowadzać lecznicze enzymy po rankach na jego ciele. Chłopak zwinął się w kulkę szlochając niekontrolowanie z zażenowania i strachu, zadygotał czując jak wampir zamyka go w ciasnym uścisku.

- Pyszna i taka bogata mógłbym się uzależnić od twojej krwi. - Miękkie usta musnęły jego włosy - Nie płacz nie masz się czego wstydzić, to co się stało to normalna reakcja na wampira pijącego twoją krew. No już Maleńki przecież nie bolało.

Wampir mocno przygarnął chłopaka w swoje objęcia składając miękki pocałunek na jego czole.

- Maleńki.

- Jestem Nikolaj. - Chłopak wymamrotał cicho w pierś mężczyzny starając się ukryć tam swoją czerwoną twarz.

- Nikolaj. Kola. - Fionn zdawał się obracać jego imię na języku, musnął nosem jego skroń - Kola obiecaj że jeszcze się spotkamy gdy podrośniesz.

****

- Grasz nie fer Fionn - Wymamrotał cicho tak jak kiedyś kryjąc głowę na piersi starszego, mocno zaciągnął się jego zapachem. Powoli podniósł na Fionna swoje fiołkowe oczy błyszczące od łez. - Od naszego pierwszego spotkania grasz nieczysto.

Potężne ramię owinęło się wokół barków Fionna odciągając go od młodszego, wampir został nagle przyszpilony do drzewa przez zielonookiego smoka.

Ciało Mythosa rozbłysło feerią barw i w miejscu gdzie był przed chwilą stała olbrzymia złocista bestia. Kola krzyknął przerażony gdy smok rozwarł paszczę i sięgnął nią po Fionna, chciał ruszyć mu na pomoc jednak silne ramiona Teia zatrzymały go na miejscu.

- Fionn. - Wampir szarpnął się w objęciach smoka a widząc że tak z nim nie wygra przemienił się z wściekłym wyciem, olbrzymi biały wilk rzucił się na złotą bestię. Fionn zawarczał, gdy zobaczył jak ciało wilka wylatuje w powietrze posłane tam jednym silnym uderzeniem smoczego ogona. Szarpnął się silnie jednak dłonie Heheba wciąż utrzymywały go w miejscu, a jego daremna szarpanina sprawiła że smok zaśmiał się tylko ironicznie.

- Jesteś pewny że chcesz tego szczeniaczka? - Gorący język smoka musnął jego policzek - Mogę się tobą dużo lepiej zająć niż taki słabiak.

- Kogo nazywasz słabiakiem, dupku. - Ostry gardłowy charkot wybrzmiewał w każdym słowie Wowy, pochylającego się z niepokojem nad zamroczonym bratem. Kostia zaniepokojony obrotem spraw stanął między smokami a swoimi towarzyszami warcząc głośno osłaniał swoim ciałem Tori i Tomasa.

- Mythos mógłbyś tym nie machać tak gdzie popadnie. - Tori wychyliła się nieco zza pleców swojego partnera - Przecież nawet by ci łuski nie zadrasnął więc po co od razu walić z ogona.

Engana podszedł do Fionna i coś szybko powiedział mu na ucho, wampir przymknął oczy i skinął głową. Trzy smoki w ludzkiej formie stanęły na szczytach naprędce nakreślonego trójkąta zamykając wewnątrz Mythosa i Fionna. Starożytny smok stanął na wampirem z szeroko rozwartą paszczą, podczas gdy pozostałe smoki skupiały swoją magię na rozplątywaniu zawiłej klątwy, Mythos wysunął swój język w stronę wampira. Fionn z pewnym wahaniem wbił kły i zaczął pić smoczą krew, z trudem przełykał, kolejne łyki paliły jego gardło pozostawiając na języku obrzydliwy posmak. Skrzywił się z obrzydzeniem jednak widząc jak jego partner powoli dźwiga się na nogi pociągnął kolejny solidny łyk obrzydliwej substancji, to dla niego, dla jego małego wilczka, zamknął oczy przełykając kolejną porcję.

Jeszcze.

Fala obrzydzenia wstrząsnęła jego ciałem zadygotał, ale posłusznie pił dalej, nogi zaczęły mu drżeć i wreszcie odmówiły posłuszeństwa, osłabiony opadł na kolana. Wreszcie po zdającej się trwać wieczność chwili świat wokół niego rozbłysnął tysiącem barw, jego pierś przeszyło nieznośne gorąco. Zielone oczy wypełniane łzami i bólem na moment spotkały fiołkowe tęczówki, cały świat zatrzymał się na chwilę.

Wystarczy możesz przestać.

Zanim zdążył zderzyć się z ziemią usłyszał jeszcze potężne tryumfujące wilcze wycie ogłaszające całemu świat nowe parowanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro