Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Już spokojnie, Lisa. - chłopak otulił mnie swoimi silnymi ramionami.

- Colin... - zaczęłam płakać i oplotłam ręce wokół niego.

- Co ci się śniło? - zapytał z troską, cały czas gładząc moje włosy.

- Ja już nie wytrzymam dłużej, to mnie prześladuje. Colin, rozumiesz? Nie wytrzymam.. - zanurzyłam swoją głowę w jego miękkiej bluzie.

- Czego nie wytrzymasz? - zwrócił się do mnie łagodnie i nadal trzymał za plecy.

- Nie wiem czy mogę ci zaufać. Boję się. - spóściłam wzok.

- Nie chcę ci się narzucać, jeśli nie chcesz mi o tym powiedzieć, bo czujesz się nie pewnie, to zrozumiem. - przycisnął mnie do siebie.

- Chcę, Colin ja chcę komuś o tym w końcu powiedzieć. - moje oczy zaszkliły się ponownie.

- Spokojne Lisa.. - starł pojedynczą łzę z mojego oka.

- Nie wiem od czego mam zacząć..

- Od początku.

- No okey. - wzięłam głęboki oddech. - Spotykałam się z Chrisem rok. Wszystko między nami było okey. Dogadywaliśmy się jak nikt inny, kochaliśmy się. Po pół roku Chris zaczął namawiać mnie na - przełknęłam ślinę.

- Rozumiem. - spojrzał w moje oczy.

- Nie zgadzałam się, nie chciałam robić tego po pół  roku znajomości. Cały czas się czymś wykręcałam. Tak minęło parę miesięcy. On dalej upierał się przy swoim, a ja stawiałam na swoje. Pewnego dnia przyszedł do mnie, bo wiedział, że moi rodzice pracują. Chris dalej proponował mi abym się z nim przespała, w końcu postawił mi warunek, albo pójdę z nim do łóżka albo z nami koniec. Oczywiście zaczęliśmy się kłócić. Nigdy nie widziałam go w takiej furii, on.. - chwyciłam swoje nadgarstki, na wspomnienia, które ogarnęły moją głowę. - Gdyby nie Emily, on by mnie zgwałcił, rozumiesz. - łzy lały się z moich oczu strumieniami.

- Lisa.. Nie płacz. - poprawił mnie na kolanach i mocno przytulił. - To zwykły gnojek, nie wart jest twoich łez.

- On mnie wtedy zaczepił wtedy na parkingu. - chyciłam go za kark i oparłam głowę na jego torsie.

- Gdybym wiedział... - powiedział ledwie słyszalnie. - Dlatego boisz się jak cię dotykam? - zapytał, cały czas trzymając moje plecy.

- Ta..tak. - załkałam.

- Nikt już więcej cię nie skrzywdzi. - powiedział chyba sam do siebie.

- Mogę tu zostać? - oderwałam się od bruneta.

- Pewnie, to przygotuję ci łóżko w pokoju. - posadził mnie na kanapie.

- Nie, ja tu będę spać. - pokazałam na jasną kanapę.

- Nie ma mowy! Ona jest niewygodna. - włożył ręce do kieszeni.

- Tak? - uniosłam brwi. - To dlaczego chcesz tu spać? Skoro jest niewygodna ?

- Ja tu śpię i nie masz nic do gadania. - poszedł do sypialni, a za chwilę wrócił i rzucił we mnie koszulką.

- Idę się wykąpać, mogę? - zapytałam wstając z sofy.

- Nie możesz..!

- Serio?

- Żartowałem.. - zaczął się śmiać, a ja ruszyłam do łazienki.

Zdjęłam wszystkie rzeczy z siebie i weszłam do kabiny. Włączyłam ciepłą wodę i zaczęłam myśleć o dzisiejszej całej sytuacji. Colin jest świetnym chłopakiem, ale czy może być coś więcej między nami? Boję się, że już się w nim zakochuję.

Po skończonej czynności wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do salonu, gdzie siedział rozwalony na kanapie brunet, który oglądał telewizję.

- Możesz iść już. - powiedziałam nie pewnie, siadając obok niego.

- Okey. - wstał szybko i ruszył do łazienki, aby wziąć prysznic.

A ja natomiast rozległam się wygodnie na kanapie, zabrałam koc. Który leżał na małej pufie. Przykryłam się nim i zasnęłam.

*******

Oczami Colina

Lisa. Dziewczyna, która zawróciła mi w głowie. Ta mała brunetka namęciła w moim życiu totalnie. Gdy zobaczyłem ją pierwszy raz przed sklepem, widziałem w jej oczach strach. Już wtedy mi się spodobała. Nie była jak inne, miała w sobie coś wyjątkowego. Z chwilą, z którą ją dotknąłem, wiedziałem, że ukrywa coś, ma jakiś sekret. Pierwsze skojarzenie było, że jest jaką dziwną, kujonką, która posiada swój świat. Jednak po spojrzeniu w jej oczy, zrozumiałem, że coś ją martwi. Wtedy mi tak szybko uciekła, nie miałem okazji zapytać o numer, jaki kolwiek kontakt. Myślałem, że ją już nigdy nie zobaczę.
Nasze drugie spotkanie w parku, przekonało mnie do niej jeszcze bardziej. Była wrażliwą i skrytą dziewczyną, która chciała żyć w cieniu innych. Znowu ją dotknąłem, a ona drżała. Nie wiedziałem o co chodzi, ale jako cel już wtedy postawiłem sobie, że się tego dowiem.
Gdy rano uciekła mi, byłem cholernie na nią wściekły. Po raz kolejny, ta mała cwaniara mi uciekła. Kiedy przyszła do mnie oddać rzeczy, wiedziałem, że teraz nie odpuszczę.
Nie wiem nawet kiedy otworzyłem się przed tą brunetką, ona sprawia, że czuję się swobodnie, nic nie muszę udawać. Mogę być w końcu sobą. Opowiadając jej o moim dzieciństwie czułem, że nareszcie ktoś mnie wysłucha. Jest ona pierwszą osobą, która wie o moich wewnętrznych urazach do ojca.
Teraz kiedy opowiedziała mi o tym wszystkim, co przeszła, mam ochotę temu skurwielowi pierdolnąć. Jak można być kimś takim? Też lubię seks, jak każdy facet, ale żeby posunąć się do gwałtu, to trzeba być gnojem. Muszę ją chronić, nie dopuszczę do tego, aby moja Lisa cierpiała.

Kurwa, co ja mówię? Ona nie jest moja.

Ona nigdy nie poczuje tego, co zaczynam powoli ja czuć. Lisa nie zasługuje na kogoś takiego jak ja, na faceta, który ją okłamuje.

Wyszedłem ubrany tylko w bokserki, z łazienki i ruszyłem do pokoju. Mijając salon zauważyłem dziewczynę, która śpi na kanapie.

- O nie, moja droga. Tak nie będzie. - powiedziałem sam do siebie i wziąłem, ją na ręce.

Zważając, że była tylko w samym podkoszulku, który na dodatek się podwinął. Mogłem zobaczyć jej zgrabne nogi, które same się prosiły aby je dotykać. Widać było też trochę brzucha, który był opalony. Musiała być za granicą, żeby się tak opalić.
Położyłem ją na łóżku, a sam poszedłem napić się jeszcze wody.

Długo się nad tym wachałem, ale w końcu położyłem się obok niej. Nie zważając na jej reakcję jutro.

Lisa, tak pięknie pachniała, jej  miękkie i delikatne włosy, oplatałem sobie wokół palca. Skóra na policzkach była zimna, więc przykryłem ją jeszcze bardziej. Długo nie mogłem zasnąć, cały czas o niej myślałem. Wyobrażałem sobie Lise, która trzyma mnie swoją drobną rączką. Chciałbym aby czuła ona to samo co ja do niej.

- Colin.. Pocałuj mnie. - uśmiechała się przez sen.

Ona śni o mnie. Lisa śni o mnie.

- Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał. - wziąłem głęboki oddech i dopiero gdy przybliżyłem ją do swojego torsu, zasnąłem.

________
Hejka
Przepraszam, przepraszam was bardzo, że nie było rozdziałów, ale nie miałam czasu.
Przez najbliższe 2 tygodnie rozdziały będą prawie codziennie.
Co prawda kolejny rozdział dopiero w poniedziałek, ale mam wjazd jutro na 3 dni i nie dam rady.
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.

Obym was nie zniechęciła, tak rzadkimi rozdziałami ostatnio. Obyście ze mną zostali.

Dużo osób pyta kiedy kontynuacja "Będziesz moja", otóż będzie ona wznowiona po skończeniu tej książki.

A jeszcze jedno rozdział jest nie poprawiony, pisany na szybko i przepraszam za wszystkie błędy i jakieś niedociagnięcia. Jeśli widzicie błąd to piszcie mi.

Do zobaczenia miśki.  ❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro