Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rano wstałam dość wcześnie. Zarzuciłam na ramiona szarą bluzę, ponieważ w domu zrobiło się trochę zimno. Zeszłam na dół, aby zrobić sobie śniadanie. Wyjęłam z lodówki wszystkie potrzebne mi składniki i położyłam na blacie. Poszłam do salonu, aby zobaczyć czy ojciec jest w domu, a może jeszcze nie wrócił z baru. Stając w progu, rozglądnęłam się, ale najwidoczniej nie było go w domu.

Wiem, że jest to dla niego trudne, ale żeby od razu sięgać po alkohol? Myśli, że ja nie cierpie i tylko on jest pokrzywdzony. Nie mam siły znowu się z nim kłócić. Chciałabym mu pomóc, ale jeśli sam nie będzie chciał, to ja nic nie mogę mu zrobić. Chcę żeby wszystko wróciło do normalności. Chcę w końcu cieszyć się z życia, uśmiechać jak kiedyś, a nie tylko martwić się gdzie ojciec jest i czy mu się nic nie stało.

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przechodzącej wiadomości.

Od Emily
Hej kochanie, idziesz dzisiaj z nami do kina?

Do Emily
Nie mam zbytnio nastroju.

Od Emily
Lisa! Już mówiłam ci, żebyś nie wracała do przeszłości. Życie toczy się dalej.

Do Emily
No nie wiem... :(

Od Emily
No proszę.. Chodź z nami.

Do Emily
Okey, to o której?

Od Emily
19, u mnie. :)))

Do Emily
A kto będzie?

Od Emily
Powiem ci wszystko jak przyjdziesz. :* Paa^^

Nie odpisałam już nic, tylko zabrałam się za robienie śniadania.

****

Wybrałam się na codzienne zakupy, ponieważ brakowało już w domu podstawowych produktów. Zaparkowałam na sklepowym parkingu i ruszyłam do wejścia.
Chodząc po sklepie zauważyłam Chrisa - mojego byłego.
Byłam z nim jakiś rok temu. Do dzisiaj nie wiem jak mogłam być taka głupia. Jest to typ faceta, który rucha wszystko co się rusza. Nie wiem co w nim widziałam. Przecież wiedziałam, że prowadzi taki styl życia, ale coś mnie przyciągało do niego. To przez niego mam taki uraz do facetów. Boje się dotyku chłopaków, wszystko do mnie wraca. Tylko Emily o tym wie, że Chris chciał mnie zgwałcić, nikt po za nią. Pieprzony palant, który nie ma żadnych uczuć i skrupułów. Giń szmaciarzu.

Szłam spokojnie pomiędzy regałami, aby nie zwracać na siebie zbyt dużej uwagi. Odwróciłam się tyłem do niego i od czasu do czasu zerkałam czy już sobie poszedł. Odwróciłam głowę i rozejrzałam się dookoła, nigdzie go nie było, czyli sobie poszedł. Odetchnęłam z ulgą.

- Jakie miłe spotkanie. - poczułam oddech na mojej skórze.

Nie kurwa, tylko nie to.

Nie zwracałam na niego uwagi, tylko szłam dalej wzdłuż regałów.

- Uciekasz przede mną? - zapytał, zbliżając się znowu do mnie.

- Idź sobie. - rzuciłam mu wrogie spojrzenie.

- Ja tylko robię zakupy. - na jego twarzy pojawił się ten szyderczy uśmiech.

- Daj żyć człowiekowi. - zacisnęłam zęby i skierowałam się w stronę kasy.

- Lisa, Lisa.. Widzę, że już nie jesteś tą małą, nieśmiałą zdzirą. - włożył rękę do kieszeni i podążał za mną.

- Nie masz prawda tak o mnie mówić! - podniosłam głos.

- Nadal jeszcze z nikim nie spałaś? Czy udajesz przed wszystkimi taką święta?

- Nie powinno cię to obchodzić. - warknęłam.

Po zapłaceniu za zakupy, szybkim krokiem ruszyłam w kierunku samochodu. Wychodząc ze sklepu, zobaczyłam, że blondyn opiera się o mój samochód.

- Odsuń się! - wyjęłam z torebki klucze i otworzyłam samochód.

- Lisa, mam pytanie.

- Jakie?

- Jak to jest być zdzirą, która jest nic nie warta na tym świecie? - zapytał, a ja zacisnęłam szczękę i chciałam otworzyć samochód, ale od razu mi to uniemożliwił.

- Jak to jest być szmaciarzem, który rucha puste plastiki? - krzyknęłam zdenerwowana, prosto w jego ochydną twarz.

- Coś ty powiedziała? - zacisnął ręce na moich nadgarstkach.

- To co słyszałeś!

- Zostaw ją. - usłyszałam za sobą męski głos. Chris natychmiast rozluźnił dłonie.

- To twój kolejny fagas? - szepnął mi do ucha, a ja miałam ochotę wymiotować. - Jeszcze się zobaczymy. - przygryzł lekko mój płatek ucha i odszedł.

- Wszystko okey? - zobaczyłam dość wysokiego bruneta, miał może ok. 20 lat.

- Tak, tak.. - pomasowałam swoje nadgarstki.

- Znasz go? Zrobił ci coś? - chłopak stał naprzeciwko mnie, wyjął ręce z kieszeni i złapał mnie za ramię.

- Wiesz co.. Ja muszę jechać.. - jąkałam się i poczułam, że pod wpływem jego dotyku zadrżałam. - Dziękuję naprawdę, ale idę już. - pokazałam na samochód i szybko wsidłam do niego.

Odpaliłam auto i ruszyłam z powrotem do domu, jeszcze trochę roztrzęsiona po tym spotkaniu.

****

- Wychodzę. - oznajmiłam ojcu, gdy ubierałam na nogi swoje buty.

-  Gdzie? Z kim? Po co? - wymieniał po koleji, stając w progu.

- Jestem dorosła. - spojrzałam na niego i zabrałam torebkę z szafki.

- Mieszkasz pod moim dachem, więc mam prawo wiedzieć gdzie przebywasz. - upił łyk piwa, które najwyraźniej się kończyło, ponieważ zaczął marudzić pod nosem.

- Jak się ogarniesz TATO, to pogadamy. Chciałabym ci pomóc, ale do ciebie nic nie dociera, nie chcesz pomocy. - zacisnęłam zęby i otworzyłam drzwi. - Żeby nie było za późno.. - zatrzasnęłam  za sobą drewniane drzwi.

Wsiadłam do samochodu, przekręciłam kluczyki i odjechałam z podjazdu.

***

Stałam pod domem Emily, a następnie nacisnęłam na dzwonek. Nie musiałam długo czekać, ponieważ po kilku sekundach w drzwiach stanęła blondynka.

- Cześć. - podeszła bliżej i zamknęła mnie w strzelnym uścisku.

- Cześć.. - spuściłam wzrok.

- Hej.. Co się dzieje? - odsunęła się ode mnie i złapała za moje ramiona.

- Mam problem z ojcem. - weszłyśmy obie do środka.

- Dalej pije? - zapytała zmartwiona, a ja tylko przytaknęłam.

- Dzisiaj wrócił dopiero w południe do domu. - usiadłyśmy na jej ogromnym łóżku.

- Próbowałaś z nim tak szczerze porozmawiać? - usiadła naprzeciwko mnie i złapała moje ręce w swoje.

- I to nie raz. On jest cały czas pijany, więc wiesz jaka to rozmowa. Zawsze wszystko kończy się kłótnią. - po kręciłam bezradnie głową.

- Podstaw mu warunek. - przyjaciółka poprawiła się na łóżku, a ja zmarszczyłam brwi.

- Co ten twój mózg znowu wymyślił? - zaczęłyśmy się śmiać.

- Ja mam zawsze genialne pomysły. - odrzuciła włosy do tyłu.

- No to mów co to za genialny plan. - wbiłam wzrok w jej cudowne oczy.

- Albo przestanie pić, albo ty się wyprowadzasz. - klasnęła w ręce, aby pogratulować sobie planu.

- Dla niego to mogłabym się wyprowadzić, przynajmniej spokój by miał. - zaczęłam mrugać powiekami, aby nie uronić łzy. - Przed wypadkiem troszczył się o mnie, dbał. A teraz? Teraz to nie obchodzę go ani trochę.

- Lisa, chciałabym ci pomóc. - spojrzała na mnie, a potem się przytuliła. - Wiedz, że w razie czego masz u nas swój kąt. Mama nawet jakby mogła to by cię zaadoptowała, czasem mi się wydaje, że bardziej kocha ciebie niż mnie. Jesteś u nas mile widzianym gościem.- obje w raz zaśmiałyśmy się.

- Dziękuję Emily za wszystko. - trwałyśmy jeszcze chwilę w uścisku. - Dobra, chodź. Zbierajmy się. - wstałam energicznym ruchem, a blondynka tuż po mnie.

- Poprawie się jeszcze i możemy jechać.

****

- Jak tam dziewczynki? - poczułam rękę na ramieniu, odwróciłm się i moim oczom ukazał się Matt, który nas obejmował. - Podobał ci się film Lisa?

- Czy ty podrywasz moją przyjaciółkę? - oburzyła się Emily, zakładając za siebie ręce.

- Ojć.. - uniósł ręce w geście obronnym. - Przecież wiesz, a że jesteś moją księżniczką. - pocałował ją w policzek i załapał za rękę.

- Mike zabrać cię z powrotem? - odrówiłam się tak, abym dobrze widziała przyjaciela.

- No w sumie to mogła byś. - posłał mi szeroki uśmiech.

- To wsiadaj. - pokazałam na samochód. - Pa zakochańce! - pomachałam Emily i Matt' owi.

****

Po powrocie z kina od razu poszłam pod prysznic, a następnie pod ciepłą kołdrę. Siedziałam jeszcze chwilę przed telefonem, myśląc o dzisiajszym spotkaniu z Chrisem. Nie chciałam już nigdy widzieć tego gnojka, ale niestety los zadecydował inaczej.

__________

Hej.
Przepraszam za długą nieobecność, ale nie miałam na prawdę w tym tygodniu czasu. I jeszcze wystawianie ocen, chora byłam i wgl nic nie sprzyjało pisaniu. Ale myślę, że już teraz rozdziały będą regularnie.

Zdecydowałam, że kontynuuję książkę, a "Bądź moja" będzie zawieszona i jak skończę "Tylko ty i ja", to wrócę to tamtej.

Dzisiaj PLANUJE dodać rozdział bonusowy do "Kocham cię wariacie". A jutro jeszcze jeden do "Bądź moja"

Myślę, że spodoba się wam ta książka.

Do zobaczenia 😍😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro