★Wkurwiający kidos★

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział pisany przeze mnie

★★★

Lekcje minęły mi nudo i żmudnie. Tak naprawdę nawet niczego się nie nauczyłam bo albo patrzyłam jak lecą sobie chmurki, albo wsłuchiwałam się w moją ulubioną piosenkę - farben(polecam fajna jest mi tam się podoba)

- Katsumiii - jękneła brązowowłosa opierając się o moje ramię - nudzi mi sieee

- No i co ja mam zrobić z tym faktem? - warknełam i wstałam z ławki przez co dziewczyna wywróciła się na zimne i twarde drewno.

- Ała.. - złapała się za czerwone czoło. Prychnełam na to i zaczęłam się kierować do szatni by w końcu przebrać się w kurtkę i moje kochane trepy.

- Ej no! Poczekaj nie dokończyłam mojej kanapki! - krzyknęła otwierając opakowanie na kanapeczki, wyjmując na wpół zjedzoną kromkę.

- A ja już skończyłam - nie czekając doszłam do mojej szafki. Wyjęłam niektóre książki z plecaka i wyjmując buty i kurtkę z szafki wypchnęłam tam papierowe gówna zatruwające życie. Przebrałam szybko buty i je również odłożyłam do szafki po czym ją zamknęłam na klucz. Założyłam kurtkę i zarzuciłam spowrotem plecak na ramie.

- Katmish pofekaj(Katsumi poczekaj) - usłyszałam za mną. Odwróciłam się i spojrzałam na brunetkę która z trudem przełykała kanapkę w mordzie. Wywróciłam oczami i czekałam aż zacznie normalnie gadać

- Zjesz to kiedyś?

- Zjadłam - westchnęła wyjmując wodę. Wypiła kilka łyków wycierając potym usta - Poczekaj na mnie!

- Ugh dobra. Czekam przed wyjściem - mruknęłam - ale się śpiesz - zagroziłam jej palcem na co kiwnęła głową.

Wyszłam ze szkoły i podeszłam do bramy wyjściowej która była otwarta na oścież. Oparłam się o murek pod drzewem przymykając oczy. Wyjęłam słuchawkę z ucha którą miałam wcześniej teraz wsłuchując się w odgłosy ptaków, liści i...

- O cześć Katsumi! - otworzyłam oczy czując już że moje ciśnienie skacze.

- Cześć, Kirishima - wyczedziłam przez zęby.

- Co tam? Czekasz na kogoś? - zapytał opierając się obok mnie. Odsunęłam się od niego czując brzydki zapach bijący od niego. Naprawdę miał wf i nawet dezodorantem się nie popsikał, zrzygam się zaraz.

- Tak czekam na kogoś, ale na pewno nie na ciebie więc idź se już - zaczęłam wypatrywać brunetki. Nosz kuźwa co ona tam robi w tej szatni?! Sra kurwa?! Zatrzymał ją tam Aizawa w stroju papierza i ze skrzydłami wróżki?!

- A na kogo? - pierdolne mu i na tym się skończy

- Książkę piszesz? - warknełam. Przysięgam, jak matke- No dobra... Przysięgam, jak słodycze kocham zaraz mu tak pierdykne że się szmata sam z podłogi będzie zbierał.

- Nie... Ciekaw jestem - wzruszył ramionami patrząc w bok.

- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - widząc Urarake wychodzącą z szkoły odetchnęłam w myślach. - Dobra narka kidosie.

Szybkim krokiem zaczęłam kierować się do mojego wybawiciela który miał się kurwa śpieszyć kiedy poczułam jak czerwonowłose gówno łapie mnie za ramię.

- Katsumi... Chcesz pójść ze mną jutro po szkole do kawiarni? - wybełkotal niczym Eminem ale jakoś zrozumieć się go dało.

- Nie fu spieprzaj - straciłam jego dłoń i szybko podbiegłam do brunetki. Spojrzałam jeszcze za siebie a zrezygnowany chłopak zaczął wychodzić. Szybciej szybciej tymi nogami bo całego dnia tu nie spedze czekając aż se pójdziesz.

- Hej sory musiałam jeszcze skoczyć do kibelka - podrapała się po czyji brązowooka - co chciał Kiri?

- Cię to numero uno nie powinno interesować numero Duo to kociej mordy dostaniesz, o ile już nie dostałaś.. Nie wiem trudno stwierdzić - zaczęłam przypatrywać się jej twarzy  udając że się nad czymś zastanawiam

- No i co się gapisz?

- Się gapie pod którym kątem ta twoja morda prosta jest - prychnełam

- Pod kurna prostym - zaśmiala się. Strzeliłam jej pstryczka w czoło i razem zaczęłyśmy kierować się do upragnionego(przynajmniej przeze mnie) wyjścia rozmawiając o głupotach.

★★★

Hej hej hej witam was kochani!

No i jaki rozdział? Następny pisze Yaoi_stuff0 ten pisałam ja

Chcielibyście poznałem go w żabce 2?

Do zobaczenia słoneczka🌞!!



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro